Kim stajesz się, wstępując do wiccańskiego Kręgu? Albo: kogo zostawiasz za sobą? Czy jako czarownice oddzielamy w swojej praktyce nasze indywidualne cechy od tego, co dzieje się w rytuale, a może stajemy przed Bogami jako całość swoich cech i osobowości? Odnosząc się do znanych z „Pouczenia Bogini” słów „Utrzymuj w czystości swój najwyższy ideał”, Alder Lyncurium, którego znacie już z artykułu „Ścieżka Poszukiwacza”, stara się odpowiedzieć na te pytania w tekście, który dla Was przetłumaczyliśmy.
Utrzymuj w czystości swój najwyższy ideał: osobista etyka w Wicca
Nowoinicjowane wiedźmy, a nawet ci, którzy podążają samotną ścieżką, prędzej czy później natkną się na te sześć słów: „Utrzymuj w czystości swój najwyższy ideał”. Nagle to, co wygląda na cenną i inspirującą radę, staje się wyzwaniem. Gdy sam zostałem wiedźmą, te sześć słów miało dla mnie szczególne znaczenie i przyświecały mi one całą moją ścieżkę. Za każdym razem, gdy musiałem wybierać między tym, co uważałem za stosowniejsze, a tym, czego ode mnie wymagano, w mojej głowie te słowa pojawiały się niczym mantra:
„Utrzymuj w czystości swój najwyższy ideał; wciąż do niego dąż, a niechaj nic cię nie zatrzyma ani nie każe zboczyć z drogi”
Depersonalizacja
Wiele razy w wiccańskiej i magicznej społeczności spotkałem się z konceptem depersonalizacji jako wymogu lub cechy pożądanej w działaniu magicznym (albo Rzemiośle). Wydawało się, że zdania typu: „Kiedy się rozbierasz, pozostawiasz swoją tożsamość poza Kręgiem” albo „Przyjmujesz nowe imię, a swoją tożsamość pozostawiasz na zewnątrz” były zaskakująco dobrze i chętnie przyjmowane. Było to powodem wewnętrznego (a nawet zewnętrznego) dialogu: „Jak wchodzimy do kręgu?”, „Jak wiele siebie tam wnosimy?” albo „Jak wiele z naszych pomysłów, emocji, ideałów i myśli ma się do tego miejsca poza światami?”. Wreszcie odpowiedź stała się dość jasna: wszystko to ma znaczenie.
Widzicie, jeśli w Rzemiośle chodzi o transformację, nie ma mowy, abyśmy zmienili coś, co pozostało na wycieraczce. Co więcej, podczas gdy wielu ludzi uwielbia kłaść nacisk na to, jak ważna jest by „transcendować”, prawda jest taka, że wcale nie dokonujemy transcendencji. Nawet gdybyśmy podczas konkretnej pracy transowej, transcendowali swoje ‘ego’, byłoby po nas. Finito.
Każdy, kto mówi o tym, „jak należy transcendować”, zachowuje się tak samo, jak ludzie, mówiący, „co należy zrobić, by stać się doroślejszym”. Wszyscy wiemy, o co tu chodzi… Bez względu jednak na to, czy nam się to podoba, czy nie, my – wiedźmy, wciąż jesteśmy bardzo ludzkimi istotami. W zasadzie wszystkie te indywidualne cechy stają się bardziej widoczne dlatego, że mieszamy je ze sobą w procesie transformacji.
Cała nasza istota zostaje inicjowana i/lub poświęcona służbie Bogom i boskim siłom. Gdy się rozbieramy, nie ściągamy swoich własnych cech osobistych, pozostawiając je za sobą. W rzeczywistości sprawiamy, że stają się widoczniejsze i dzielimy się nimi z innymi członkami kowenu oraz Bogami. Będziemy oczywiście chcieć, aby rytualna dyskusja pozostawała skupiona, a sprawy „bardzo doczesne” zostawione z boku. Można jednakże porównać to do każdego innego kontekstu, w którym ludzie muszą skupić się na czymś konkretnym, co nie ma nic wspólnego z pozostawieniem części siebie na zewnątrz.
Intencja: Rzemiosło z Serca i z Wnętrzności
Jeżeli osobiste cechy mają coś stanowić, to tą rzeczą jest oś praktyki Rzemiosła, i należy je cenić oraz cieszyć się nimi. Głównym źródłem mocy każdego działania magicznego jest intencja. To poprzez nią kierujemy wzbudzoną energią i wiążemy zaklęcia. To właśnie przez intencję operujemy naszym Rzemiosłem i praktykujemy je. Intencja pochodzi z pewności oraz zrozumienia i dlatego właśnie obserwujemy i obchodzimy święta związane z porami roku: poprzez kontemplację cyklu stajemy się świadomi i synchronizujemy się z ukrytymi wzorami i rytmami Ziemi, a więc i Kosmosu. To zrozumienie, gdy jest zakorzenione i zintegrowane w naszym głębokim umyśle, staje się pewnością (choć relatywną, bo ten proces zaczyna się wciąż na nowo, nigdy nie dochodząc do pewności całkowitej).
