Wiccanisko 2015 – Jaroszówka

W tym roku Wiccanisko odbyło się na poczatku lipca. Poprzedzone zostało Luminatami, których organizatorka korzystając z popularności dotychczasowych Wiccanisk postanowiła zrobić dwie pogańskie imprezy: jedną po drugiej. Ponieważ jednak Luminaty nie były warsztatami Wiccańskiego Kręgu oraz nie były strikte wiccańskie a my nie braliśmy w nich udziału – poniższe sprawozdanie dotyczy tylko Wiccaniska. Tradycyjnie już, sprawozdanie zostało napisane przez dwóch uczestników. Wiccański Krąg pragnie podziękować organizatorom a w szczególności Marcie i Matkowi – właścicielom gospodarstwa agroturystycznego, którzy tak pięknie wszystkich ugościli oraz aurotom sprawozdań Sinnie i Michałowi.

12291156_564295297054086_2702364142714469218_o

Wspomnienia Sinnie

Piątek

Przyjechałam na farmę około godziny 14 i od razu zachwyciło mnie to miejsce. Stare, klimatyczne budynki, lasy i rozciągające się wokół pola. Dla człowieka mieszkającego na co dzień w dużym mieście było to jak chłodna ulewa w upalny dzień.

Około godziny 17tej Sheila poprowadziła wykład na temat Rytuału w Wicca mający w przejrzysty sposób wytłumaczyć laikom na jakich podstawach bazuje i jaka jest jego rola w praktyce Wiccan. Było to również świetne przygotowanie przed rytuałem Midsummer, który miał się odbyć następnego dnia. Po kolacji zasiedliśmy przy przygotowanym wcześniej ognisku, aby zintegrować się i posłuchać wspaniałych opowieści Verma na temat magii ludowej. Wszyscy z zachwyceniem podziwiali wznoszący się nad koronami drzew księżyc, który oświetlał pola wokół. Był on towarzyszem i obserwatorem naszej zabawy, która trwała do białego rana.

Sobota

Pomimo długiej integracji dnia poprzedniego wszyscy pełni energii wstali na śniadanie wstępnie planując swój dzień. Jako, iż było to moje pierwsze Wiccanisko postanowiłam przede wszystkim skupić się na wykładach WSG, które skierowane były głównie do osób raczkujących w temacie Wicca. Chociaż bez problemu osoby obeznane z tematem mogły wyciągnąć z nich nowe, przydatne informacje.

Dlatego też pierwszym wykładem, na którym się pojawiłam był ten o Wiccańskich wierzeniach prowadzony przez Arka. Rozmawialiśmy o podobieństwach, ale i różnicach ukazujących jak różnorodne są poglądy Wiccan. Zarówno te dotyczące postrzegania Bóstw jak i tego, co dzieje się z nami po śmierci. Można powiedzieć, że ten wykład stał się niejako prologiem do późniejszej dyskusji na temat Wicca ateistycznej, na którym niestety nie byłam.

Kolejnym bardzo ważnym wykładem był ten o Inicjacji prowadzony przez Sheile. Wydaję mi się, że był to jeden z tematów który szczególnie zaciekawił osoby zainteresowane podążaniem ścieżką Wicca. Co prawda zgodnie z tym, co zapowiedziała na początku prowadząca nie mogliśmy dowiedzieć się jak wygląda sama inicjacja jednak w bardzo ciekawy sposób opisała zmiany jakie zachodzą w człowieku oraz wyzwania i problemy z jakimi będzie musiał sobie poradzić. Zmuszało to do refleksji nad istotą inicjacji i potrzebą kontynuowania tej tradycji.

Runy w magii postmodernistycznej prowadzone przez Driadę były jedynym wykładem spoza tych organizowanych w ramach WSG, na którym się pojawiłam. Był o tyle ciekawy, że nie opierał się jedynie na skrótowych faktach przedstawionych przez prowadzącą, ale na tym jak wygląda użycie run w praktyce. Mieliśmy więc okazję stworzyć wspaniały prezent dla naszych Gospodarzy wkładając w to całe swoje serce i umysł.

Ostatnim wykładem tego dnia była Magia w Wicca, kiedy to mogliśmy stworzyć swoje własne Sigile. Dla osób nieobeznanych w temacie Magii było to niesamowite i inspirujące do poszukiwania informacji doświadczenie.

W końcu po całym dniu intensywnej nauki przyszedł czas na wyciszenie i przygotowanie do Rytuału Midsummer. Był to dla mnie specyficzny czas, kiedy czułam jednocześnie zdenerwowanie jak i podniosłość nadchodzącej chwili. Wszyscy zakładali odświętne szaty, przygotowywali makijaż czy przebranie potrzebne do wczucia się w role. W końcu nastał czas świętowania…

Niedziela

Ostatnim, jak również jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie wykładów był ten o Kole Roku prowadzony przez Nefre. Ku mojej uciesze pełen był dyskusji na temat naszych osobistych odczuć związanych z przeżywaniem zmian wokół.

