Wiccańskie przeszkody – znaki, by szukać gdzie indziej

Nie zawsze, mimo że wydaje nam się, że trafiliśmy dobrze, Wicca jest dla nas. Czasem może się okazać, że jednak są pewne przeszkody, które bardzo utrudnią nam funkcjonowanie w tradycyjnym kowenie. Thorn Mooney – gardneriańska arcykapłanka mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, opisuje kilka takich cech i wyjaśnia, dlaczego są one ostrzeżeniem, by może zacząć szukać innej ścieżki dla siebie.

Wiccańskie przeszkody – znaki, by szukać gdzie indziej

pixabay.com

W jednym z wcześniejszych wpisów o menstruacji podczas rytuału skyclad postawiłam tezę, że jeśli czujesz się niekomfortowo w rozmowie o pochwach i okresach, to Wicca prawdopodobnie nie jest dla ciebie. Wywołało to gorące komentarze (przynajmniej w wiadomościach do mnie). Ludzie denerwują się, kiedy rysuje się takie linie, zaznacza granice między włączaniem i wykluczaniem ludzi. Nikt nie chce czuć się wyłączony, rozumiem to. Pisałam na serio – i będę bronić swojego zdania, chociaż było to też ciut przesadzone. Nie chodzi o to, że musisz uwielbiać rozmowy o krwawieniu waginalnym (to tylko moje hobby). Chodzi o to, że Wicca kładzie duży nacisk na płodność, seksualność i świętość wcielonej natury. Jeśli jesteś wrażliwy na takie rzeczy, piszesz się na wewnętrzne zmagania. A okresy to tylko początek.

Jednak nie musisz czuć się całkowicie komfortowo. Nie musisz przezwyciężać całkowicie całego tego kulturowego programowania, mówiącego nam, że te rzeczy są brudne i należy je ukrywać. Musisz jedynie chcieć podejść do tych tematów otwarcie. Ta historia zmusiła mnie to myślenia: jakie są prawdziwe przeszkody dla wiccańskich poszukiwaczy? Jakie obawy ktoś musi pokonać, jeśli nie chce bym delikatnie (zazwyczaj) zasugerowała zmianę zainteresowań? Oto, co przyszło mi do głowy:

1. Masz doła po Chrześcijaństwie

Może to być każda religia, ale bądźmy szczerzy – chodzi o Chrześcijaństwo. Nawet zajadli ateiści (których Bernard Schweizer nazywawikimedia.com/2000px-no_cross-svg mizoteistami – ludzie, którzy często mówią o niewierze w Boga, ale tak naprawdę po prostu go nienawidzą), którzy od czasu do czasu chcą, bym ich przekonywała, że wiccańscy Bogowie są prawdziwi (czy coś w tym stylu), tak naprawdę cały czas są „zawieszeni” na swoich złych doświadczeniach z Chrześcijaństwem i boją się, że Wicca przypomni im wszystko, czego nie lubili w „religii” lub „zorganizowanej religii” – pod którymi to terminami mają na myśli Chrześcijaństwo. Pogaństwo jest pełne straumatyzowanych eks-chrześcijan.

Ale uwaga – Wicca (przynajmniej moja Wicca) nie jest azylem dla religijnie zranionych. To normalne czuć się zranionym, ale trzeba sobie z tym gównem radzić. Twoje zainteresowanie Wicca nie może wyrastać na twojej frustracji do wyznania, w którym dorastałeś. Jeśli nie wzniesiesz się ponadto, zawsze będziesz je ze sobą porównywał. Religia, którą wybrałeś, ponieważ nie jest tą, która cię zraniła, prawdopodobnie w końcu cię zawiedzie. Nie dlatego, że się nie nadajesz, ale dlatego, że nie zgłębiasz jej dla jej własnych wartości.

To jak randkować z kimś, którego najbardziej pociągającą cechą jest nie-bycie moim eks. To jest odbijanie sobie i jest nie fair wobec wszystkich. Nikt nie jest zaskoczony, kiedy taki związek się rozpada. Czemu więc czujemy się urażeni i zaskoczeni, gdy poszukiwania duchowe kończą się porażką z tego samego powodu?

