Wicca Tradycyjne. Religia i Kult Wicca w Polsce - Wiccański Krąg
Poznaj wierzenia, rytuały oraz zasady kultu Wicca Tradycyjne ⛤ Strona prowadzona przez polskich, inicjowanych wiccan dla osób zainteresowanych tą ścieżką ➤ Odwiedź naszą stronę!
  • Facebook
  • Strona główna
  • O Nas
  • Kociołek Inspiracji
    • Czym jest Wicca
    • Czym Wicca nie jest
    • Kowen i Tradycje
    • Koło Roku
    • Rytuał
    • Bogowie
    • Wiccanin, czyli kto
    • Księga Cieni
    • Inicjacja
    • Historia Wicca
    • Jak znaleźć kowen – druga opinia
  • Biblioteczka
    • Wicca
    • Duchowość
    • Magia
    • Bogowie
    • Koło roku
    • Wywiady
    • Biografie
    • Recenzje i o autorach
  • Zloty
  • Forum
  • Kontakt
adamantinemuse-theme-bg
14 luty 2020

Wywiad Sority d’Este z Janet Farrar i Gavinem Bone

Nie wszystkie wywiady prezentują poglądy Wiccańskiego Kręgu. Tym niemniej publikujemy je, by nasi czytelnicy mogli się zapoznać z bogactwem i różnorodnością opinii, jakie mogą mieć wiccanie. Zachęcamy do (krytycznej) lektury.

Janet Farrar i Gavina Bone’a nie trzeba nikomu przedstawiać. Prace pisane przez Janet wraz z jej już zmarłym mężem Stewartem Farrarem od dawna stanowią jedne z podstawowych lektur dla osób zainteresowanych wicca, pogaństwem i czarownictwem. Wpłynęli na całe pokolenie, a ja osobiście zaryzykowałabym stwierdzenie, że bez wpływu i zmian, którym ich prace dały początek, wybuch zainteresowania tradycjami pogańskimi w latach 80. i 90. byłby w dużej części niemożliwy (to moje słowa, nie ich!). Obecnie można twierdzić, że książki takie, jak „Witches Bible” („Biblia Czarownic”) nie różnią się od wszystkich innych, ale jest tak dlatego, że te „wszystkie inne” zostały zainspirowane pracami Farrarów. W skrócie – jeśli Twoja podróż w kierunku którejś tradycji pogańskiej/kultu Bogini zaczęła się po latach 70., to bardzo prawdopodobne, że prace napisane przez Janet i Stewarta w ten czy inny sposób wpłynęły na Twoją działalność.
Po śmierci Stewarta, w 2000 r., Janet i Gavin wciąż nauczali Rzemiosła i pisali o nim, a praca, którą wykonują, bazuje na ich łącznym ponad 80-letnim doświadczeniu! Ich prace nadal kształtują kolejne pokolenia praktykujących czarownictwo.

Rozmawiałam z nimi o ich inspiracjach, pracy z transem proroczym, o książce „Lifting the veil” („Unoszenie zasłony”) i o wielu innych sprawach. Okazało się, że Gavin ma błyskotliwe poczucie humoru, kiedy odpowiadał na pytania w końcowej części wywiadu: „Ciekawostki”.

Tekst oryginalny (po angielsku)

Wywiad Sority d’Este z Janet Farrar i Gavinem Bone:

Sorita d’Este: To prawdziwy przywilej – móc włączyć Was w tę serię wywiadów. Wasze łączne doświadczenie w pogańskich tradycjach i praktyce Rzemiosła oraz poświęcenie, z jakim nieprzerwanie praktykujecie i dzielicie się swoją pracą jest fenomenalne. Domyślam się, że czarownictwo i pogaństwo w XXI wieku musi wydawać się na milion sposobów odmienne od tego, jak wyglądało Rzemiosło, gdy oboje rozpoczynaliście swoje ścieżki. Jakie są Waszym zdaniem główne różnice?

Janet Farrar i Gavin Bone: Jak większość ludzi wie, ja (Janet) dołączyłam do Rzemiosła we wczesnych latach 70. Ale nawet od wczesnych lat 80, kiedy dołączył Gavin, zachodziły znaczące zmiany. Główna różnica to poziom otwartości i tolerancji. W latach 70. dwie główne tradycje, gardneriańska i aleksandryjska, nie miały się nigdy spotkać, a jeśli ktoś nie należał do żadnej z nich, mógł usłyszeć, że nie jest „prawdziwą czarownicą” lub nawet gorsze rzeczy. Gavin doświadczył tego w latach 80., ponieważ to zjawisko nadal wtedy zachodziło, aż do czasu sporych zmian, które wystąpiły pod koniec tej dekady.

Oczywiście występował też brak tolerancji wobec członków społeczności gejowskiej – niewiele kowenów, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, inicjowało gejów i lesbijki. My (Stewart i ja) byliśmy jednymi z pierwszych, którzy to robili w Irlandii we wczesnych latach 80, ale stanowiliśmy wyjątek. Kolejną dużą zmianą, która popchnęła ruch pogański do przodu, okazała się komunikacja. Ludzie zapominają, że Internet pojawił się dopiero we wczesnych latach 90., więc komunikacja między kowenami i grupami była wcześniej ograniczona, a ludzie bazowali na przekazie ustnym oraz nielicznych czasopismach takich, jak „The Wiccan” („Wiccanin”). Powszechną praktyką było spotykanie się na niezwiązanych z pogaństwem publicznych wydarzeniach, takich jak festiwal „The Prediction” („Przepowiednia”) w Londynie, by dowiedzieć się, co się dzieje. Lata 90. i rozwój internetu zmieniły wszystko, pozwalając na publiczne debaty w środowisku pogańskim i na pozytywną zmianę nastawienia w całej społeczności.

S.d’E.: Poznaliśmy się na konferencji czarownictwa w Croydon pod Londynem w 2003 (albo 2004?) roku. W zlocie uczestniczyły tysiące osób z całego świata zainteresowanych czarownictwem, wicca i pogaństwem. Było to jedno z wielu takich wydarzeń w ostatnich dekadach. Festiwale i konferencje tego typu oferują wykłady i warsztaty, a także możliwość uczestniczenia w rytuałach otwartych. Niektórzy z naszych rówieśników w inicjacyjnym Rzemiośle uważają, że Rzemiosło powinno być bardziej ukryte, a inni, że wiedza i praktyka powinny być dostępne dla wszystkich. Jakie są wasze odczucia na temat tajemnicy w Rzemiośle i czy wasza opinia zmieniła się wraz z upływem lat i doświadczeniem?

J.F. i G.B.: By móc naprawdę odpowiedzieć na to pytanie, musimy przyjrzeć się źródłom tajemnicy w wicca.
W latach 40. i 50. w Anglii określanie się jako czarownica wciąż mogło przysporzyć człowiekowi kłopoówu. Przysięga i utrzymywanie tajemnicy były istotne głównie dla ochrony. Oczywiście, zmiany kulturowe w latach 60. sprawiły, że wiele czarownic zaczęło się ujawniać – jeśli było to bezpieczne tam, gdzie mieszkały. I tak jest do dzisiaj – jeśli żyjesz w Stanach Zjednoczonych w Północnej Kalifornii, możesz być dość otwarta na temat tego, kim jesteś. Ale jeśli mieszkasz w Pasie Biblijnym, np. w Alabamie, nie możesz się wychylać, bo nadal może cię to kosztować utratę pracy.

