„Wicca: duchowość i świętość” – wywiad z Morganą, cz. 2

Nie wszystkie wywiady prezentują poglądy Wiccańskiego Kręgu. Tym niemniej publikujemy je, by nasi czytelnicy mogli się zapoznać z bogactwem i różnorodnością opinii, jakie mogą mieć wiccanie. Zachęcamy do (krytycznej) lektury.

ENGLISH VERSION

Poniżej znajdziecie drugą część wywiadu z Morganą. Rozmawiamy o duchowości, świetości, Bogach i Naturze na wiccańskiej ścieżce. Część pierwszą możecie przeczytać tutaj.


Arek : Jaką, twoim zdaniem, wicca i duchowość w ogóle mają przyszłość we współczesnym świecie?

Morgana: Myślę, że wicca ma swoje miejsce jako religia, jako tradycja misteryjna, jednak nie miałaby, gdyby ludzie próbowali uczynić ją doktryną bardziej dogmatyczną. Ta forma wicca prawdopodobnie nie miałaby przyszłości. Moim zdaniem, jeśli coraz więcej ludzi będzie zdawać sobie sprawę, że religia, jako samo słowo, oznacza połączenie ludzi z czymś większym, wtedy dla wicca na pewno będzie miejsce: jeśli przygotujemy się na kontakt z innymi ludźmi i bycie otwartym na inne drogi, innych ludzi, sięganie do innych kultur i nieobawianie się ich. Myślę, iż mamy wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o nasze połączenie z ziemią, z naturą, z gwiaździstym niebem, z kosmosem.

Ale powiedziałabym, że jedną z najwspanialszych rzeczy, jakie mamy do zaoferowania, jest bezpośrednia komunikacja z bogami, którą często można spotkać u rdzennej ludności. Myślę, że w tym sensie mamy wiele do zaoferowania młodym ludziom, ponieważ niekoniecznie musimy mieć system, niekoniecznie musimy być inicjowani w określoną tradycję, taką jak wicca, nadal możesz kultywować wiccańskie wartości, np. łączenie się ze Świętą Kobiecością, aspektem Bogini. To bardzo ważne, więc nie sądzę, że ta strona zniknie.

Myślę, że coraz więcej ludzi zaczyna podpisywać się po ideą Ziemi jako żywej istoty. To dziwne, że ludzie nie trzymali się tego wcześniej, tego, że Ziemia jest żywą istotą. Wydaje mi się, że to jest właśnie to, co utracił Kościół i chrześcijaństwo oraz religie Abrahamowe: poczucie ziemi jako żywej istoty, szacunek dla Matki Ziemi i oddanie, jakie mieli pierwsi mistycy. Ale znowu, wiele rdzennych ludów kontynuowało tę praktykę, więc myślę, że ludzie zaangażowani w wicca powinni być coraz bardziej przygotowani do otwarcia się na pomysły tych ludów oraz dopasowanie ich sposobów do własnych potrzeb, oczywiście w taki sposób, aby nie spłycić ich kultur. Dzięki temu będziemy mieć coraz większy szacunek dla ziemi, większy szacunek dla kultur innych ludzi.

Myślę, że religia ma również aspekt kulturowy. Im bardziej akceptujemy różne poglądy, tym bardziej prawdopodobne jest, że będziemy mogli kontynuować i zachować wicca. Ale stanie się tak tylko wtedy, gdy ludzie zechcą być trochę bardziej organiczni. Wygląda na to, że ludzie bardziej szukają naturalnego podejścia, niezależnie od tego, jak definiują słowo naturalne. A jeszcze więcej osób szuka połączenia typu jeden do jednego, więc robią to nawet ateiści, ponieważ chcą mieć własne doświadczenie. Nie chcą zasad od papieża ani nikogo innego. Mogę dogadać się z ateistą, ponieważ doceniam postęp naukowy i mamy wspólną płaszczyznę, by docenić pewne rzeczy, takie jak sztuka lub proces twórczy. Religia może nam pomóc w powiązaniu, ale wymaga znacznie większej otwartości i akceptacji tego, że wszyscy jesteśmy częścią Ziemi, jesteśmy za nią odpowiedzialni. Zależy to od tego, jak bardzo chcemy zmienić naszą świadomość i być naprawdę bardzo elastyczni. Myślę, że powinniśmy, podobnie jak rdzenni mieszkańcy, starać się zrozumieć istotę istnienia.

A.: Teraz trudne pytanie: jak rozumiesz naturę świętości w wicca i nasz związek z tą świętością?

