Osoby dopiero wchodzące w magię i poszukujące zaklęć w internecie (a to – wierzcie nam – nienajlepszy pomysł), z pewnością natrafią głównie na uroki miłosne. To ciekawe, jak bardzo popularne są zaklęcia, które niosą ze sobą całkiem przeciwny ładunek emocjonalny. Mówi się, że miłość jest równie silna co nienawiść.
Przekleństwo kierowane nienawiścią, czy czar powodowany miłosną obsesją – to zastanawiające, że tak sprzeczne uczucia popychają nas w kierunku magii. Ponoć miłość może być równie silna, co nienawiść, a w swej karykaturalnej, zbyt natężonej formie, może równie mocno nas zranić. Zresztą, czym tak naprawdę jest miłość? Gdzie przebiega granica między romantycznym uczuciem a zwykłym zauroczeniem? Skąd wypływa fascynacja? Z naszego umysłu, serca, ducha? Chęć posiadania czyjegoś uczucia, doświadczenia go, poczucie samotności, chęć rozkochania w sobie najpopularniejszego chłopaka w klasie…
Pożądanie czy miłość? Co skłania do rzucania uroków?
Starożytni Grecy znali wiele określeń na słowo „miłość”. Nasz język jest w nie niestety o wiele uboższy, co sprawia, że nie zawsze wiadomo, o czym do końca mówimy. Przy okazji zaklęć miłosnych, Walentynek lub świąt podobnych do Beltane chodzi nam o amor, miłość kochanków, pożądanie, które wyraża się poprzez zauroczenie, seks, czasami niezdrową obsesję. Trzeba oddzielić ją jednak od miłości szerszej, agape, do której prowadzi praktyka duchowa. Celem wicca, podobnie jak innych mistycznych tradycji, jest osiągnięcie stanu miłości doskonałej – miłości do Bogów i całego kosmosu. To potężna siła twórcza, leżąca być może u podstaw naszego istnienia. W końcu to z tej miłości Bogowie stworzyli świat. Nie da się osiągnąć jej poprzez zaklęcia ani na żądanie. Trzeba do niej dojść poprzez odpowiednie życie i praktykę.
Wicca jest jednak religią łączącą sacrum z profanum i nadającą temu drugiemu smak tego pierwszego – w istocie profanum jest częścią sacrum. Traktujemy więc miłość amor i wszystko, co się z nią wiąże, jako potrzebne w życiu. Rozumiemy, że dla lepszej jakości życia, musimy zaspokajać potrzebę na amor, seks, romantyczność. Te rzeczy możemy do siebie przyciągnąć za pomocą magii. Jak to jednak robić bez naruszenia czyjejś woli, w porządku z harmonią? I jakie czekają nas konsekwencje, gdy nie dostosujemy się do zasad?
“Grzechy” w magii zakochanych
Nie udawajmy: czarownice rzucają miłosne uroki na innych ludzi. Tak, nie powinny tego robić, ale zdarza się, że używają magii w ten sposób. Nie jest to rozsądne. Mimo to bez napisania o tym, nie moglibyśmy stworzyć dobrego artykułu o magii miłosnej. Postanowiliśmy podzielić się z Wami własnymi doświadczeniami jako przestrogę dla tych, którzy chcą sięgać po magię w celu pozyskania czyichś uczuć, nagięcia woli, sprawienia, że “ktoś mnie pokocha” i “zostanie ze mną na zawsze”.
Zaklęcie miłosne z krwią
Znajoma czarownica: Gdy sięgam pamięcią do moich pierwszych kroków w magii, wiem, że nie miałam możliwości korzystania z takiego źródła jak internet i internetowi specjaliści od zaklęć. Kilka zaklęć wyszukałam w jakichś książkach New Age, widziałam również film “Totalna Magia”. Inspirowałam się nimi, ale przede wszystkim sięgałam do własnej intuicji, tworząc zaklęcia i małe rytuały.
Nie pamiętam, skąd w mojej głowie wziął się pomysł na zaklęcie z krwią. I to krwią menstruacyjną. Pamiętam jednak doskonale efekt tego uroku. Nie będę opisywać tutaj szczegółów. Jeśli nadarzy się okazja, opowiem na którymś ze spotkań. Niezależnie od tego, w jaki sposób się to odbyło wiem, że odniosłam sukces. Najpopularniejszy chłopak w klasie chciał ze mną chodzić. Efekt tak mnie zaskoczył… że uświadomiłam sobie, że wcale go nie kocham, że w sumie to męczy mnie to, że on za mną łazi. Mimo to, chciał ze mną być, pewien swoich uczuć (?). To strasznie mnie irytowało. Gdy w końcu postanowiłam mu oświadczyć, że nie chcę z nim być, doświadczyłam skutków błędnie podjętej decyzji i naginania czyjejś woli wedle własnego uznania. Bogowie oraz los zwrócili się ku niesfornej dziecinie i postanowili jej dać małego prztyczka w nos. Teraz nazywamy to Prawem Trójpowrotu. Wtedy nazywałam to złośliwością, zemstą i zawiścią ze strony innych dziewczyn.