Oprócz tego, w jaki sposób zachodziły interakcje między Rzemiosłem, a szerszą społecznością, utrzymywanie tajemnicy rodziło też inne problemy. Sekretne koweny, których członkowie nie mogli komunikować się z innymi przedstawicielami naszej religii, były narażone na przemoc i manipulację, przede wszystkim natury seksualnej. Członkowie po prostu nie wiedzieli, co jest, a co nie jest akceptowalne w Rzemiośle, zdarzały się też koweny powołujące się na pochodzenie, które nie było prawdziwe. Oczywiście takie grupy stanowiły mniejszość. Gdy sprawy stały się bardziej otwarte w późnych latach 80. i w latach 90,, funkcjonowanie tego typu grup stawało się coraz trudniejsze.
Jest też kwestia materiałów Rzemiosła – Księga Cieni (KC). Ludzie przyjmowali, że cały jej materiał był starożytny – i dlatego objęty przysięgą. Gdy zaczęły krążyć publiczne kopie, wiele osób zaczęło badać korzenie Księgi i odkryło, że jej większość pochodziła z literatury z tamtych czasów lub z innych tradycji. Dobry przykład stanowi to, że dawniej uważało się, że Crowley nie miał nic wspólnego z wicca, a teraz wiemy, że sporo materiałów jego autorstwa znalazło się w KC. Oczywiście, gdy gardnerianie i aleksandrianie zaczęli porównywać swoje KC w latach 80., odkryli, że mają więcej wspólnego, niż myśleli. W efekcie zaczęli się ze sobą komunikować i współpracować.

Głęboko wierzymy, że prawdziwą tajemnicę Rzemiosła stanowi to, co się wydarza pomiędzy Rzemiosłem – nie tradycja, lecz członkowie. Po prostu: to, co się dzieje w kowenie jest prywatne, dopóki nie jest przemocowe. Dobrze działający kowen zachowuje się jak grupa psychoterapeutyczna – rytuały i nauka nie powinny obchodzić nikogo spoza kowenu. Co dziwne, istnieją tradycyjne koweny, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, które zdają się uważać, że mają prawo wglądu w to, co robią ich siostrzane koweny. Nie mają – od momentu “opuszczenia ula” (odłączenia od kowenu macierzystego) grupa jest niezależna. Właśnie to powinno znaleźć się w centrum uwagi w przysiędze o chronieniu Rzemiosła – prywatność i bezpieczeństwo członków kowenu, a nie chronienie pseudo-starożytnego materiału.

S.d’E.: Jesteście oboje dobrze znanymi autorami i nauczycielami Rzemiosła o ogromnym doświadczeniu. Co byście doradzili osobom, które myślą o stworzeniu swojej grupy lub rozpoczęciu nauczania w innym charakterze?

J.F. i G.B.: Ekhm, jesteście masochistami, czy jak? To ciężka praca, pełna emocjonalnych wzlotów i upadków, śmiechu i łez. By mogła działać, wasze powody do jej rozpoczęcia muszą być czyste, musicie być wolni od ego, a najważniejszą rzeczą, o której musicie pamiętać, jest to, by zaakceptować, że nie wiecie wszystkiego. Niedługo będziemy mieć wspólnie 80 lat doświadczenia, a najważniejsza rzecz, jaką sobie uświadomiliśmy, to ta, że nasza wiedza to dopiero wierzchołek góry lodowej. Bądźcie uczciwi na temat tego, czego nie wiecie, bądźcie gotowi powiedzieć „Nie wiem, ale się dowiem!”. Ponadto świadomie pracujcie z Bogami. Oto coś, czego się nauczyliśmy: kiedy przysięgacie służyć Bogom, naprawdę zaakceptujcie to zobowiązanie. Jeśli pracujecie z nimi pozytywnie, wszystko będzie w porządku – ale jeśli nie, jeśli jesteście kierowani przez wasze ego, oni wykorzystają was, by nauczyć ludzi trudnej lekcji.

S.d’E.: Jednym z powodów, dla którego przeprowadzam ten wywiad, jest to, że prace Janet wydane razem ze Stewartem wpłynęły na mnie w młodości, tak, jak wpłynęły na wielu innych. Kto wpłynął na was w waszych podróżach i w jaki sposób ta inspiracja pozostaje dziś żywa?

J.F. i G.B.: Doreen Valiente miała ogromny wpływ na nas oboje. Dla Gavina jej książka „ABC of Withcraft” („ABC Czarownictwa”) była pierwszą pozycją o współczesnym czarownictwie, którą przeczytał. Ta i kolejne książki uświadomiły mu, że praktykuje czarownictwo – bo na tamtym etapie nie miał na to jeszcze nazwy. Dla Janet najważniejszy był moment, gdy Doreen współpracowała z nią i ze Stewartem przy pisaniu „Witches’ Bible”. Nie miało dla niej znaczenia, z jakiej tradycji pochodzili Janet i Stewart – byli czarownicami i tylko to się dla niej liczyło. Janet zawsze podziwiała jej praktyczne nastawienie. Pozostały dobrymi przyjaciółkami przez resztę życia Doreen.

S.d’E.: Na przestrzeni lat słyszałam wypowiedzi niektórych przedstawicieli wiccańskiej starszyzny o tym, że mistyczne przeżycie nie jest w wicca aż tak istotne i że tradycja i społeczność są ważniejsze i może nawet bardziej pożądane. Ja osobiście kładę nacisk na ideę, że w Rzemiośle chodzi o magię, mistycyzm i duchowość (religię). Tradycja dla mnie stanowi coś, z czego można się uczyć, by ewoluować w miarę nabierania wiedzy i doświadczenia, a nie coś, za czym należy niewolniczo podążać. Jak istotna jest tradycja i doświadczenie mistyczne w waszym nauczaniu Rzemiosła?

J.F. i G.B.: Gryziemy się w język, starając się dyplomatycznie odpowiedzieć na to pytanie. Uważamy, że żeby zrozumieć, jak ważne jest w Rzemiośle mistyczne przeżycie, doświadczenie gnozy, trzeba mieć je za sobą. Jednym z najważniejszych stwierdzeń o magii jest „Pierwszą rzeczą, jaką zmienia magia, jestem ja sam”. Uważamy, że to smutne, że niektórzy zdają się nie rozumieć, co to oznacza. Nie zawsze tak było – zarówno Gerald Gardner, jak i Alex Sanders rozumieli, jak ważna jest mistyczna więź w czarownictwie. Wynika to jasno z materiału, który obaj umieścili w KC. Gardner zasłynął też z przyspieszenia inicjacji jednego z Arcykapłanów z uwagi na mistyczne doświadczenie inicjacyjne, które ten wyraźnie miał za sobą. Jeśli pracujesz z magiczną energią, praną czy jakkolwiek jeszcze chcesz ją nazwać, ona cię zmieni, wyciągnie na wierzch rzeczy, które wyparłeś i z którymi sobie nie poradziłeś. To oczyści dla ciebie drogę do doświadczenia boskości w jakiejś formie. Przestaniesz się skupiać głównie na magii, a zaczniesz koncentrować się na połączeniu z boskością, być może z konkretnym Bogiem lub Boginią, oraz na służeniu im. To jest prawdziwy sens bycia kapłanką lub kapłanem: magia staje się jedynie narzędziem pracy, polegającej na służbie lub nawet czczeniu Bogów.

S.d’E.: Wasza książka „Lifting the veil” (“Uchylając zasłonę”) została opublikowana w 2016 roku, ale wiem, że pracowaliście nad nią przez wiele lat. W 2008 roku dołożyliście esej do wydanej przeze mnie antologii „Priestesses, Pythoneses and Sybils” („Kapłanki, Pytie i Sybille”). W eseju tym zawarliście swoje myśli o transie proroczym i ujawniliście, że pracujecie nad książką. Było to niewiele ponad dekadę temu, lecz na tamtym etapie nie mieliśmy wielu tekstów na te tematy. Jako że sama byłam w poprzedzających latach zaangażowana w stosowanie różnych form transu, wieszczenia i tego typu praktyk, stworzenie tej antologii dało mi możliwość uczenia się od jednych z najciekawszych praktyków tamtych czasów.
„Lifting the veil” jest adresowane konkretnie do czarownic i analizuje nie tylko przepowiednie w transie, ale też wiccańską praktykę Ściągania Księżyca oraz ekstatyczny rytuał. Czemu uważacie, że trans proroczy jest istotny we współczesnym pogaństwie i czarownictwie?