M.: Ważną rzeczą jest to, że staramy się połączyć z tą siłą życiową, którą jesteśmy zdumieni i z którą angażujemy się w doświadczenie mistyczne. Myślę, że jest to idea, którą dzieci mają naturalnie i którą potrafią kontynuować, trwając w ciągłym zachwycie. Niezależnie od tego, czy wyrażasz to w związku z bogiem, boginią czy duchem natury, jest to połączenie z boskością, ale być może jest też czymś więcej. Jest to aktualnie podążanie za – wiem, że to brzmi trochę tandetnie – śladem stóp bogów i biegiem rzek.

Kiedy ludzie przychodzą do mnie i chcą na przykład dołączyć do naszego kursu, wówczas jedną z pierwszych rzeczy jest pytanie, kim są i skąd pochodzą, kim byli ich przodkowie, jaki jest ich związek z ziemią, związek z ich własnym miastem itp. Chodzi przede wszystkim o to, aby ludzie zdali sobie sprawę, że być może jako dziecko mieli tajne miejsce, w którym czuli się dobrze, obok ulubionego drzewa lub szczególnego kamienia albo mieli związek z jakimś zwierzęciem i tak dalej. To niekoniecznie musi być miejsce w przyrodzie, może to być też książka lub przedmiot taki jak kamień. Wtedy też często zdają sobie sprawę, podczas uczestnictwa w kursie, że w rzeczywistości łączą się z tym uczuciem ponownie, a w niektórych przypadkach uświadamiają sobie, że tak naprawdę nigdy nie utracili tego połączenia. Jest to coś, co ich inspiruje i niezależnie od tego, czy jest to mit, który kochali, czy bajki, które czytali im ich rodzice lub opowiadane historie. Jest to to połączenie, które inspiruje, które „podnosi”. Łączenie się z tym mistycznym doświadczeniem jest teraz bardzo ważne.

A.: Myślisz, że nasze korzenie i środowisko, z jakiego pochodzimy, są tu bardzo istotne?

M.: Jak mówię, większość z nas ma panteon, z którym czuje się bardziej związana. I znowu mówi to nam coś o naszych ścieżkach, o naszych przodkach, więc myślę, że właśnie dlatego tak ważne jest, aby ludzie to kontynuowali, nawet jeśli podróżują. Na przykład, miałam ludzi, powiedzmy, w Australii, którzy nadal czuli  się związani z angielską wsią lub Irlandczyków, którzy przeprowadzili się do Ameryki i nadal czuli się związani z Irlandią. Wszystkie te różne rzeczy, które składają się na naszą osobowość, są ważne. Mam pochodzenie angielskie i bardzo ważne jest dla mnie, aby naprawdę się z tym połączyć, z Duchami Ziemi, ponieważ to właśnie łączy nas z naszymi przodkami. Ludzie mogą natknąć się na kilka rzeczy, z których nie są szczególnie dumni. Mam na myśli, że jako ktoś urodzony w Anglii lub Walii, mający pochodzenie brytyjskie, mogę powiedzieć, że Brytyjczycy mieli wiele czarnych stron w swojej historii, kolonialną przeszłość i całą resztę, ale nawet te rzeczy trzeba rozpoznać i uznać.

Nauczyciele zawsze mówili, że pierwsze siedem lat życia dziecka jest najważniejsze, więc gdziekolwiek byłeś przez te pierwsze siedem lat, które mogą być tak znaczące dla reszty twojego życia, nigdy nie możesz tego wymazać. Wielu ludzi próbuje je zapomnieć, stłumić, co zawsze prowadzi do problemów. W Holandii mamy ludzi z Surinamu, ale oni mają hinduskie pochodzenie, bo pochodzą z Indonezji i mimo że mieszkali w Europie lub urodzili się tutaj, nadal mają wrażenie, że coś jest nie tak, więc jeśli dziadkowie nie chcą rozmawiać o tym, co się z nimi stało, zaczyna to stanowić duży problem. Sądzę więc, że od samego początku dobrze jest poznać własne pochodzenie i być blisko niego, pamiętać, do czego naturalnie nas ciągnie, kiedy i w jakiej sytuacji czujemy się komfortowo. Wszystko sprowadza się do rozpoznania tego, kim jesteśmy jako dusza, jako czująca istota. W ten sposób jesteśmy w stanie zrozumieć też innych ludzi.

W pracy magicznej być może musimy sięgnąć nieco dalej niż inni ludzie. Interesuje mnie ich pochodzenie, ponieważ pomaga mi to również zrozumieć moją historię.