Wicca nie jest religią do odbijania sobie. Skąd wiedzieć, że wciąż masz doła po swojej byłej religii? Mówisz rzeczy takie jak „uwielbiam, że Wicca pozwala mi być kim chcę być. W moim poprzednim kościele… [tu wstaw swoją traumę]”. Lub może „kocham Wicca, bo nie chcę, by ktoś mi mówił, co mam robić. Nie ma papieża, by… [tu wstaw swoją traumę]”. Słyszałam też wiele „chcę być wiccaninem, ponieważ w moim starym kościele… [tu wstaw osobistą traumę]”. Powiem ci, jak ta historia się kończy – dowiadujesz się, że, tak właściwie, Wicca ma strukturę, hierarchię i protokół. I jest, w gruncie rzeczy, religią zorganizowaną. A ty wpadasz w przerażenie, bo nigdy nie poradziłeś sobie z tymi problemami i po prostu od nich uciekasz.

Wicca zasługuje na uczciwe podejście na jej własnych zasadach. To nie może się zadziać, jeśli używasz jej, by skryć się przed czymś innym. Jest mi przykro, że twoje poprzednie doświadczenia z religią były negatywne, ale to są twoje problemy, które wymagają twojego wysiłku. Żaden wiccański arcykapłan, żadna wiccańska arcykapłanka nie mają na to lekarstwa.

2. Nie radzisz sobie ze swoim życiem tak, jak powinieneś

https://pixabay.com/p-1807474/?no_redirectW artykule opublikowanym w „Pentagramie” w 1964 roku Robert Cochrane pisał, że „Współczesne czarownictwo można opisać jako próbę podejmowaną przez ludzi XX wieku, by unikać odpowiedzialności XX wieku” (tłumaczenie własne – przyp. red.). Narzekał, że współczesne czarostwo stało się kryjówką, do której ludzie próbują uciec. Uciec przez dorosłością, uciec przez współczesnością, uciec przed odpowiedzialnością, uciec przez problemami.

Myślę, że Cochrane jest tutaj trochę surowy (jak również celował w osoby, które postrzegał jako rywali – których czarownictwo, rzecz jasna, nie było tak autentyczne jak jego własne). Myślę, że w sumie wszyscy mamy dość porąbane pomysły na temat: co to znaczy żyć dobrze, funkcjonować prawidłowo czy jakkolwiek „spójnie” – emocjonalnie, finansowo, duchowo itd. Nie próbuję powiedzieć, że twoje życie musi być idealne lub że musisz wypełnić jakiś wyimaginowany ideał.

Musisz być świadom swoich postępów. Musisz dążyć do czegoś. Musisz mieć dojrzałą dyscyplinę, zwłaszcza jeśli poszukujesz tradycyjnej formy Wicca. Oznacza to, że jesteś odpowiedzialny za siebie, doglądasz swoich własnych potrzeb, nie winisz innych za swoje problemy i nie uchylasz się przed obowiązkami wobec świata.

Jako arcykapłanka nie jestem twoją mamą. Nie jestem też twoim doradcą finansowym. Zdecydowanie nie jestem twoją lekarką ani terapeutką. Ponieważ relacja między arcykapłanem(ką) a ich inicjowanymi jest bardzo intymna emocjonalnie, te granice mogą być czasem trochę mgliste. Jednak jeśli potrzebujesz jakiegoś rodzaju pomocy specjalisty, musisz znaleźć sposób, by tę potrzebę zaspokoić, bo to będzie wchodziło w kolizję z twoim wiccańskim treningiem. Nie jesteś złą osobą, jeśli ze sobą walczysz, jednak będzie oczekiwać się od ciebie, że znajdziesz sposób na radzenie sobie z tą walką, czymkolwiek by dla ciebie nie była.

3. Chcesz kongregacji

To tyczy się zarówno poszukiwaczy jak i przyszłych przywódców kowenów. Niezależnie czy chcesz być częścią pasywnego tłumu wyznawców, czy też masz wybujałe ambicje gromadzenia zwolenników, Wicca nie jest dla Ciebie.

Moim zadaniem, jako arcykapłanki jest nauczenie specjalnego zestawu umiejętności z samego zainteresowania czymś więcej niż ja sama, nie by ludzie byli ode mnie zależni na śmierć i życie. Nie chcę potakiwaczy, w kręgu nie ma miejsca dla obserwatorów. Jeśli jesteś tu, by się odprężyć i podążać za programem – możesz iść swoją drogą.