J.F. i G.B.: Z kilku powodów. Początkowo zaczęliśmy tę pracę, by wypełnić luki w nauczaniu Ściągania Księżyca, który uważamy za najważniejszy rytuał w wicca. Stanowi centralny element, w którym bóstwo, Bogini, bezpośrednio przewodzi pracy kowenu. Rezultatem bezpośredniej pracy z bóstwem było to, że istotą tej pracy szybko stało się wzywanie bóstw i bycie opętanymi przez nie, zarówno w wieszczeniu, jak i w ekstatycznym transie. W ten sposób odkryliśmy, dlaczego ta praca jest istotna. Uświadomiliśmy sobie, że nie chodzi w niej do końca o przepowiednię, lecz bardziej o bycie kierowanymi przez Bogów. Zaczęliśmy od różnych bóstw otrzymywać ostrzeżenia na temat zmian zachodzących w działaniu, zarówno ekologicznych, jak i politycznych. W większości przypadków bóstwa wzywały nas do działania.

Oczywiście nie powinno nas to dziwić, bo w historii ludzkości wyrocznie pojawiały się cyklicznie w okresach środowiskowego, społecznego i kulturowego niepokoju. Zjawisko to widać wyraźnie w przykładach takich, jak pojawienie się Sybilli w basenie Morza Śródziemnego (1000-100r. p.n.e.), a później w średniowieczu, gdy pojawiły się nordyckie wieszczki (300-1000 r. n.e.). Wyrocznie zaczęły pojawiać się niedługo po amerykańskiej wojnie domowej jako media spirytystyczne, pojawiały się też podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Nieprzypadkowo w podobnym czasie pojawiło wicca, które włączyło do swoich praktyk Ściąganie Księżyca, formę rytuału wyroczni. Obecnie znów stoimy przed społecznym, środowiskowym i politycznym niepokojem, więc znów pojawiają się wyrocznie, by dać bóstwom możliwość ostrzegania nas i udzielania nam wskazówek. Z tego powodu uważamy, że to jedna z najważniejszych prac, jakimi się kiedykolwiek zajmowaliśmy, bo jej celem jest wpłynięcie na ludzkość i pokierowanie jej w stronę dobrych decyzji.

Można to podsumować cytatem z sesji proroczej odbytej przez jedną z naszych inicjowanych w 2013 roku, gdy była opętana przez Hekate:
„Ślizgacie się na cienkim, cienkim lodzie… od was zależy, czy ten lód pęknie. Ta planeta przetrwa jak zawsze. Bogowie przetrwają jak zawsze. Niektórzy z nas mogą spać, podczas gdy są bardziej aktywni. Świat jest na cienkim lodzie, ale jeszcze nie wszystko stracone, czuję, że lód się wzmacnia. Nie tak dawno, nie tak… och, słowa… lód był kiedyś cieńszy. Lecz, gdy wszyscy zaczynacie się budzić, budzić do tej zmiany paradygmatu, tej zmiany ludzkości, gdy dawne drogi przechodzą przez gardziel śmierci i chwytają jak moc, lód wzmacnia się. Nie bójcie się, gdy pęknie. Można go naprawić. Jest to w waszych rękach.”

S.d’E.: W „Lifting the veil” omawiacie techniki transowe z różnych tradycji, w tym z nordyckiej Seidr, a także tradycje diaspory afrykańskiej takie, jak Vodoun, Candomble i Santeria. Wspominacie o obecnym wśród współczesnych pogan trendzie, by włączać aspekty tych tradycji do swoich praktyk. Co waszym zdaniem stanowi główny atut włączania technik transowych z tych tradycji do praktyk neopogańskich?

J.F. i G.B.: Dużo się nauczyliśmy, gdy byliśmy w latach 90. i wczesnych 2000. zapraszani na prawdziwe rytuały Vodoun i Santerii. To, co z nich wynieśliśmy, to zrozumienie, jak działały ich tradycje transowe, zrozumienie stosowanych technik – a co najważniejsze – zrozumienie tego, że nie używano tylko jednej techniki, lecz łączono kilka. Istnieje istotna różnica między tradycją a techniką, między tworzeniem veve dla Oszun, a użyciem tej samej metody, by stworzyć typowo europejski symbol w celu przywołania jednego z naszych lokalnych bóstw.

Kolejną rzeczą, której nauczyliśmy się od współczesnych tradycji afrykańskiej diaspory, i nie tylko, była ta, że stosowane w nich techniki nie są zbyt odmienne od tych wykorzystywanych w starożytnej Europie. Świetnym tego przykładem jest ekstatyczny rytuał, który miał miejsce w Delfach przed kapłaństwem apollińskim – Sybille brały udział w ekstatycznym rytuale, zawierającym wiele technik zbliżonych do tych, które znajdziecie w Vodoun i Santerii – śpiew, taniec, bębnienie.

S.d’E.: Co byście odpowiedzieli ludziom, którzy uważają, że mieszanie praktyk neopogańskich z transowymi praktykami i zwyczajami diaspory afrykańskiej jest w najlepszym razie niemądre, a w najgorszym niebezpieczne?

J.F. i G.B.: Może cię zaskoczyć nasza odpowiedź, bo zgodzilibyśmy się z nimi. Nie stosujemy reguły „nie mieszaj tradycji” jako stwierdzenia uniwersalnego, bo, jak nam wiadomo, w świecie starożytnym kultury klasyczne wchłaniały inne magiczne tradycje nieustannie, bez ograniczeń. Dobrym przykładem są grecko-egipskie kulty misteryjne. Ważne jest to, na ile tradycje są ze sobą kompatybilne.

Tradycje diaspory afrykańskiej nie są takie z dwóch istotnych powodów. Pierwszym jest szacunek do innych kultur. Dla ludzi z tych tradycji mieszanie ich z europejskimi jest zawłaszczeniem i brakiem szacunku. Drugi powód to potencjalne magiczne niebezpieczeństwa. Te tradycje, ich bóstwa i duchy, są niezwykle silne i bardzo wymagające. Nasze bóstwa nie mają jeszcze poziomu mocy nawet zbliżonego do tego, by móc się manifestować na tym samym poziomie. Jest to jednym z powodów, dla których zaczęliśmy pracę nad transem proroczym i opętaniem – zobaczyliśmy, że ludzie o europejskich korzeniach zaczynają się interesować tymi tradycjami, szukając szybko osiągalnego doświadczenia mistycznego, lecz często nie interesując się samą tradycją. Nie było to szkodliwe dla osób, które miały pochodzenie karaibskie, hiszpańskie lub afrykańskie lub miały doświadczenia z tymi kulturami, rozumiały niuanse kulturowe i otrzymały przeszkolenie w jednym z ośrodków. Natomiast osoby bez takiej wiedzy niejednokrotnie się sparzyły – kilka razy byliśmy tego świadkami. Nie ma nic gorszego, niż patrzenie, jak Loa lub Orisza przewraca czyjeś życie do góry nogami, bo ta osoba nie zrozumiała, jak duże podjęła zobowiązanie. Chcieliśmy wypełnić tę lukę w neopogaństwie i zapobiec takim sytuacjom.

S.d’E.: Większość ludzi czytających to wie, że mieszkacie w Irlandii, uważanej za bardzo magiczny krajobraz – pełen historii o wróżkach i Bogach. Jakie miejsca polecilibyście do odwiedzenia czytelnikom rozważającym wizytę w Irlandii i dlaczego?