A.: Chciałbym porozmawiać o naszych wierzeniach, takich jak reinkarnacja lub Potrójne Prawo. Jak ważne są one dla Ciebie?

M.: Zacznijmy od reinkarnacji. Osobiście w nią wierzę, ale niekoniecznie oznacza to, że wszyscy inni wierzą. Myślę, że jest to fajna rzecz w całej filozofii wiccańskiej: to, że ja w coś wierzę, nie oznacza, że ​​ktoś inny też w to wierzy. Wydaje mi się, że istnieje coś takiego jak reinkarnacja, ponieważ tak wiele rzeczy przydarzyło mi się życiu, o których myślałam, że: „nie wiedziałabym o tym, gdybym nie przeżyła ich wcześniej”. Mogę uwierzyć, że być może byłam kapłanką w innym życiu i jest to dla mnie ważne, jeśli pomaga mi to zrozumieć coś w tym życiu. Niektórzy ludzie widzą życie pozagrobowe inaczej niż ja i być może będę mogła się od nich uczyć, ponieważ byłabym zainteresowana tym, jak rozumieją życie po śmierci. A może jeśli nie wierzą, to co według nich wydarzy się po śmierci? Byłoby interesująco o tym posłuchać. Wydaje mi się, że mam pojęcie, co dzieje się z moją duszą po śmierci, ponieważ miałam pewne doświadczenia poza zasłoną. Wszystkie te rzeczy są bardzo ważne, ale nie są takie same dla wszystkich.

Nie wierzę w to, że karma jest prawem odpłaty lub czymś takim. Wierzę raczej, że ​​mamy sieć Wyrd i że wszystko, co robimy lub myślimy, rezonuje w tej sieci. A myśląc o Potrójnym Prawie, niekoniecznie nazywam je potrójnym. Myślę, że ilekroć złamiemy naszą przysięgę, nastąpi jakaś kara, że ​​Bogowie nam odpłacą. Sroga zapłata, tak, ale to inna kara niż w chrześcijaństwie. Widzę Poradę i Potrójne Prawo jako wytyczne, nie przykazania.

A.: Co sądzisz o etyce w wicca? Nie mamy wielu zasad, ale nadal postrzegam wicca jako religię bardzo etyczną. Jaka jest Twoja opinia?

M.: Istnieje wspólna etykieta. Istnieje kilka niepisanych zasad. Wiesz, że nie musisz robić żadnych specjalnych zapisów, gdyż od razu „wiesz”, kiedy coś jest nie tak. Wierzę, że wszystko, co robimy, wywiera wpływ na wszystko wokół.
Ludzie pytają mnie, czy wierzę w zło, więc mówię: Nie, nie wierzę. Uważam, że możesz zrobić coś we właściwym momencie, we właściwym miejscu i można to postrzegać jako dobre. Przy innej okazji może coś robisz, a czas nie był dobry lub miejsce nie było dobre i okazało się to destrukcyjne. Jest to zatem postrzegane jako negatywne lub złe. Czasami mogę zrobić coś, co okazuje się negatywne, być może dlatego, że w tym czasie nie miałam odpowiednich informacji. Gdybym je miała, podjęłabym zupełnie inną decyzję. Zatem jeśli zrobisz coś, czego żałujesz, musisz spróbować to naprawić, jest to osobista odpowiedzialność.

A.: Co z samymi bogami? Jak ich widzisz?

M.: Jeśli spojrzymy na rdzeń wierzeń, na przykład na podejście duoteistyczne lub politeistyczne, to znowu w porządku, jeśli zaakceptujemy, że istnieje wielu bogów. Kim jestem, aby ustalić, jak postrzegasz bogów? Myślę więc, że istnieje podstawowe przekonanie, że istnieje wielu bogów, istnieje wiele twórczych sił, które można postrzegać jako prowadzące nas. Na przykład, gdy mówimy o Księżycu, niekoniecznie oznacza on boginię; Księżyc, moim zdaniem, nie jest określonej płci.

Mówimy o Bogu i Bogini, Panu i Pani, a to są tak naprawdę tytuły. Bardzo podoba mi się idea Pana i Pani, Pani Żniw lub Pana Łowów i tak dalej. Jednakże najważniejsze wartości to poszanowanie świata przyrody… To przyjrzenie się wpływowi tej, powiedzmy, twórczej energii, a można także użyć wyobraźni, aby nawiązać połączenie ze światem duchowym.

