Imbolc/Wiosna: Wpływając do Ryb

Myśli me jak ryby –
Wielkie i małe,
Samotne i w ławicach,
Przyjazne i przerażające:
Jestem oceanem.
W głębinach nieświadomości
Pływają przyczajone –
Te, które nie znają ludzkości
Niektóre ślepe
Lecz widzące to, czego ja nie widzę
Nie potrzebują mnie by być.
Czasami elektryczny węgorz –
Piękny, nieoczekiwany, zaskakujący – budzi mnie
A potem widzę ogromne wieloryby w stadach,
Myśli inteligentne, mądre, posiadające cel.
One też mnie nie potrzebują.

Vivianne Crowley

Gdy kończy się luty, a zaczyna marzec, wchodzimy w astrologiczny znak Ryb, dwunasty w kolejności znak zodiakalny. W horoskopie urodzeniowym Ryby łączy się z dwunastym domem wykresu, tym obszarem życia, który odnosi się do idei i wglądu pochodzących z nieświadomości.

shutterstock_167296646
Prawa autorskie do grafiki należą do Digital Storm, źródło: Shutterstock

Większość tradycji duchowych naucza, że aby rozwinąć się duchowo, musimy wiedzieć, kim i czym jesteśmy. Spora część tych rzeczy kryje się przed nami pod taflą wód nieświadomości, a dotyczące ich wskazówki napotykamy podczas snów, medytacji i gdy jesteśmy pogrążeni w zadumie. Czasami dzieje się to od tak – doznajemy nagłego wglądu poprzez sen, dzięki sztuce lub kreatywnemu pisaniu i odkrywamy wtedy rzeczy, o których wiedzieliśmy, tylko nie zdawaliśmy sobie sprawy ze swej wiedzy. Często jednak musimy świadomie się zatrzymać, posłuchać i czekać. By tego dokonać musimy dać sobie czas, w którym celowo odetniemy się od pracowitego, szalonego świata działania i zatrzymamy się po to by po prostu być.

Znajdowanie czasu by „Być”

Nie jest to łatwe. Jako ludzie jesteśmy skomplikowanymi istotami z wieloma potrzebami, które pchają nas w różnych kierunkach, a społeczeństwo zachęca nas, by obrać konkretni ścieżki, a inne odrzucić. W ostatnich wiekach nie ceniono pomysłu na Zachodzie, aby wziąć sobie czas wolny po to, by „być”. Nawet w krajach, gdzie największą ilość mieszkańców stanowią katolicy, protestancka etyka pracy jest rozpowszechniona do tego stopnia, że zachęca się nas, byśmy cały czas, w którym nie śpimy, poświęcali pracy i zarabianiu pieniędzy, by móc oddać się konsumpcji, a potem zarobić jeszcze więcej, by jeszcze więcej wydać. Ta wariacka, niezrównoważona spirala popycha społeczeństwa ku krawędzi, a my, będąc w pułapce cykliczności, również ku niej dążymy.

Nie chodzi o to, by udawać, że jesteśmy hipisami z lat 60., którzy chcą się dostroić i wycofać. Świat potrzebuje naszego zaangażowania, a nie odczepienia od niego, abyśmy mogli zająć się problemami i nie rezygnowali z życia. Możemy jednak funkcjonować o wiele lepiej i podejmować o wiele zdrowsze wybory, płynące z o wiele zdrowszych miejsc, jeśli znajdujemy czas, by móc się zatrzymać, przetrawić swoje doświadczenia, poddać się refleksji i przypomnieć samym sobie, co naprawdę się dla nas liczy i co sprawia nam radość. Oznacza to poświęcanie czasu, który można spożytkować na sprawy tak duchowe, jak i materialne, aby nie tylko działać, ale także „być”.

