„Czterdzieści lat w wicca” – wywiad z Morganą, cz. 1.

Nie wszystkie wywiady prezentują poglądy Wiccańskiego Kręgu. Tym niemniej publikujemy je, by nasi czytelnicy mogli się zapoznać z bogactwem i różnorodnością opinii, jakie mogą mieć wiccanie. Zachęcamy do (krytycznej) lektury.

ENGLISH VERSION

Spotkałem się z Morganą w czerwcu ubiegłego roku, gdy razem z wieloma wiccanami świętowaliśmy pewną ważną uroczystość. Jakoś w tamtym momencie przyszło mi do głowy, że chciałbym porozmawiać z wiccańską Starszyzną, trochę dla samego siebie – bo zawsze jestem ciekaw opinii bardziej doświadczonych osób – ale przede wszystkim po to, by ich opinie mogli poznać też Czytelnicy naszej strony. Zapraszam zatem do przeczytania pierwszej części wywiadu z Morganą, jedną z najbardziej znanych w Europie Arcykapłanek, autorką książki „Poza miotłą” (która niedługo zostanie wznowiona). Jest jedną z założycieli Silver Circle, zaś w tym roku mija czterdzieści lat od powstania tej linii oraz magazynu „Wiccan Rede”.

Arek : Jak myślisz, jak zmieni się Wicca w ciągu kolejnych lat?

Morgana : To jedna z tych rzeczy, nad którymi się zastanawiam. Jestem w Wicca od 40 lat
i często myślę o tym, co przetrwało i wzrosło oraz dokąd zmierzamy. Myślałam także, jakie pomysły miałam kiedy zaczęłam własną przygodę z tą ścieżką. Z mojego doświadczenia wynika, że rzeczy będą się dalej rozwijać tak jak powinny.

Pamiętam, jak w pewnym momencie wiele nowych grup się rozwijało i wtedy czułam się w pewnym sensie za nie odpowiedzialna. Wiele osób kręciło się wokoło, twierdząc, że są tym czy tamtym. Myślałam, że muszę cały czas korygować ludzi, ale później uznałam, że to naprawdę nie jest użyteczne ani produktywne, ponieważ rzeczy tak czy inaczej ewoluują w taki sposób, jak jest im przeznaczone. Zatem możesz mieć jakieś idee, ale często sprawy nie idą dokładnie tak, jak się tego spodziewasz.

Jedną z rzeczy, o których ostatnio myślałam, są oczekiwania ludzi, którzy szukają Rzemiosła w tej chwili i to, co możemy im dać lub zaoferować. To też może być wskaźnikiem kierunku w jakim będziemy się rozwijać. Przede wszystkim, to co się naprawdę zmieniło, to ilość dostępnych informacji. Kiedy sama szukałam Rzemiosła, było ich bardzo mało. Ta zmiana jest związana z tym, jak ludzie komunikują się w obecnych czasach. Dzisiaj istnieją media społecznościowe, więc teraz ludzie mogą przejść trening pomimo tego, że żyją w różnych częściach świata, dzięki e-mailom czy innym formom mediów społecznościowych.

Sposób, w jaki praktykujemy nasze Rzemiosło, również się zmieni. Staram się wykonywać rytuały na zewnątrz tak często jak to jest możliwe i próbuję połączyć się z duchami ziemi. Nawet w małych grupach mamy ludzi z całej Europy posługujących się różnymi językami. Niedawno, podczas świętowania rocznicy 40-lecia mojej praktyki wiccańskiej, spotkali się ludzie z wielu różnych krajów, którzy posługiwali się rozmaitymi językami. Zrozumiałam wtedy, jak wiele się zmieniło. Jesteśmy znacznie bardziej mobilni, korzystając z Internetu, nawet jeśli nie podróżujemy fizycznie.

Ale potem pomyślałam, że może w rzeczywistości nic tak bardzo się nie zmieniło, ponieważ zawsze komunikowaliśmy się na poziomie astralnym, również w bardzo intuicyjny sposób. Tak więc w świecie fizycznym rzeczy rozwijają się coraz bardziej w sposób naśladujący to, jak komunikujemy się w sensie astralnym. Jak to się zmieni? Myślę, że staniemy się bardziej świadomi sposobu, w jaki można rozwinąć tego rodzaju wirtualną komunikację. Jest to rozwój świadomości, o którym wie wielu młodych ludzi. Może w ciągu najbliższych 30 lat połączymy się jeszcze bardziej w ten sposób.