Wicca zapewnia nam również to bezpośrednie połączenie, doświadczenie z pierwszej ręki. Jest to podstawa naszego szkolenia w kapłaństwie, które jest ważne w kontekście Bogów. Zawsze rozumiałam, że kapłaństwo miało również związek ze wspólnotą, ale niekoniecznie wszyscy tak myślą. Niektórzy ludzie postrzegają kapłaństwo jako niemające wiele wspólnego ze wspólnotą. Zastanawiam się jednak, dlaczego miałabym być kapłanką, skoro nie chciałabym pomagać społeczności? Niektórzy powiedzą „Nie, nie chcemy być zaangażowani w takie rzeczy”. Cóż, w chrześcijaństwie są także mnisi i mniszki, żyją w samotności. My też mamy różne podejścia. Uważam, że ważne jest na przykład angażowanie się w dialog między ścieżkami lub we wspólnotę jako duchowy przywódca.

A.: Na końcu chciałbym zapytać, czy masz coś konkretnego, o czym chciałabyś porozmawiać, a ja o to nie zapytałem?

M.: Tak, w rzeczywistości jest jedna rzecz, o którą ludzie nigdy mnie nie pytają, a chciałabym, aby zadali te pytanie samym sobie. To jest: co może mi zaoferować wicca? Ważne jest również, aby wiedzieć, co możemy zaoferować nowym osobom, które przybędą do wicca. Różni ludzie pytają o wicca, czasem młodzi, czasem starsi, którzy słyszeli o tym jakiś czas temu, ale nie mieli szansy zostać wiccanami, ponieważ byli zajęci życiem. Jeśli zapytają, co możemy im zaoferować, mogę szczerze powiedzieć: „Mogę dać ci naprawdę dobrą, wyboistą jazdę!” Ale tak naprawdę możemy zaoferować im bardzo dobrą okazję do nauki, refleksji nad sobą, aby pomóc im znaleźć własną drogę.

Na kursie poradnictwa mówię do ludzi: „Gdy wysyłasz mi swoje notatki, to nie po to, by mnie zadowolić; robisz to dla siebie ”. Myślę, że dla wielu ludzi jest to naprawdę doświadczenie otwierające oczy. Zastanawiają się, co czyni ich szczęśliwymi, jak mogą rezonować z porami roku, co może się zdarzyć, jeśli podążą za Księżycem, połączą się z Naturą. To, co robimy, polega na wyposażeniu ludzi w narzędzia i umiejętności, dzięki którym będą mogli naprawdę znaleźć własną drogę, własną drogę do tej magicznej, misteryjnej religii.

A.: Oczywiście, skoro jesteś w wicca od 40 lat, musi to oznaczać, że zarówno wicca ofiarowuje coś tobie, jak i ty jej. Czy myślisz, że dzieje się tak, ponieważ nasza tradycja jest dynamiczna i ciągle się zmienia?

M.: Absolutnie, dynamicznie, właśnie tak. To jest organiczne. Myślę, że w wicca ważne jest prawo biegunowości: gorące i zimne, w górę i w dół. Pomiędzy tymi dwoma biegunami zachodzi dynamizm, który jest  kreatywny. Pomaga nam się poruszać.

Innym ważnym aspektem jest równowaga, stabilny moment harmonii. Zwykle tego nie doświadczamy, ale są chwile pełnej równowagi, w których czujesz się swobodnie. To także sposób na wyleczenie, ponieważ wicca jest procesem ciągłym. Jest to ciągły sposób leczenia siebie. Czasami jest ciężko, czasem czujemy się zdradzeni, możemy czuć różne rzeczy, ale wiemy, że możemy je przefiltrować i odzyskać poczucie harmonii. Niezależnie od tego, czy jesteśmy w ciemności nocy, czy w świetle dnia, możemy szukać tych chwil spokoju. Czuję się bardzo szczęśliwa, ponieważ zdaję sobie sprawę, jak pozytywnie to wszystko może być, jak bardzo to pomaga mi przejść przez życie. I nie tylko przejść przez życie, ale także poczuć, że mogę coś zmienić, pomóc innym ludziom i ich uszczęśliwić. W ten sposób zawsze wicca jest dla mnie źródłem energii.

Nawet jeśli niekoniecznie czujemy się zawsze zdrowi i szczęśliwi, wiemy, że istnieje takie miejsce, gdy możemy tacy być, niezależnie od tego, czy znajduje się ono w naszej świątyni astralnej, czy też przytulamy się do ulubionego drzewa, zawsze jest to miejsce, w którym możemy się czuć swobodnie, w domu. To właśnie może zaoferować wicca.

Gdy słońce zajdzie, to i tak wzejdzie.

I ja też powstanę, by przywitać nowy świt.

Bądźcie błogosławieni!

Arek

Agni