Jest w naszej tradycji niewiele rzeczy bardziej obrzydliwych niż przywódcy kowenów, którzy mierzą wielkość swojego ego liczbą inicjowanych osób, nie zwracając uwagi na jakość i staż w kowenie. To mogłoby mieć znaczenie, gdybyśmy zbierali dziesięcinę i ratowali dusze – ale tego nie robimy. Trenujemy czarownice, a czarownice to niezależni, silni ludzie z poczuciem tego, jakie jest ich miejsce w świecie. Jeśli to nie jest to, do czego aspirujesz, obudzisz się z ręką w nocniku – tak czy inaczej.

4. Myślisz, że wiesz wszystko

https://www.flickr.com/photos/kidkaitou/8212558023Z napuchniętym ego nikomu nie jest do twarzy. Pewność siebie jest super, umiejętności ją potwierdzające są jeszcze lepsze. Ale zawsze jest więcej do nauczenia się i nie jesteś idealny. Prawdziwa pewność siebie to ta niezagrożona wiedzą i doświadczeniem innych ludzi. Prawdziwa pewność siebie pozwala, by zdać się na ludzi o większych umiejętnościach, wiedząc kiedy i jak prosić ich o informacje i wsparcie.

Jest wiele osób, które traktują moją tradycję jak drużynową skautek, która wręcza nagrody za sprzedane ciasteczka. Myślą, że jeśli pochodzili wokół sąsiedztwa kilka razy, ktoś jest im winien odznakę.

Bycie mistrzem innej tradycji nie uprawnia cię do miejsca w kowenie. Bycie sławnym w internecie nie uprawnia cię do wiccańskiego treningu. Przeczytanie wszystkich książek na świecie nie uprawnia cię do czyjejkolwiek Księgi Cieni. Bycie starszym ode mnie, mądrzejszym ode mnie, bardziej magicznym ode mnie, bardziej oczytanym ode mnie czy nawet lubianym bardziej ode mnie nie uprawnia cię do bycia w moim kowenie. Nikt nie jest ci nic winien. Musisz sobie na to zapracować. A to znaczy, że najpierw musisz zrozumieć, że jeszcze nic nie masz.

5. Masz niezdrową relację do seksualności

Jak ze wszystkimi powyższymi – nie chodzi o to, że masz z tym pełen luz. Musisz być po prostu świadom kompleksów i obaw, które możesz mieć i chcieć się nimi zająć. Nie musisz definiować swojej seksualności w żaden szczególny sposób ani mieć wypracowanej już relacji ze swoją seksualnością. Ale jeśli cała ta rzecz cię przeraża i sprawia że uciekasz w przeciwnym kierunku, Wicca sprawi ci problem.

W związku z tym – jeśli nie umiesz uszanować granic innych ludzi, nie potrafisz spojrzeć z innej perspektywy lub jeśli nie potrafisz rozróżnić rozmowy o seksualności od zaproszenia do seksu – naprawdę powinieneś szukać gdzie indziej. To religia, w której ludzie paradują z nożami, jakby nie patrzeć.

6. Nie chcesz podjąć wewnętrznej walki

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Roman-mosaic-know-thyself.jpgNic, co związane z poszukiwaniem, inicjacją, treningiem, zakładaniem i prowadzeniem kowenu nigdy nie było łatwe. Wicca nie jest łatwa.

Każdy toczy swój wewnętrzny spór i każdy ponosi ofiary. Te walki i ofiary należą do poszczególnych osób, a każdy jest inny. Niektórzy ludzie muszą pokonywać wielkie odległości. Inni muszą zmierzyć się z traumami z dzieciństwa. Niektórzy czekają latami na odpowiedni kowen. Niektórzy muszą poradzić sobie z równowagą z dziećmi i małżonkami lub poradzić sobie z chorobą, albo z ograniczonym budżetem, lub też wymagającym grafikiem w pracy. I tysiącem innych rzeczy.