Ktoś ostatnio zapytał mnie, jak mogę praktykować w międzynarodowym kowenie, skoro tak naprawdę nie spotykamy się tak często fizycznie. Odpowiedziałam, że to nigdy nie stanowiło dla nas problemu. Zawsze udawało nam się pracować na poziomie astralnym i cóż, robię tak od 40 lat! Oczywiście zdarzają się chwile, w których kontakt fizyczny będzie preferowany, jak na przykład inicjacje, ale może za 30 lat ktoś zrobi to astralnie.

Inną kwestią jest poziom akceptacji i myślę, że w przyszłości różne sposoby pracy staną się bardziej akceptowalne, podobnie jak związki, jakie mamy z ludźmi jako unikalnymi jednostkami. Tu chodzi także o to, czy ważne jest, czy ktoś jest mężczyzną czy kobietą, ze względu na zmianę postrzegania płci. Płynność płci. Myślę, że kolejną dużą zmianą będzie większa akceptacja dla indywidualności. A jednak możemy również mieć kolektywne doświadczenie. Myślę, że jest to też kolejna ogromna zmiana, z której ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę: że nie możemy definiować naszych kowenów przez pryzmat mężczyzn lub kobiet, ale musimy zacząć myśleć po prostu o ludziach jako ludziach. Zawsze mówiłam, że „stoimy jako wiedźmy w kręgu”.

Zdałam sobie sprawę, kiedy spojrzałam wstecz na swoje 40 lat praktyki, że jedną z rzeczy, z którą nigdy tak naprawdę nie miałam wielkiego problemu, jest fakt, że ludzie mogą nie identyfikować się ani jako mężczyzna, ani jako kobieta. Zawsze uważałam, że takie postawienie sprawy jest w porządku. Widzę ludzi jako wyjątkowych i myślę, że w przyszłości takie podejście będzie również bardziej akceptowane. Niektórzy ludzie w Rzemiośle będą trzymać się tradycji i zachowywać bardzo heteroseksualną postawę. Myślę, że ten szczególny sposób pracy zniknie przynajmniej w tym sensie, że nie będzie stanowił normy. Myślę, że normą będzie znacznie szersza akceptacja ludzi jako ludzi i bycie częścią ludzkiej natury.

Uważam, że naprawdę dopiero zaczęliśmy rozumieć, co możemy zrobić ze świadomego punktu widzenia oraz zdaliśmy sobie sprawę z naszych umiejętności i potencjału jako istot ludzkich. Myślę więc, że im wcześniej zaakceptujemy, że każdy ma ogromny potencjał, niezależnie od tego, czy jest mężczyzną, czy kobietą, tym szybciej zauważymy, że potencjał mają także ludzie uważani za mniej zdolnych lub inaczej sprawnych. Bo, co to znaczy „mniej sprawni”? Niektórzy ludzie mogą być postrzegani jako tacy w porównaniu do ludzi w pełni sprawnych, ale oni mogą mieć inne talenty, na przykład dobrze rozwinięte wewnętrzne oko. Uświadomimy sobie, że ludzie mają różne zdolności i lepiej zrozumiemy, jak pracować magicznie, uzdrawiać, rozumieć na różne sposoby. Będziemy doświadczać istoty ludzkiej w całym jej potencjale, więc myślę, że to także duża zmiana.

A.: Co myślisz o tradycji jako takiej?

M.: Po pierwsze, tradycja nie jest zapisana w kamieniu. Ona również może ewoluować. Co tak naprawdę oznacza tradycja? Ja rozumiem ją jako coś, co jest zakorzenione/ma korzenie. Na przykład posiada określony korzeń w określonej kulturze, więc myślę, że tak naprawdę już teraz patrzymy na to, jak sama tradycja naturalnie będzie się zmieniać. Tradycja jest także czymś, co łączy nas z rodziną, z ziemią.

Dla mnie Wicca jest organiczna, zmienia się naturalnie, ponieważ wszystko, co organiczne, z natury ewoluuje. Im bardziej tradycja się rozwija, tym większa jej szansa na przetrwanie. Tradycję powinna się stosować jako odniesienie. Możemy wykorzystać ją jako punkt uczenia się, aby zrozumieć, jak działali nasi przodkowie, i uczyć się z niej, ale musimy też patrzeć na wszystko krytycznie, w przeciwnym razie zrobimy tradycji niedźwiedzią przysługę. Osobiście cieszę się z faktu, że tradycja ewoluuje, a jednocześnie odzwierciedla ona nadzieje naszych przodków, nasze nadzieje. Jedną z rzeczy, które w pewien sposób chciałabym robić w Rzemiośle, jest spełnianie marzeń moich przodków: podążać ich śladami i zważać na przesłania, które mieli od Bogów.