Bez pewności nie osiągniemy sukcesu w praktykowaniu Rzemiosła – będzie ono jedynie pustymi słowami i ruchami zgodnymi z instrukcją. Rzemiosło pochodzi z najgłębszej części naszego serca, i naszych wnętrzności. Gdy to zrozumiałem, odkryłem także, że gdybym nie był wierny swoim ideałom, gdyby to, co robię, nie pochodziło z wnętrzności, nie byłbym zdolny do uprawiania magii. To by po prostu nie działało, zupełnie tak samo, jak bycie w związku intymnym z kimś, kim gardzimy.
Niechaj nic cię nie zatrzyma ani nie każe zboczyć z drogi
Niestety utrzymywanie w czystości swoich najwyższych ideałów nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Wielokrotnie wiąże się ono z kwestionowaniem statusu quo, który w odpowiedzi wytwarza dezaprobatę ze strony tych, którzy ostro go bronią. W tym sensie prościej jest pójść za głosem większości. To bardzo powszechna cecha, ukazana w popularnym eksperymencie Solomona Ascha, polegającym na tym, że uczestnicy brali razem udział w ankiecie. Prawda jest taka, że innych uczestników poproszono o dawanie wspólnych, niepoprawnych odpowiedzi na bardzo jasne pytania, co miało na celu zmienić opinię poddanych badaniu. Zgadnijcie, co się stało: W pewnej liczbie przypadków to naprawdę zadziałało.
„Nie wiedzieli, że większość udzieliła niepoprawnych odpowiedzi. Inni uczestnicy (większość przypadła do tej kategorii) wykazali się „zniekształceniem osądu”. Oznacza to, że uczestnicy doszli do momentu, w którym uznali, że muszą być w błędzie, podczas gdy inni mają rację, co sprawiło, że podążyli za głosem większości”
Dla praktykujących samotnie może to wiązać się z opiniami przeczytanymi w internetowych grupach dyskusyjnych, na forach, blogach, czy nawet w książkach renomowanych autorów. W kontekście Tradycji, można patrzeć na to jako na interakcję z innymi inicjowanymi lub grupami. W tradycyjnych formach Wicca jest to nawet ważniejsze. Biorąc pod uwagę autonomiczność każdego kowenu i wzajemnego szacunku/uznania jako środków społecznego i zewnętrznego uprawomocnienia, podważanie statusu quo mogłoby stanowić zagrożenie dla czyjeś własnej akceptacji i rozwoju.
„Ja” w Teamie
Jedną z najczęstszych reakcji na powyższy problem jest zakwestionowanie osobistej decyzji do bycia częścią konkretnej grupy przy jednoczesnym zachowaniu własnych ideałów. Przypomina to powiedzenie „Nie ma ‘ja’ w drużynie”, które jednak nabiera tu religijnego znaczenia – podtekstu, że należy podporządkować się „zasadom” lub „ideałom wspólnym”, odkładając swoje własne na bok.
Wicca jest jednak religią eksperymentalną, mistyczną i ortopraksyjną, a więc jej doświadczenie jest całkowicie indywidualne i niezbywalne. Jestem pewien, że niektórzy zapytaliby: „Jak w takim razie możecie mówić, że praktykujecie tę samą religię?”. Cóż, jest tak dlatego, że jesteśmy inicjowani w tę konkretną religię.
To nie dzielnie dokładnie tych samych wierzeń tworzy kowen, ale więź między jego członkami. Podobnie członkowie tej samej rodziny nie muszą (i zwykle wcale tego nie robią) myśleć w ten sam sposób, a jednak wciąż postrzega się ich jako części tej samej wspólnoty. To więź, która łączy wszystkich członków grupy i tworzy z nich kolektyw, a tym samym, daje im moc – nie ma to nic wspólnego z myśleniem w ten sam sposób.
Jeśli Krąg jest przestrzenią Miłości i Zaufania, przestrzenią Transformacji i stawania się swoją Prawdziwą Jaźnią, jest więc i przestrzenią, w której nie tylko istnieje miejsce dla naszych ideałów, ale jest ono także bardzo ważne. Morgana napisałam w swoim artykule, „The Collective Individual” („Jednostka kolektywna”)
„W Rzemiośle nadajemy wagę obu tym aspektom. Z jednej strony jesteśmy zwolennikami samorozwoju, jednak grupowe doświadczenie także jest istotne”
Między tymi dwoma rzeczami odkrywamy rytm
Mówi się, że za każdym razem, gdy nowa wiedźma dołącza do kręgu, wpływa to na całą grupę (oraz na jej egregor). Cały mechanizm zaczyna pracować dopóki nie odnajdzie nowego biegu, by ponownie się osadzić. To samo dzieje się, gdy ktoś odchodzi. Jest więc oczywistym, że nasze indywidualne cechy prawdziwie wpływają na istniejący wcześniej egregor pracującej grupy i są niezbędne na ścieżce stawania się tym, kim naprawdę jesteśmy, zarówno jako wiedźmy, jak i istoty ludzkie.
Pouczenie Bogini, Doreen Valiente, ze strony: Doreen Valiente Foundation na licencji CC