Na tym skończyła się moja przygoda i te kilkudniowe oderwanie od szarej rzeczywistości. Przyszedł czas na pakowanie i pożegnania, które jak zawsze były trudne. Do tej pory wspominam pyszne jedzenie i to cudowne uczucie wolności, kiedy cały dzień spacerowałam bez butów czując pod nogami piasek i trawę. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć na kolejną edycję Wiccaniska, bo bez wątpienia było to piękne przeżycie.

Wspomnienia Michała

Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim organizatorom, gospodarzom oraz uczestnikom Wiccaniska. Stworzyliście niesamowitą, niepowtarzalną i wręcz uzależniającą atmosferę. Z niecierpliwością czekam na podobne spotkania.

Mimo, że początkowo podchodziłem do tematu Wicca i tego typu spotkań dość sceptycznie (zawsze uważałem, że każdy człowiek powinien zajmować się swoją duchowością w samotności), muszę przyznać, że energii którą tworzy grupa, nie da się odtworzyć samemu. W czasie kiedy przybyłem do Jaroszówki, już od paru lat byłem zamknięty na rozwój i niematerialne aspekty życia, jednak te kilka dni wystarczyły bym nie tylko ponownie się otworzył, ale również niemalże poczuł zmiany, które zaszły w mojej duszy.

Można powiedzieć, że ten weekend pełen niezwykłych medytacji oraz niesamowitych wykładów i dyskusji sprowadził mnie z powrotem na „ścieżkę rozwoju”. Zanim przyjechałem, sądziłem że już bezpowrotnie opuściłem. Zmieniło się również moje podejście do Wicca – kiedyś budziła we mnie niepokój, jednak gdy miałem okazję poznać nawet minimalną namiastkę tego, czym jest ta religia, pozwoliło mi obdarzyć tą ścieżkę większym zaufaniem. Gdyby nie wrodzona niepewność w stosunku do wiązania się z istotami wyższymi, być może prosiłbym nawet o inicjację.

Możliwość aktywnego uczestniczenia w rytuale była jedną z najbardziej niezwykłych rzeczy, jakie miałem możliwość przeżyć. Było to coś, czego nie potrafię opisać odpowiednimi słowami – jest to coś co trzeba przeżyć osobiście, by zrozumieć.

Właśnie dlatego największe wrażenie wywarł na mnie główny punkt Wiccaniska, czyli Rytuał Przesilenia Letniego. Niesamowita energia i bliskość Żywiołów, było czymś czego szybko nie zapomnę. Najciekawszym wykładem w jakim uczestniczyłem był wykład o Kole Roku. Przybliżył mi wiccanski pogląd na otaczający nas świat i pozwolił zrozumieć coś, co wydaje mi się fundamentem tej religii, czyli wiarę w siłę otaczającej nas natury.

Inne wykłady, na których miałem okazję uczestniczyć również były arcyciekawe. Żałuję jedynie, że niektóre odbywały się w tym samym czasie co inne. Żałuję również, że jestem leniem i na jedną serię wykładów zaspałem.

Pogoda była świetna, a otaczający farmę krajobraz wręcz przepiękny. Mimo, że informacja o tym, że jedzenie będzie tylko wegetariańskie wywołała u mnie niepokój, był on całkowicie bezpodstawny – posiłki były świetne. Niesamowitej atmosferze przy wieczornych ogniskach mogą dorównywać jedynie najznamienitsze biesiady i uczty starożytności. W dużym stopniu jest to zasługa naszego gospodarza i głównego Legata Melanżu Matka, jak i oczywiście całej reszty wspaniałych ludzi. Przed wyjazdem nigdy bym nie podejrzewał, że przez parę dni można się tak mocno zżyć z zupełnie nowo poznanymi ludźmi, jednak w dzień wyjazdu czułem się jakbym żegnał członków własnej rodziny. Nie byłem dotąd świadom, że mogę się do tego stopnia otworzyć – czułem się wśród Was jak w domu.

Powrót do normalnego życia okazał się potężnym kopniakiem, mimo świadomości, że wszystko ma przecież swój koniec. Te kilka dni pokazały mi, że mogę się jednak nadal rozwijać i mimo, że Wiccanisko 2015 już się skończyło nadal ma dla mnie nieocenioną wręcz wartość. Chyba jedyne co mi pozostaje jeszcze powiedzieć to: Do następnego spotkania!

Sprawozdanie z Wiccaniska 2013

https://pixabay.com/p-949055/?no_redirect