Można się spierać, że niektóre rzeczy z przeszłości niekoniecznie były czymś, do czego należało dążyć, ale, jak powiedziałam, możemy być krytyczni i powinniśmy spojrzeć na to, co robili nasi przodkowie oraz dlaczego to robili.

A.: Tutaj na myśl przychodzi homofobia jaka zdarzała się w przeszłości. Poza tematem homoseksualizmu, istnieje też oddzielny od niego temat gender. Co myślisz o tych kwestiach i wicca?

M.: Jeśli chodzi o pytanie o homofobię i pogląd, że Gerald Gardner był homofobiczny, chciałabym zauważyć, że kultura i czas, w którym żył, nie akceptowały homoseksualizmu. W rzeczywistości za jego życia bycie homoseksualistą było nielegalne. Jego poglądy odzwierciedlały postawę społeczeństwa w owych czasach. Aczkolwiek zastanawiam się, czy gdyby Gerald żył dzisiaj, byłby homofobiczny? Prawdopodobnie nie!

Gerald był naturystą. Pamiętam, jak pytałam Eleanor Bone o bycie nagim w rytuałach. Ona zwróciła moją uwagę na to, że ​Gardner mógłby wtedy zostać aresztowany jako zboczeniec, gdyby przyłapano go na rytuałach, podczas których ludzie byli nadzy. Pamiętam również Doreen Valiente na jednej z konferencji Federacji Pogańskiej w latach 90., sugerującą, że była ona bardzo pro-gejowska. Biorąc pod uwagę, że w czasach Geralda mogli zostać aresztowani za udział w nagich rytuałach, możemy śmiało założyć, że dzisiaj sytuacja zdecydowanie mogła się zmienić dla tych starszych Wiccan, którzy wtedy byli otwarcie anty-gejowscy. Tak jak już powiedziałam, Doreen była bardzo otwarta w kwestii homoseksualizmu i szczerze wyrażała swoje poglądy. Poza tym nigdy nie nazwałabym Geralda świętym, ale był jak wizjoner, zaś Doreen z pewnością był wizjonerką. Jedyną znaną mi osobą, która była bardzo homofobiczna, była Lois Bourne. W jednej ze swoich książek napisała, że ​​Gardner był homofobiczny i zgodziła się z nim.

A.: A gender?

M.: Wracając do kwestii płci. Pamiętam, że w latach 90. ludzie robili wielką sprawę z polaryzacji, prawie wszystko było spolaryzowane pod względem „mężczyzn i kobiet”. Myślę, że czasami pojawiały się niejasności w konceptach Prawa Biegunowości i Prawa Płci . Płeć odnosi się do genetyki i tego jak się stajemy, natomiast Prawo Biegunowości dotyczy rzeczy, które na pozór są przeciwne. Mamy więc twórczy dynamizm między dwoma absolutami, dwoma biegunami gorąca i zimna, w górę i w dół. Czy mamy polarność między kobietami i mężczyznami? Cóż, oczywiście mężczyźni i kobiety jako ludzie mają w sobie pewne aspekty, które reprezentują biegunowość. Ale myślę też, że kiedy mówiliśmy o polaryzacji mężczyzn lub kobiet, nie zawsze chodziło o genetyczną stronę.

Dla mnie, gdy mówimy o polaryzacji, mówimy o siłach dynamicznych. Oczywiście w kręgu składającym się z mężczyzn i kobiet wytwarzamy napięcie i energię seksualną. Ale znowuż nie sądzę, że powinniśmy to mieszać. Moim zdaniem pracujemy raczej z energią erotyczną niż seksualną. Energia erotyczna, której używamy w kręgu, jest bardzo silna. Myślę, że jeśli chodzi o płeć, ludzie powinni być bardziej świadomi tego, w jaki sposób energie są wzywane, inwokowane lub ewokowane. Z genetycznego punktu widzenia każdy w kręgu jest wyjątkowy. Jeśli widzę mężczyznę stojącego przede mną w kręgu, niekoniecznie widzę go jako posiadającego wyłącznie męską energię. Części ciała nie tworzą automatycznie określonego zestawu zasad i przepisów. Koniec końców, rozmawiamy o osobach. Niektóre osoby identyfikują się bardziej z aspektami męskimi lub żeńskimi i może to zmienić się z rytuału na rytuał. Czasami czuję się wyjątkowo męska, nawet stereotypowo. Mogę stać się dość agresywna i asertywna, ale znowu, czy agresja jest cechą męską? Trzeba być z tym bardzo ostrożnym.