Cała klasa, szczególnie dziewczyny, była oburzona moją decyzją: “Ale jak to? Nie chce być z NIM? Z tym najfajniejszym chłopakiem? Co za zołza! Co ona sobie wyobraża?” Pamiętam, jak płakałam w salce na WF-ie, ponieważ czułam, że nikt mnie już nie lubi i zostanę odepchnięta przez klasę na zawsze. Uznałam, że to rzucanie takich uroków to głupi, aczkolwiek skuteczny sposób i postanowiłam się wycofać z tego typu praktyk. Zdaję sobie sprawę, że to, co wtedy czułam, to nic. Teraz wyobrażam sobie, jak musiał cierpieć ten chłopak…
Woskowa kula
Zaprzyjaźniona wiedźma: Miałam mniej więcej dziewiętnaście lat, kiedy związałam się z chłopakiem dużo starszym i mieszkającym daleko ode mnie. Nasz związek siłą rzeczy był związkiem na odległość. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, ale także dużo czasu byliśmy oddzielne, co – jak wiadomo – nie sprzyja sukcesom w związkach. Postanowiłam zatem rzucić zaklęcie miłosne i powiązać nas ze sobą na zawsze. O magii, jej moralnej i praktycznej stronie i przede wszystkim o potencjalnych skutkach, nie wiedziałam nic. O etyce i efektach mojego przedsięwzięcia w ogóle nie myślałam. Wymyśliłam sobie za to sposób: wzięłam świece, postawiłam ją zapaloną na biurku, wzięłam wosk, wcześniej zdobyłam trochę włosów mojego chłopaka a teraz obcięłam trochę swoich. Wymyśliłam zaklęcie i w odpowiednim czasie, gdy byłam sama w domu, zabrałam się do dzieła.
Wymawiając zaklęcie splotłam nasze włosy i zamknęłam je w kulce wykonanej z wosku. A potem o wszystkim zapomniałam. Nasz związek był wspaniały przez jakiś rok, po czym zaczęło się psuć. Po pewnym czasie stało się jasne, że nie możemy ani żyć bez siebie ani ze sobą. Gdy byliśmy razem – nie układało się i oboje cierpieliśmy. Gdy byliśmy od siebie daleko – tęskniliśmy, pragnąc być razem. Po roku wspólnych męczarni, nagle przypomniałam sobie o zaklęciu i jasnym się stało, że to ono trzyma nas razem. Chciałam je odczynić, tyle że już wtedy nie miałam zielonego pojęcia, gdzie się ono podziało. Musiałam poradzić sobie inaczej. Nie było łatwo odkręcić tego uroku bez oryginalnego zaklęcia.
Wiele lat później, gdy myślałam o tym, co wtedy zrobiłam, zrozumiałam, jak głupie to było i jak bardzo źle wszystko przygotowałam i obmyśliłam. Nie ważne było dla mnie czy ja i ten chłopak pasujemy do siebie, więc związałam ze sobą dwoje ludzi, którzy nie byli sobie przeznaczeni. Nie przewidziałam skutków. Okazało się, że w magii sprawdza się powiedzenie: „Uważaj, o co prosisz, bo możesz to dostać”. To faktycznie dobra przestroga.
Wszechświecie, ześlij mi ukochaną/ukochanego – właściwa magia miłosna
Kluczowym zagadnieniem w etyce miłosnej magii jest wolna wola. Wicca daje nam receptę na właściwe stosowanie magii oraz na właściwe życie w ogóle – “Czyń, co chcesz, póki nie wyrządzasz szkody”. Wydaje się ono nieskomplikowane, choć w pewnych sytuacjach nie do końca wiadomo, w jaki sposób się do niego zastosować, by faktycznie nikogo nie skrzywdzić. Cóż, musimy pogodzić się z tym, że nasze postępowanie nie zawsze przyniesie pozytywny efekt i po prostu wciąż starać się ulepszać samych siebie. W magii miłosnej możemy jednak podjąć pewne środki bezpieczeństwa. Miłosne BHP.