Ja sama musiałam rozpocząć leczenie zespołu stresu pourazowego po toksycznym związku. To było porąbane i okropne – spytajcie mojej arcykapłanki. Ale musiałam, jeśli chciałam przestać wpadać w kółko w te same pułapki. Nikt nie mógł naprawić tego za mnie. Dla każdego jest trochę inaczej, ale to jest prawda: Będziecie walczyć ze sobą. Będziecie płakać. Będziecie czuć się osamotnieni. Będziecie się zastanawiać, co do cholery robicie. Będziecie wątpić. Będziecie płakać jeszcze więcej i pisać po pijaku wiadomości do członków kowenu w środku nocy, a oni zrobią kiedyś to samo. Jeśli nie zgadzasz się, by to kiedyś zrobić – Wicca nie jest dla Ciebie.

7. Szukasz religii, która Ci pasuje i pod to wprowadzasz poprawkę

Ale chwila. Czy nie wszyscy szukamy czegoś dopasowanego do nas? Nie mówię, że to nierozsądne szukać religii, która będzie ci pasować lub że nie powinniśmy brać pod uwagę własnych przekonań i spojrzenia na świat. Ale czekajcie. Jeśli twoją intencją jest wyrzucanie różnych rzeczy i narzucenie własnych nieprzefiltrowanych, bezkrytycznych preferencji, bazujących na twoich dotychczasowych doświadczeniach i przypuszczeniach, okradasz się z możliwości doświadczenia Wicca takiej, jaką ona jest. Nowo przybyłe osoby nie widzą o Wicca wystarczająco dużo, aby zdecydować co jest jej esencją, a co nie. To wymaga czasu i doświadczenia.

To mnie zadziwia, jak wiele osób jest gotowych dołączyć do czegoś, ale tylko do momentu, w którym nie muszą przemyśleć własnych postaw. Gdyby miały wszystko ułożone po swojej myśli – nie szukałyby. Kiedy praca w Wicca jest efektywna, zmienia nas. Jeśli myślisz, że jest odwrotnie, piszesz się na ciężką lekcję. Jest różnica w byciu dość biegłym i doświadczonym, by przemyśleć coś ponownie a wpadaniu z założeniem, że możesz wyrzucić i dołożyć cokolwiek chcesz na samym początku.

8. Nie możesz znieść dowcipów

Moim ulubionym cytatem z Gardnera jest zdanie ze „Współczesnego czarownictwa” i idzie ono tak: „… czarownice są wyśmienitymi dowcipnisiami; uczą się tego jako części swojego repertuaru” (tłumaczenie własne – przyp. red.). W literaturze i historii czarownica jest straszna, wnikliwa i mądra. Ale jest też szachrajką. Poszczególne czarownice mają swoją osobowość, ale humor i sztuczki niemal zawsze są jej kluczowym składnikiem. Jeśli potrzebujesz ciągłej powagi i nieskończonych lamentów – zawsze marsowych min i srogiego podejścia – będzie ci lepiej gdzie indziej. Jeśli łatwo zranić twoje uczucia, wszystko bierzesz do siebie i nie możesz znieść bycia czasem obiektem żartów, sporo czasu będziesz urażony. W zestawie rytualnym nie ma ochraniaczy.

To są moje osobiste przyczyny do „zerwania umowy”. W ramach każdego jest pewna elastyczność. I, oczywiście, zawsze podchodzę do ludzi indywidualnie. Kiedy ludzie okazują szczerość, staram się rozważać wątpliwości na ich korzyść. Wiem, że rysowanie granic to niekomfortowa sytuacja, ale uważam, że muszę być praktyczna w moich pierwszych kontaktach z potencjalnymi członkami kowenu. Dawanie szansy każdemu, kto stanie w progu przynosi po prostu wyczerpanie i ból. Każdy przywódca kowenu będzie dokonywał innych wyborów.

https://en.m.wikipedia.org/wiki/Portal:Religion
Thorn Mooney jest gardneriańską arcykapłanką mieszkającą w Charlotte w Północnej Karolinie. Praktykuje różne rodzaje czarostwa od kiedy była nastolatką, bloguje o tradycyjnym Rzemiośle, życiu kowenu, studiach nad współczesnym pogaństwem i byciu poganką na amerykańskim południu. Thorn ma tytuł magistra z religioznawstwa, pracuje jako wykładowczyni, muzyk i tarocistka.

Ten artykuł ukazał się na jej blogu 25 kwietnia 2016 roku.

Thorn Mooney