Myślę, że w tym przypadku ma to więcej wspólnego z astrologią, która z pewnością odgrywa rolę w zrozumieniu, w jaki sposób zachowują się ludzie. Jestem Baranem i mam dużo marsjańskiej energii, która może tłumaczyć moje asertywne zachowanie. Tak więc, wykonując magię, musimy zrozumieć sposób myślenia konkretnej osoby, dla której wykonujemy tę magię, a w kręgu musimy zrozumieć jej pochodzenie.

Myślę, że najważniejsze jest to, że płynność płci jest czymś, czego wszyscy powinniśmy być świadomi, ale musimy także pamiętać o innych rzeczach, takich jak czyjaś biografia, to, czy doświadczyli przemocy i tak dalej. Wszystkie te rzeczy się liczą. Czasami musimy to zrobić na bardzo intuicyjnym poziomie. Musimy użyć własnej intuicji, jeśli praca magiczna ma się udać, także jeśli chodzi o polaryzację i płeć. Mamy pewne stereotypy, ponieważ pomaga to uzyskać szerszy obraz, ale ostatecznie musimy podejmować własne decyzje dotyczące tego, jak faktycznie działamy i w tym sensie dochodzimy do etycznej strony rzeczy. Nie możemy użyć argumentu „to Tradycja” bez zastanowienia się nad tym, co robimy.

A.: Czyli indywidualizm jest dla Ciebie tak samo ważny jak grupowa tradycyjna praktyka?

M.: Nawet jeśli ćwiczymy w grupach, adaptujemy indywidualne sposoby dla poszczególnych ludzi, ponieważ wszyscy mamy różne charaktery i osobowości. W ten sposób możemy działać w sensie uniwersalnym. Aby zrozumieć ludzką naturę, musimy być bardzo dobrymi psychologami. Psyche to coś, z czym pracujemy na co dzień. Musimy zrozumieć psychikę danej osoby, aby wykonać dla niej skuteczną magię. Jeśli nie mamy dobrego zrozumienia, jak dana osoba funkcjonuje psychologicznie, nie powinniśmy robić dla niej magii, ponieważ może się to okazać niebezpieczne i naprawdę kogoś skrzywdzimy.

Kiedy wykonujemy pracę magiczną, ponosimy ogromną odpowiedzialność etyczną, a przysięga czyni nas osobiście odpowiedzialnymi za nasze czyny. Na pierwszym stopniu jesteśmy odpowiedzialni za siebie, za to już na drugim bierzemy odpowiedzialność również za innych. Starszyzna jest też odpowiedzialna za rozwój Rzemiosła. Więc przypominam ludziom o tym, co faktycznie obiecali, składając przysięgę. Ludzie powinni wziąć ją sobie do serca. Lekarze i inni ludzie różnych zawodów również składają przysięgę. Wiccanie powinni pamiętać, że jako mistyczna i magiczna ścieżka stosujemy system przysięgi. Wicca jest przecież ścieżką inicjacyjną i misteryjną tradycją.

A.: Na ile przysięga stanowi obowiązek?

M.: Jakie są nasze obowiązki? Jesteśmy odpowiedzialni za własne działania, za kowen, za rodzinę i zastanawiam się, ilu ludzi naprawdę bierze to na poważnie? Czasami aż serce mi się kraje, gdy widzę, co się dzieje, gdy ludzie robią coś, co niekoniecznie uważamy za część naszej tradycji, za rdzeń naszych podstawowych wartości. Paradoksalne w kowenie pracujesz nad własnym rozwojem, ale pracujesz również nad rozwojem grupy. Jako społeczność powinniśmy zastanowić się nad własnym progiem akceptowalności, tym, co co jest akceptowalne, a co nie. A co z tradycją? Czy ona się zmienia? Jakie są nasze podstawowe wartości? Czy istnieją rzeczy, które się nie zmieniają tylko dlatego, że przysięga jest wciąż taka sama, jaką ludzie przyjęli, powiedzmy, pięćdziesiąt lat temu?

W każdym rytuale ważne jest, abyśmy pamiętali, dlaczego wstąpiliśmy na tę ścieżkę oraz byśmy przypomnieli sobie złożoną przysięgę. Sama zadaję sobie pytanie, czy spełniam oczekiwania, które miałam, przyjmując pierwszy stopień? Krótko mówiąc, myślę, że bardzo ważne jest, aby ludzie zastanowili się nad tym, czego podejmowali się na początku i by dotrzymali swojej przysięgi.

 

(Kliknięcie w poniższy baner przeniesie Was na stronę magazynu „Wiccan Rede”)

Arek

Agni