Przede wszystkim, nie rzucamy zaklęć na konkretną osobę. Co chcesz właściwie osiągnąć? Miłość czy zniewolenie? Magia nie przyniesie pełnej, bezwarunkowej miłości. Może omamić umysł (o ile czar jest naprawdę silny, a okoliczności sprzyjające), jednak nie zapewni prawdziwego uczucia. To jest bowiem darem i przychodzi do nas, gdy w ruch wchodzi działanie tzw. większego planu. Nie trzeba nawet wierzyć w przeznaczenie – w końcu niejednokrotnie zdarza się, że przez sieć przypadków natrafiamy na kogoś, kto w dziwny sposób wyjątkowo do nas pasuje.
Dochodzimy tu do drugiego punktu miłosnego BHP. Oprócz szanowania wolnej woli, zgadzamy się na to, że nie wiemy wszystkiego. W porównaniu z Bogami lub Wszechświatem wiemy bardzo mało również na temat tego, kto może stać się dla nas idealnym partnerem. Częścią bycia wiedźmą jest życie w zgodzie z szerszym kosmosem. Oczywiście nadal możemy użyć magii! Robimy to jednak w szerszym kontekście. Zamiast zmuszać innych do związku, akceptujemy to, że idealna osoba dla nas już gdzieś istnieje. W końcu ją znajdziemy, ale… niecierpliwi mogą przyspieszyć ten proces!
Zmyślny urok miłosny połączony z modlitwą
Znajoma czarownica (Około 10 lat później):
Od dawna nie sięgałam do magii miłosnej. Cały czas pamiętałam o tym, jaki popełniłam błąd. Oczywiście korzystałam z zaklęć w różnej formie i celach – często tych negatywnych i mrocznych. Bez korzystania z uroków miłosnych byłam w różnych związkach, przez pewien czas byłam również sama.
W pewnym momencie uznałam, że w moim życiu brakuje mi prawdziwego kompana. Zdecydowałam, że zamiast rzucania uroku i naginania czyjejś woli, zrobię mały rytuał i pomodlę się do Bogini. Tym mogę się z Wami podzielić, rytuał zadziałał, wierzyłam w niego mocno, czekałam cierpliwie i mówiłam Bogini jak bardzo ją kocham.
Do zaklęcia użyłam czerwonej świecy (można wybrać różową), wyryłam na niej najważniejsze słowa, dotyczące tej osoby. Miałam przy sobie czerwoną różę, zrywałam z niej płatki, mówiąc do Bogini podczas pełni księżyca, kim ta wymarzona osoba będzie dla mnie i kim ja będę dla niego (brzmi jak “Totalna Magia”, co nie? Hihi, przyznam, że nadal lubię ten film). Układałam je wokół palącej się świecy. Zostawiłam ją, aż do paliła się do końca, aby życzenie się dopełniło.
Zaklęcie brzmi trochę New Age i nie jest tak niesamowite jak to z krwią, jednak nie naginałam niczyjej woli, prosiłam, by jedynie wymarzona osoba na mnie trafiła, a ja na niego zgodnie z wolą Bogini. Co będzie dalej… to już nasza sprawa 🙂
Miłość wypływająca ze środka – Otwórz się!
W pozytywnej magii miłosnej zamiast umacniać swą obsesję, wzmacniamy miłość do samych siebie. Bardziej ogólne zaklęcie miłosne, które ma przyciągnąć do nas kochanka, wpływa na sposób, w jaki postrzegamy świat oraz na to, jak świat odbiera nas. Dobrze rzucony czar poskutkuje tym, że nasza aura wypełni się miłością i będzie przyciągać te osoby, które rezonują z nami na głębszym poziomie (Od razu trzeba tu zaznaczyć, że niekoniecznie będą to te bożyszcza z naszych marzeń. Często ci idealni będą wyglądać inaczej niż to sobie wyobrażamy, a jednak zakochamy się w nich o wiele głębiej niż w wyobrażeniach).
W psychologicznej stronie magii miłosnej istotne jest otwarcie się. Otwieramy się na szerszy świat, możliwości, a także na rozumienie własnych potrzeb. Idealnie jest, gdy miłosne zaklęcie sprawi, że odetniemy się od negatywnego myślenia o samych sobie, o swoim ciele i tym, co możemy zaoferować innym. Nie chodzi o uwielbienie swych wad, ale o zobaczenie ich w nowym świetle i zaakceptowanie tak, by następnie móc nad nimi pracować. Innymi słowy: zmień siebie, byś, gdy natrafisz na idealnego partnera lub partnerkę, był jak najwspanialszą wersją siebie do ofiarowania tej osobie.