Wzmacniając moment

Paradoksalnie poświęcenie czasu „byciu” nie oznacza marnowania go czy też zużywania czasu, jaki w innym wypadku można by poświęcić działaniom produktywnym. Tak naprawdę dzięki temu zyskujemy więcej czasu. Uzupełniwszy swoje zasoby i napiwszy się wody ze studni istnienia, możemy zrobić o wiele więcej, niż gdy się stresujemy, jesteśmy wyczerpani lub wypaleni. Poświęcenie kilku minut dziennie uważnej świadomości tego, gdzie się znajdujemy, co nas otacza, co jest dla nas ważne, ukazuje nam nową perspektywę. Te chwile czystej, skupionej uwagi poszerzają nasze horyzonty i otwierają nas na nowe możliwości.

Prawa autorskie do grafiki należą do GaudiLab, źródło: Shutterstock.
Prawa autorskie do grafiki należą do GaudiLab, źródło: Shutterstock.

Często, gdy bierze się udział w intensywnym rytuale, ma się wrażenie, że minęło wiele czasu, choć w rzeczywistości znajdowaliśmy się w świętej przestrzeni krócej niż godzinę. Chodzi tu po prostu o to, że w tej jednej chwili używamy całej swojej skupionej uwagi, by dostrzec to, co dzieje się wokół nas tu i teraz. W tych skupionych stanach świadomości nasz umysł nie przełącza się bez przerwy z jednej rzeczy na drugą, jak to się dzieje, gdy poświęcamy najpierw uwagę temu, co widzimy w danej chwili, potem temu, co od wczoraj nas martwi, potem temu, co trzeba zrobić jutro, a jeszcze później zastanawiamy się, co też porabiają teraz inni ludzie.

Praktykując jednozadaniowość

Możemy osiągnąć o wiele więcej, jeśli nasze mózgi nie będą wykonywać czegoś, co nazywa się wielozadaniowością (ang. multi-tasking), a co tak naprawdę wcale nią nie jest. Kiedy myślimy, że wykonujemy wiele zadań, nasza świadomość tak naprawdę przełącza się ciągle z jednej aktywności na drugą. Bardzo trudno jest wtedy rozwinąć kreatywny ciąg myśli. Nieustannie przerywamy przepływ pomysłów i pozwalamy im odejść, nim zdążą w pełni się rozwinąć.

Czy próbowaliście kiedykolwiek napisać jakiś kreatywny tekst, jednocześnie mając włączonego w tle Facebooka, Instagrama albo maila? To w porządku, gdy wykonuje się jakieś przyziemne rzeczy, ale jeśli próbujemy głęboko się nad czymś zastanowić, musimy mieć skupioną uwagę.

Prawa do grafiki należą do Sary Miller, źródło: Shutterstock
Prawa do grafiki należą do Sary Miller, źródło: Shutterstock

Obrazowość związana z umysłem często oscyluje wokół nieba lub powietrznych rzeczywistości. Niebo i myśli mogą być przejrzyste, możemy też „chodzić z głową w chmurach”. Umysł można jednak łączyć też z żywiołem wody – czyste, górskie, krystaliczne strumienie, studnie z wodą na pustyni, wielkie morze łączące wszystkie rzeczy.

Tak więc, nim pojawi się wokół nas energia równonocy, wejdźmy do wody poprzez znak Ryb, by pływać w morzu naszego umysłu i znaleźć czas na zobaczenie, co się w nim kryje. Nie musi to polegać na wyjściu na zewnątrz i pogrążeniu się w medytacji. Można tego dokonać w rytuale albo podczas uważnego spaceru, w czymkolwiek, co sprawia, że ponownie łączymy się z tym, co istotne; z tym, co znajduje się ponad naszymi nagłymi sprawami codzienności, niepewnością, nadziejami i uciechami.

Gdy wchodzimy w stabilne miejsca, znajdujące się pod powłoką wciąż zmieniających się pór roku, wtedy możemy skupić się na tym, kim i czym jesteśmy oraz na doświadczaniu i docenianiu każdej chwili, każdego oddechu i każdej cennej kropli spływającej z Graala Wina Życia.

Vivianne Crowley