J.F. i G.B.: Jest bardzo dużo miejsc. Gavin organizował kiedyś mistyczne wycieczki po wielu z tych terenów; ma za sobą trening jako różdżkarz. Energia tych miejsc jest niezwykle silna, powie to każdy, kto odwiedził któreś z nich. Newgrange (Bru Na Boinne) i Knowth to największe grobowce korytarzowe w Irlandii i naprawdę warto je odwiedzić, choć obecnie są miejscami mocno turystycznymi. Z tych dwóch naszym ulubionym jest Knowth, które ma bardzo kobiecą energię Bogini, w przeciwieństwie do Newgrange. Slieve Na Callaighe (Wzgórze Czarownicy) znajduje się mniej niż 20 minut od naszego domu w Kells. Mamy silną więź z tym miejscem. Jest punktem wspólnym naszych kowenów w Irlandii (Teampal Na Callaighe) i we Włoszech (Tempio Di Callaighe), a także naszych innych inicjowanych w Europie i Stanach Zjednoczonych. We wszystkich wymienionych przez nas miejscach znajdują się wspaniałe dekorowane kamienie, w tym Cairn T w Slieve na Callaighe. Wszystkie te miejsca mają ponad 5000 lat. Wśród innych lokalizacji warto wymienić Tarę, Wzgórze Królów, którego historia jest powiązana ze starożytną historią, polityką i religią Irlandii.

S.d’E.: Jak waszym zdaniem zmienią się wicca i kulty Bogini na przestrzeni najbliższych 20 lat?

J.F. i G.B.: Nie mamy wątpliwości, że w obecnym klimacie wicca i duchowość staną się bardziej polityczne i powiązane z konkretnymi działaniami. W przeszłości mówiło się, że nie powinniśmy się angażować w politykę, ale obecnie może to się okazać niezbędne dla przetrwania. Stoimy przed groźbami powrotu prześladowań WSZYSTKICH mniejszości religijnych przez chrześcijaństwo ewangeliczne, erozji praw kobiet, jak również zagarnięcia naszych tradycji przez skrajną prawicę. Co ważniejsze, nie możemy siedzieć bezczynnie wobec sytuacji środowiska. Rzeczywistość jest taka, że ruch w kierunku działań politycznych w pogańskich grupach już się rozpoczął – i będzie się rozwijał, bo jest to konieczne. Wciąż jest miejsce na tradycje misteryjne i na koweny, które muszą pozostać w ukryciu, tak samo, jak na ustanawianie legalnych pogańskich kościołów. Jest przestrzeń dla wszystkich. Tak pozostanie zawsze. Ludzie muszą sobie uświadomić, że jesteśmy tu nie bez powodu i że powodem tym jest wprowadzenie zmian na świecie – na tym koncentrowała się nasza praca nad transem proroczym, jak już wcześniej wspomnieliśmy.

Ciekawostki:

Twoja ulubiona książka wszechczasów?

Janet: Nie da się na to odpowiedzieć! Jest tyle książek, które kocham.

Gavin: „The Way of Wyrd” autorstwa Briana Batesa

Twoja ulubiona postać historyczna?

Janet: Hrabina Batory (była niewinna!). Moja krewna, z uwagi na moje hugenockie korzenie.

Gavin: Hmmm, Claus Von Stauffenberg

Twój ulubiony żywioł?

Gavin: Tlen, nie wiem, co bym bez niego zrobił, ale lubię większość tych z grupy jedenastej w Tabeli Pierwiastków.*

Janet: Wszystkie.

Twoja ulubiona potrawa?

Gavin: Lasagne wegetariańska.

Janet: Dobrze przyrządzone curry!

Twój ulubiony numer?

Gavin: 42.

Janet: Żaden nie przychodzi mi do głowy.

Twoja ulubiona planeta?

Gavin: Pluton, kocham każdą planetę z kryzysem tożsamości.

Janet: Ziemia.

Twoja ulubiona roślina?

Gavin: Robert.

Janet: Lilie, róże, bzy, pierwiosnki, jest ich tak wiele!

Twój ulubiony kamień?

Gavin: Mick Jagger.**

Janet: Ametyst. Żadnych opali i szmaragdów!

Twoja ulubiona talia tarota/wyroczni?

Gavin: Pracuję z anglosaskimi runami Futhork.

Janet: Klasyczny oryginalny Rider-Waite. Wciąż mam swoją talię z lat 70-tych i regularnie jej używam.

 

*W języku angielskim słowo „element” oznacza zarówno żywioł, jak i pierwiastek.

** W języku angielskim kamień to „stone”.

 

Bardzo Wam dziękuję za ten wywiad, Janet i Gavinie. Wierzę, że wiele osób zyska dzięki wskazówkom, którymi się dzielicie – teraz i w przyszłości.

Naprawdę wierzę w to, co napisałam we wstępie – że Janet i Gavina nie trzeba nikomu przedstawiać, a przynajmniej tym, którzy są oczytani i obeznani z historią wicca w XX wieku i pogaństwem współczesnym. Ale jeśli pogańskie tradycje są dla ciebie nowe, lub zaliczasz się do młodszego pokolenia, jest możliwość, że nie natrafiłeś na ich prace i to jest twoje wprowadzenie do nich. Z tego powodu załączam tę biografię, by służyła jako streszczenie ich bardzo ważnego wkładu we współczesne pogaństwo i wicca.

Kim są Janet Farrar i Gavin Bone:

Janet wraz ze swoim nieżyjącym już mężem Stewartem Farrarem napisała ponad tuzin książek o Rzemiośle. Ich tytuły to m.in. „Eight Sabbats for Witches” („Osiem sabatów dla czarownic”), „The Witches’ Way” („Droga czarownic”) (jedna z pierwszych książek sugerujących odwrócenie Koła Roku w Australii), „The Witches’ Goddess” („Bogini czarownic”), „The Witches God” („Bóg czarownic”), „Spells and How They Work” („Zaklęcia i ich działanie”). Janet wydała także książkę wspólnie z Virginią Russel: „The Magical History of the Horse” („Magiczna historia konia”), a ze swoim obecnym partnerem Gavinem Bone, trzy książki: „The Pagan Path” („Pogańska ścieżka”), „The Healing Craft” („Rzemiosło uzdrawiające”), „The Dictionary of European Gods and Goddesses” („Słownik europejskich Bogów i Bogiń”), „Inner Mysteries” („Wewnętrzne misteria”), jak również najnowszą pracę „Lifting the Veil”. Ich książki stały się jednymi z najbardziej wpływowych w czarownictwie i wyznaczyły kierunek dla współczesnych autorów piszących o Rzemiośle na całym świecie. Mieszkają w Irlandii, gdzie Janet zajmuje się zawodowo czytaniem z tarota, a Gavin pracuje jako naturalny empatyczny uzdrowiciel duchowy. Oboje w ostatnich latach specjalizują się w proroczym transie i opętaniu.

Od czasu swojego dołączenia do Rzemiosła aleksandryjskiego ze Stewartem, Janet stworzyła unikalny styl czarownictwa. Oboje z Gavinem otrzymali honorowe inicjacje do kilku innych tradycji, w tym tradycyjnej włoskiej stregherii i do południowoafrykańskich Lesotho Sangoma (tradycyjni uzdrowiciele). Janet woli być określana po prostu jako czarownica, bez zaznaczania konkretnej tradycji. W 1999 oboje zostali wyświęceni  jako kapłani trzeciego stopnia w The Aquarian Tabernacle Church. Założyli także Tempio di Callaighe we Włoszech. Gavin naucza progresywnego czarownictwa i studiów runicznych jako adiunkt w seminarium Woolston-Steen w Stanach Zjednoczonych.

Oboje regularnie podróżują i prowadzą intensywne warsztaty w Stanach Zjednoczonych i w Europie, jak również w Australii, Nowej Zelandii i Południowej Afryce. Wierzą w ideę czarownictwa progresywnego, dynamicznego z natury, lecz pozostającego kapłaństwem osób, które poświęciły się służbie Bogom i Boginiom. Stoją za stworzeniem kilku progresywnych kowenów w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Europie.

Galeria zdjęć:
Autor:

Sorita D'Este

Korekta:

Arek

Tłumaczenie:

Agata

Nie wszystkie wywiady prezentują poglądy Wiccańskiego Kręgu. Tym niemniej publikujemy je, by nasi czytelnicy mogli się zapoznać z bogactwem i różnorodnością opinii, jakie mogą mieć wiccanie. Zachęcamy do (krytycznej) lektury.

Janet Farrar i Gavina Bone’a nie trzeba nikomu przedstawiać. Prace pisane przez Janet wraz z jej już zmarłym mężem Stewartem Farrarem od dawna stanowią jedne z podstawowych lektur dla osób zainteresowanych wicca, pogaństwem i czarownictwem. Wpłynęli na całe pokolenie, a ja osobiście zaryzykowałabym stwierdzenie, że bez wpływu i zmian, którym ich prace dały początek, wybuch zainteresowania tradycjami pogańskimi w latach 80. i 90. byłby w dużej części niemożliwy (to moje słowa, nie ich!). Obecnie można twierdzić, że książki takie, jak „Witches Bible” („Biblia Czarownic”) nie różnią się od wszystkich innych, ale jest tak dlatego, że te „wszystkie inne” zostały zainspirowane pracami Farrarów. W skrócie – jeśli Twoja podróż w kierunku którejś tradycji pogańskiej/kultu Bogini zaczęła się po latach 70., to bardzo prawdopodobne, że prace napisane przez Janet i Stewarta w ten czy inny sposób wpłynęły na Twoją działalność.
Po śmierci Stewarta, w 2000 r., Janet i Gavin wciąż nauczali Rzemiosła i pisali o nim, a praca, którą wykonują, bazuje na ich łącznym ponad 80-letnim doświadczeniu! Ich prace nadal kształtują kolejne pokolenia praktykujących czarownictwo.

Rozmawiałam z nimi o ich inspiracjach, pracy z transem proroczym, o książce „Lifting the veil” („Unoszenie zasłony”) i o wielu innych sprawach. Okazało się, że Gavin ma błyskotliwe poczucie humoru, kiedy odpowiadał na pytania w końcowej części wywiadu: „Ciekawostki”.

Tekst oryginalny (po angielsku)

Wywiad Sority d’Este z Janet Farrar i Gavinem Bone:

Sorita d’Este: To prawdziwy przywilej – móc włączyć Was w tę serię wywiadów. Wasze łączne doświadczenie w pogańskich tradycjach i praktyce Rzemiosła oraz poświęcenie, z jakim nieprzerwanie praktykujecie i dzielicie się swoją pracą jest fenomenalne. Domyślam się, że czarownictwo i pogaństwo w XXI wieku musi wydawać się na milion sposobów odmienne od tego, jak wyglądało Rzemiosło, gdy oboje rozpoczynaliście swoje ścieżki. Jakie są Waszym zdaniem główne różnice?

Janet Farrar i Gavin Bone: Jak większość ludzi wie, ja (Janet) dołączyłam do Rzemiosła we wczesnych latach 70. Ale nawet od wczesnych lat 80, kiedy dołączył Gavin, zachodziły znaczące zmiany. Główna różnica to poziom otwartości i tolerancji. W latach 70. dwie główne tradycje, gardneriańska i aleksandryjska, nie miały się nigdy spotkać, a jeśli ktoś nie należał do żadnej z nich, mógł usłyszeć, że nie jest „prawdziwą czarownicą” lub nawet gorsze rzeczy. Gavin doświadczył tego w latach 80., ponieważ to zjawisko nadal wtedy zachodziło, aż do czasu sporych zmian, które wystąpiły pod koniec tej dekady.

Oczywiście występował też brak tolerancji wobec członków społeczności gejowskiej – niewiele kowenów, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, inicjowało gejów i lesbijki. My (Stewart i ja) byliśmy jednymi z pierwszych, którzy to robili w Irlandii we wczesnych latach 80, ale stanowiliśmy wyjątek. Kolejną dużą zmianą, która popchnęła ruch pogański do przodu, okazała się komunikacja. Ludzie zapominają, że Internet pojawił się dopiero we wczesnych latach 90., więc komunikacja między kowenami i grupami była wcześniej ograniczona, a ludzie bazowali na przekazie ustnym oraz nielicznych czasopismach takich, jak „The Wiccan” („Wiccanin”). Powszechną praktyką było spotykanie się na niezwiązanych z pogaństwem publicznych wydarzeniach, takich jak festiwal „The Prediction” („Przepowiednia”) w Londynie, by dowiedzieć się, co się dzieje. Lata 90. i rozwój internetu zmieniły wszystko, pozwalając na publiczne debaty w środowisku pogańskim i na pozytywną zmianę nastawienia w całej społeczności.

S.d’E.: Poznaliśmy się na konferencji czarownictwa w Croydon pod Londynem w 2003 (albo 2004?) roku. W zlocie uczestniczyły tysiące osób z całego świata zainteresowanych czarownictwem, wicca i pogaństwem. Było to jedno z wielu takich wydarzeń w ostatnich dekadach. Festiwale i konferencje tego typu oferują wykłady i warsztaty, a także możliwość uczestniczenia w rytuałach otwartych. Niektórzy z naszych rówieśników w inicjacyjnym Rzemiośle uważają, że Rzemiosło powinno być bardziej ukryte, a inni, że wiedza i praktyka powinny być dostępne dla wszystkich. Jakie są wasze odczucia na temat tajemnicy w Rzemiośle i czy wasza opinia zmieniła się wraz z upływem lat i doświadczeniem?

J.F. i G.B.: By móc naprawdę odpowiedzieć na to pytanie, musimy przyjrzeć się źródłom tajemnicy w wicca.
W latach 40. i 50. w Anglii określanie się jako czarownica wciąż mogło przysporzyć człowiekowi kłopoówu. Przysięga i utrzymywanie tajemnicy były istotne głównie dla ochrony. Oczywiście, zmiany kulturowe w latach 60. sprawiły, że wiele czarownic zaczęło się ujawniać – jeśli było to bezpieczne tam, gdzie mieszkały. I tak jest do dzisiaj – jeśli żyjesz w Stanach Zjednoczonych w Północnej Kalifornii, możesz być dość otwarta na temat tego, kim jesteś. Ale jeśli mieszkasz w Pasie Biblijnym, np. w Alabamie, nie możesz się wychylać, bo nadal może cię to kosztować utratę pracy.

Oprócz tego, w jaki sposób zachodziły interakcje między Rzemiosłem, a szerszą społecznością, utrzymywanie tajemnicy rodziło też inne problemy. Sekretne koweny, których członkowie nie mogli komunikować się z innymi przedstawicielami naszej religii, były narażone na przemoc i manipulację, przede wszystkim natury seksualnej. Członkowie po prostu nie wiedzieli, co jest, a co nie jest akceptowalne w Rzemiośle, zdarzały się też koweny powołujące się na pochodzenie, które nie było prawdziwe. Oczywiście takie grupy stanowiły mniejszość. Gdy sprawy stały się bardziej otwarte w późnych latach 80. i w latach 90,, funkcjonowanie tego typu grup stawało się coraz trudniejsze.
Jest też kwestia materiałów Rzemiosła – Księga Cieni (KC). Ludzie przyjmowali, że cały jej materiał był starożytny – i dlatego objęty przysięgą. Gdy zaczęły krążyć publiczne kopie, wiele osób zaczęło badać korzenie Księgi i odkryło, że jej większość pochodziła z literatury z tamtych czasów lub z innych tradycji. Dobry przykład stanowi to, że dawniej uważało się, że Crowley nie miał nic wspólnego z wicca, a teraz wiemy, że sporo materiałów jego autorstwa znalazło się w KC. Oczywiście, gdy gardnerianie i aleksandrianie zaczęli porównywać swoje KC w latach 80., odkryli, że mają więcej wspólnego, niż myśleli. W efekcie zaczęli się ze sobą komunikować i współpracować.

Głęboko wierzymy, że prawdziwą tajemnicę Rzemiosła stanowi to, co się wydarza pomiędzy Rzemiosłem – nie tradycja, lecz członkowie. Po prostu: to, co się dzieje w kowenie jest prywatne, dopóki nie jest przemocowe. Dobrze działający kowen zachowuje się jak grupa psychoterapeutyczna – rytuały i nauka nie powinny obchodzić nikogo spoza kowenu. Co dziwne, istnieją tradycyjne koweny, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, które zdają się uważać, że mają prawo wglądu w to, co robią ich siostrzane koweny. Nie mają – od momentu “opuszczenia ula” (odłączenia od kowenu macierzystego) grupa jest niezależna. Właśnie to powinno znaleźć się w centrum uwagi w przysiędze o chronieniu Rzemiosła – prywatność i bezpieczeństwo członków kowenu, a nie chronienie pseudo-starożytnego materiału.

S.d’E.: Jesteście oboje dobrze znanymi autorami i nauczycielami Rzemiosła o ogromnym doświadczeniu. Co byście doradzili osobom, które myślą o stworzeniu swojej grupy lub rozpoczęciu nauczania w innym charakterze?

J.F. i G.B.: Ekhm, jesteście masochistami, czy jak? To ciężka praca, pełna emocjonalnych wzlotów i upadków, śmiechu i łez. By mogła działać, wasze powody do jej rozpoczęcia muszą być czyste, musicie być wolni od ego, a najważniejszą rzeczą, o której musicie pamiętać, jest to, by zaakceptować, że nie wiecie wszystkiego. Niedługo będziemy mieć wspólnie 80 lat doświadczenia, a najważniejsza rzecz, jaką sobie uświadomiliśmy, to ta, że nasza wiedza to dopiero wierzchołek góry lodowej. Bądźcie uczciwi na temat tego, czego nie wiecie, bądźcie gotowi powiedzieć „Nie wiem, ale się dowiem!”. Ponadto świadomie pracujcie z Bogami. Oto coś, czego się nauczyliśmy: kiedy przysięgacie służyć Bogom, naprawdę zaakceptujcie to zobowiązanie. Jeśli pracujecie z nimi pozytywnie, wszystko będzie w porządku – ale jeśli nie, jeśli jesteście kierowani przez wasze ego, oni wykorzystają was, by nauczyć ludzi trudnej lekcji.

S.d’E.: Jednym z powodów, dla którego przeprowadzam ten wywiad, jest to, że prace Janet wydane razem ze Stewartem wpłynęły na mnie w młodości, tak, jak wpłynęły na wielu innych. Kto wpłynął na was w waszych podróżach i w jaki sposób ta inspiracja pozostaje dziś żywa?

J.F. i G.B.: Doreen Valiente miała ogromny wpływ na nas oboje. Dla Gavina jej książka „ABC of Withcraft” („ABC Czarownictwa”) była pierwszą pozycją o współczesnym czarownictwie, którą przeczytał. Ta i kolejne książki uświadomiły mu, że praktykuje czarownictwo – bo na tamtym etapie nie miał na to jeszcze nazwy. Dla Janet najważniejszy był moment, gdy Doreen współpracowała z nią i ze Stewartem przy pisaniu „Witches’ Bible”. Nie miało dla niej znaczenia, z jakiej tradycji pochodzili Janet i Stewart – byli czarownicami i tylko to się dla niej liczyło. Janet zawsze podziwiała jej praktyczne nastawienie. Pozostały dobrymi przyjaciółkami przez resztę życia Doreen.

S.d’E.: Na przestrzeni lat słyszałam wypowiedzi niektórych przedstawicieli wiccańskiej starszyzny o tym, że mistyczne przeżycie nie jest w wicca aż tak istotne i że tradycja i społeczność są ważniejsze i może nawet bardziej pożądane. Ja osobiście kładę nacisk na ideę, że w Rzemiośle chodzi o magię, mistycyzm i duchowość (religię). Tradycja dla mnie stanowi coś, z czego można się uczyć, by ewoluować w miarę nabierania wiedzy i doświadczenia, a nie coś, za czym należy niewolniczo podążać. Jak istotna jest tradycja i doświadczenie mistyczne w waszym nauczaniu Rzemiosła?

J.F. i G.B.: Gryziemy się w język, starając się dyplomatycznie odpowiedzieć na to pytanie. Uważamy, że żeby zrozumieć, jak ważne jest w Rzemiośle mistyczne przeżycie, doświadczenie gnozy, trzeba mieć je za sobą. Jednym z najważniejszych stwierdzeń o magii jest „Pierwszą rzeczą, jaką zmienia magia, jestem ja sam”. Uważamy, że to smutne, że niektórzy zdają się nie rozumieć, co to oznacza. Nie zawsze tak było – zarówno Gerald Gardner, jak i Alex Sanders rozumieli, jak ważna jest mistyczna więź w czarownictwie. Wynika to jasno z materiału, który obaj umieścili w KC. Gardner zasłynął też z przyspieszenia inicjacji jednego z Arcykapłanów z uwagi na mistyczne doświadczenie inicjacyjne, które ten wyraźnie miał za sobą. Jeśli pracujesz z magiczną energią, praną czy jakkolwiek jeszcze chcesz ją nazwać, ona cię zmieni, wyciągnie na wierzch rzeczy, które wyparłeś i z którymi sobie nie poradziłeś. To oczyści dla ciebie drogę do doświadczenia boskości w jakiejś formie. Przestaniesz się skupiać głównie na magii, a zaczniesz koncentrować się na połączeniu z boskością, być może z konkretnym Bogiem lub Boginią, oraz na służeniu im. To jest prawdziwy sens bycia kapłanką lub kapłanem: magia staje się jedynie narzędziem pracy, polegającej na służbie lub nawet czczeniu Bogów.

S.d’E.: Wasza książka „Lifting the veil” (“Uchylając zasłonę”) została opublikowana w 2016 roku, ale wiem, że pracowaliście nad nią przez wiele lat. W 2008 roku dołożyliście esej do wydanej przeze mnie antologii „Priestesses, Pythoneses and Sybils” („Kapłanki, Pytie i Sybille”). W eseju tym zawarliście swoje myśli o transie proroczym i ujawniliście, że pracujecie nad książką. Było to niewiele ponad dekadę temu, lecz na tamtym etapie nie mieliśmy wielu tekstów na te tematy. Jako że sama byłam w poprzedzających latach zaangażowana w stosowanie różnych form transu, wieszczenia i tego typu praktyk, stworzenie tej antologii dało mi możliwość uczenia się od jednych z najciekawszych praktyków tamtych czasów.
„Lifting the veil” jest adresowane konkretnie do czarownic i analizuje nie tylko przepowiednie w transie, ale też wiccańską praktykę Ściągania Księżyca oraz ekstatyczny rytuał. Czemu uważacie, że trans proroczy jest istotny we współczesnym pogaństwie i czarownictwie?

J.F. i G.B.: Z kilku powodów. Początkowo zaczęliśmy tę pracę, by wypełnić luki w nauczaniu Ściągania Księżyca, który uważamy za najważniejszy rytuał w wicca. Stanowi centralny element, w którym bóstwo, Bogini, bezpośrednio przewodzi pracy kowenu. Rezultatem bezpośredniej pracy z bóstwem było to, że istotą tej pracy szybko stało się wzywanie bóstw i bycie opętanymi przez nie, zarówno w wieszczeniu, jak i w ekstatycznym transie. W ten sposób odkryliśmy, dlaczego ta praca jest istotna. Uświadomiliśmy sobie, że nie chodzi w niej do końca o przepowiednię, lecz bardziej o bycie kierowanymi przez Bogów. Zaczęliśmy od różnych bóstw otrzymywać ostrzeżenia na temat zmian zachodzących w działaniu, zarówno ekologicznych, jak i politycznych. W większości przypadków bóstwa wzywały nas do działania.

Oczywiście nie powinno nas to dziwić, bo w historii ludzkości wyrocznie pojawiały się cyklicznie w okresach środowiskowego, społecznego i kulturowego niepokoju. Zjawisko to widać wyraźnie w przykładach takich, jak pojawienie się Sybilli w basenie Morza Śródziemnego (1000-100r. p.n.e.), a później w średniowieczu, gdy pojawiły się nordyckie wieszczki (300-1000 r. n.e.). Wyrocznie zaczęły pojawiać się niedługo po amerykańskiej wojnie domowej jako media spirytystyczne, pojawiały się też podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Nieprzypadkowo w podobnym czasie pojawiło wicca, które włączyło do swoich praktyk Ściąganie Księżyca, formę rytuału wyroczni. Obecnie znów stoimy przed społecznym, środowiskowym i politycznym niepokojem, więc znów pojawiają się wyrocznie, by dać bóstwom możliwość ostrzegania nas i udzielania nam wskazówek. Z tego powodu uważamy, że to jedna z najważniejszych prac, jakimi się kiedykolwiek zajmowaliśmy, bo jej celem jest wpłynięcie na ludzkość i pokierowanie jej w stronę dobrych decyzji.

Można to podsumować cytatem z sesji proroczej odbytej przez jedną z naszych inicjowanych w 2013 roku, gdy była opętana przez Hekate:
„Ślizgacie się na cienkim, cienkim lodzie… od was zależy, czy ten lód pęknie. Ta planeta przetrwa jak zawsze. Bogowie przetrwają jak zawsze. Niektórzy z nas mogą spać, podczas gdy są bardziej aktywni. Świat jest na cienkim lodzie, ale jeszcze nie wszystko stracone, czuję, że lód się wzmacnia. Nie tak dawno, nie tak… och, słowa… lód był kiedyś cieńszy. Lecz, gdy wszyscy zaczynacie się budzić, budzić do tej zmiany paradygmatu, tej zmiany ludzkości, gdy dawne drogi przechodzą przez gardziel śmierci i chwytają jak moc, lód wzmacnia się. Nie bójcie się, gdy pęknie. Można go naprawić. Jest to w waszych rękach.”

S.d’E.: W „Lifting the veil” omawiacie techniki transowe z różnych tradycji, w tym z nordyckiej Seidr, a także tradycje diaspory afrykańskiej takie, jak Vodoun, Candomble i Santeria. Wspominacie o obecnym wśród współczesnych pogan trendzie, by włączać aspekty tych tradycji do swoich praktyk. Co waszym zdaniem stanowi główny atut włączania technik transowych z tych tradycji do praktyk neopogańskich?

J.F. i G.B.: Dużo się nauczyliśmy, gdy byliśmy w latach 90. i wczesnych 2000. zapraszani na prawdziwe rytuały Vodoun i Santerii. To, co z nich wynieśliśmy, to zrozumienie, jak działały ich tradycje transowe, zrozumienie stosowanych technik – a co najważniejsze – zrozumienie tego, że nie używano tylko jednej techniki, lecz łączono kilka. Istnieje istotna różnica między tradycją a techniką, między tworzeniem veve dla Oszun, a użyciem tej samej metody, by stworzyć typowo europejski symbol w celu przywołania jednego z naszych lokalnych bóstw.

Kolejną rzeczą, której nauczyliśmy się od współczesnych tradycji afrykańskiej diaspory, i nie tylko, była ta, że stosowane w nich techniki nie są zbyt odmienne od tych wykorzystywanych w starożytnej Europie. Świetnym tego przykładem jest ekstatyczny rytuał, który miał miejsce w Delfach przed kapłaństwem apollińskim – Sybille brały udział w ekstatycznym rytuale, zawierającym wiele technik zbliżonych do tych, które znajdziecie w Vodoun i Santerii – śpiew, taniec, bębnienie.

S.d’E.: Co byście odpowiedzieli ludziom, którzy uważają, że mieszanie praktyk neopogańskich z transowymi praktykami i zwyczajami diaspory afrykańskiej jest w najlepszym razie niemądre, a w najgorszym niebezpieczne?

J.F. i G.B.: Może cię zaskoczyć nasza odpowiedź, bo zgodzilibyśmy się z nimi. Nie stosujemy reguły „nie mieszaj tradycji” jako stwierdzenia uniwersalnego, bo, jak nam wiadomo, w świecie starożytnym kultury klasyczne wchłaniały inne magiczne tradycje nieustannie, bez ograniczeń. Dobrym przykładem są grecko-egipskie kulty misteryjne. Ważne jest to, na ile tradycje są ze sobą kompatybilne.

Tradycje diaspory afrykańskiej nie są takie z dwóch istotnych powodów. Pierwszym jest szacunek do innych kultur. Dla ludzi z tych tradycji mieszanie ich z europejskimi jest zawłaszczeniem i brakiem szacunku. Drugi powód to potencjalne magiczne niebezpieczeństwa. Te tradycje, ich bóstwa i duchy, są niezwykle silne i bardzo wymagające. Nasze bóstwa nie mają jeszcze poziomu mocy nawet zbliżonego do tego, by móc się manifestować na tym samym poziomie. Jest to jednym z powodów, dla których zaczęliśmy pracę nad transem proroczym i opętaniem – zobaczyliśmy, że ludzie o europejskich korzeniach zaczynają się interesować tymi tradycjami, szukając szybko osiągalnego doświadczenia mistycznego, lecz często nie interesując się samą tradycją. Nie było to szkodliwe dla osób, które miały pochodzenie karaibskie, hiszpańskie lub afrykańskie lub miały doświadczenia z tymi kulturami, rozumiały niuanse kulturowe i otrzymały przeszkolenie w jednym z ośrodków. Natomiast osoby bez takiej wiedzy niejednokrotnie się sparzyły – kilka razy byliśmy tego świadkami. Nie ma nic gorszego, niż patrzenie, jak Loa lub Orisza przewraca czyjeś życie do góry nogami, bo ta osoba nie zrozumiała, jak duże podjęła zobowiązanie. Chcieliśmy wypełnić tę lukę w neopogaństwie i zapobiec takim sytuacjom.

S.d’E.: Większość ludzi czytających to wie, że mieszkacie w Irlandii, uważanej za bardzo magiczny krajobraz – pełen historii o wróżkach i Bogach. Jakie miejsca polecilibyście do odwiedzenia czytelnikom rozważającym wizytę w Irlandii i dlaczego?

J.F. i G.B.: Jest bardzo dużo miejsc. Gavin organizował kiedyś mistyczne wycieczki po wielu z tych terenów; ma za sobą trening jako różdżkarz. Energia tych miejsc jest niezwykle silna, powie to każdy, kto odwiedził któreś z nich. Newgrange (Bru Na Boinne) i Knowth to największe grobowce korytarzowe w Irlandii i naprawdę warto je odwiedzić, choć obecnie są miejscami mocno turystycznymi. Z tych dwóch naszym ulubionym jest Knowth, które ma bardzo kobiecą energię Bogini, w przeciwieństwie do Newgrange. Slieve Na Callaighe (Wzgórze Czarownicy) znajduje się mniej niż 20 minut od naszego domu w Kells. Mamy silną więź z tym miejscem. Jest punktem wspólnym naszych kowenów w Irlandii (Teampal Na Callaighe) i we Włoszech (Tempio Di Callaighe), a także naszych innych inicjowanych w Europie i Stanach Zjednoczonych. We wszystkich wymienionych przez nas miejscach znajdują się wspaniałe dekorowane kamienie, w tym Cairn T w Slieve na Callaighe. Wszystkie te miejsca mają ponad 5000 lat. Wśród innych lokalizacji warto wymienić Tarę, Wzgórze Królów, którego historia jest powiązana ze starożytną historią, polityką i religią Irlandii.

S.d’E.: Jak waszym zdaniem zmienią się wicca i kulty Bogini na przestrzeni najbliższych 20 lat?

J.F. i G.B.: Nie mamy wątpliwości, że w obecnym klimacie wicca i duchowość staną się bardziej polityczne i powiązane z konkretnymi działaniami. W przeszłości mówiło się, że nie powinniśmy się angażować w politykę, ale obecnie może to się okazać niezbędne dla przetrwania. Stoimy przed groźbami powrotu prześladowań WSZYSTKICH mniejszości religijnych przez chrześcijaństwo ewangeliczne, erozji praw kobiet, jak również zagarnięcia naszych tradycji przez skrajną prawicę. Co ważniejsze, nie możemy siedzieć bezczynnie wobec sytuacji środowiska. Rzeczywistość jest taka, że ruch w kierunku działań politycznych w pogańskich grupach już się rozpoczął – i będzie się rozwijał, bo jest to konieczne. Wciąż jest miejsce na tradycje misteryjne i na koweny, które muszą pozostać w ukryciu, tak samo, jak na ustanawianie legalnych pogańskich kościołów. Jest przestrzeń dla wszystkich. Tak pozostanie zawsze. Ludzie muszą sobie uświadomić, że jesteśmy tu nie bez powodu i że powodem tym jest wprowadzenie zmian na świecie – na tym koncentrowała się nasza praca nad transem proroczym, jak już wcześniej wspomnieliśmy.

Ciekawostki:

Twoja ulubiona książka wszechczasów?

Janet: Nie da się na to odpowiedzieć! Jest tyle książek, które kocham.

Gavin: „The Way of Wyrd” autorstwa Briana Batesa

Twoja ulubiona postać historyczna?

Janet: Hrabina Batory (była niewinna!). Moja krewna, z uwagi na moje hugenockie korzenie.

Gavin: Hmmm, Claus Von Stauffenberg

Twój ulubiony żywioł?

Gavin: Tlen, nie wiem, co bym bez niego zrobił, ale lubię większość tych z grupy jedenastej w Tabeli Pierwiastków.*

Janet: Wszystkie.

Twoja ulubiona potrawa?

Gavin: Lasagne wegetariańska.

Janet: Dobrze przyrządzone curry!

Twój ulubiony numer?

Gavin: 42.

Janet: Żaden nie przychodzi mi do głowy.

Twoja ulubiona planeta?

Gavin: Pluton, kocham każdą planetę z kryzysem tożsamości.

Janet: Ziemia.

Twoja ulubiona roślina?

Gavin: Robert.

Janet: Lilie, róże, bzy, pierwiosnki, jest ich tak wiele!

Twój ulubiony kamień?

Gavin: Mick Jagger.**

Janet: Ametyst. Żadnych opali i szmaragdów!

Twoja ulubiona talia tarota/wyroczni?

Gavin: Pracuję z anglosaskimi runami Futhork.

Janet: Klasyczny oryginalny Rider-Waite. Wciąż mam swoją talię z lat 70-tych i regularnie jej używam.

 

*W języku angielskim słowo „element” oznacza zarówno żywioł, jak i pierwiastek.

** W języku angielskim kamień to „stone”.

 

Bardzo Wam dziękuję za ten wywiad, Janet i Gavinie. Wierzę, że wiele osób zyska dzięki wskazówkom, którymi się dzielicie – teraz i w przyszłości.

Naprawdę wierzę w to, co napisałam we wstępie – że Janet i Gavina nie trzeba nikomu przedstawiać, a przynajmniej tym, którzy są oczytani i obeznani z historią wicca w XX wieku i pogaństwem współczesnym. Ale jeśli pogańskie tradycje są dla ciebie nowe, lub zaliczasz się do młodszego pokolenia, jest możliwość, że nie natrafiłeś na ich prace i to jest twoje wprowadzenie do nich. Z tego powodu załączam tę biografię, by służyła jako streszczenie ich bardzo ważnego wkładu we współczesne pogaństwo i wicca.

Kim są Janet Farrar i Gavin Bone:

Janet wraz ze swoim nieżyjącym już mężem Stewartem Farrarem napisała ponad tuzin książek o Rzemiośle. Ich tytuły to m.in. „Eight Sabbats for Witches” („Osiem sabatów dla czarownic”), „The Witches’ Way” („Droga czarownic”) (jedna z pierwszych książek sugerujących odwrócenie Koła Roku w Australii), „The Witches’ Goddess” („Bogini czarownic”), „The Witches God” („Bóg czarownic”), „Spells and How They Work” („Zaklęcia i ich działanie”). Janet wydała także książkę wspólnie z Virginią Russel: „The Magical History of the Horse” („Magiczna historia konia”), a ze swoim obecnym partnerem Gavinem Bone, trzy książki: „The Pagan Path” („Pogańska ścieżka”), „The Healing Craft” („Rzemiosło uzdrawiające”), „The Dictionary of European Gods and Goddesses” („Słownik europejskich Bogów i Bogiń”), „Inner Mysteries” („Wewnętrzne misteria”), jak również najnowszą pracę „Lifting the Veil”. Ich książki stały się jednymi z najbardziej wpływowych w czarownictwie i wyznaczyły kierunek dla współczesnych autorów piszących o Rzemiośle na całym świecie. Mieszkają w Irlandii, gdzie Janet zajmuje się zawodowo czytaniem z tarota, a Gavin pracuje jako naturalny empatyczny uzdrowiciel duchowy. Oboje w ostatnich latach specjalizują się w proroczym transie i opętaniu.

Od czasu swojego dołączenia do Rzemiosła aleksandryjskiego ze Stewartem, Janet stworzyła unikalny styl czarownictwa. Oboje z Gavinem otrzymali honorowe inicjacje do kilku innych tradycji, w tym tradycyjnej włoskiej stregherii i do południowoafrykańskich Lesotho Sangoma (tradycyjni uzdrowiciele). Janet woli być określana po prostu jako czarownica, bez zaznaczania konkretnej tradycji. W 1999 oboje zostali wyświęceni  jako kapłani trzeciego stopnia w The Aquarian Tabernacle Church. Założyli także Tempio di Callaighe we Włoszech. Gavin naucza progresywnego czarownictwa i studiów runicznych jako adiunkt w seminarium Woolston-Steen w Stanach Zjednoczonych.

Oboje regularnie podróżują i prowadzą intensywne warsztaty w Stanach Zjednoczonych i w Europie, jak również w Australii, Nowej Zelandii i Południowej Afryce. Wierzą w ideę czarownictwa progresywnego, dynamicznego z natury, lecz pozostającego kapłaństwem osób, które poświęciły się służbie Bogom i Boginiom. Stoją za stworzeniem kilku progresywnych kowenów w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Europie.

Wicca Tradycyjne. Religia i Kult Wicca w Polsce - Wiccański Krąg
  • Facebook

Na skróty:

  • 1. Czym jest Wicca
  • 2. Czym Wicca nie jest
  • 3. Kowen i Tradycje
  • 4. Koło Roku
  • 5. Rytuał
  • 6. Bogowie
  • 7. Wiccanin, czyli kto
  • 8. Księga Cieni
  • 9. Inicjacja
  • 10. Historia Wicca
  • Jak znaleźć kowen – druga opinia

Nowości na stronie:

  • Interview with Vivianne Crowley
  • Wywiad z Vivianne Crowley, autorką książki „Wicca: stara religia w nowej erze”
  • Witajcie na nowej stronie Wiccańskiego Kręgu

Obecna Faza Księżyca


Pełnia
Pełnia

Księżyc jest obecnie w znaku Skorpiona
Księżyc ma 15 dni
Joe's
all copyrights reserved to Fin Fafarafiel
created & developed by Fin Fafarafiel