Poniższy artykuł omawia kwestię uzupełniających się przeciwieństw zarówno wewnątrz wicca – na przykładzie opozycji płci, jak i na zewnątrz, w postaci opozycji Czarownica vs reszta społeczeństwa. Wychodząc od akademickich teorii dotyczących podziału społecznego na 'my’ i 'oni’, czyli 'inni’. Autorka omawia miejsce Czarostwa w społeczeństwie, a także zaczynając od stereotypowego nieco przedstawienia wicca jako religii feministycznej, wyjaśnia kwestię polaryzacji i biegunowości oraz buduje piękny i poetycki obraz Wicca jako religii, w której pełne przeżycie duchowe możliwe jest poprzez uzupełnianie się biegunów. Artykuł napisany był do książki „Dualizm i Konflikt w Magii, Mitologii i Pogaństwie”, a niedawno dostaliśmy pozwolenie na przetłumaczenie i opublikowanie go na naszej stronie. Polecamy go wszystkim, ale głównie tym osobom, które mają wątpliwość czy wicca jest dla mężczyzn i zastanawiają się o co chodzi z 'tą polaryzacją’.
Rozstrzygnięcie kwestii podwójnej opozycji w dopełniającej się biegunowości w wicca.
Rozdział z Huggens, Kim Ed. (2010) Dualizm i Konflikt w Magii, Mitologii i Pogaństwie.
Wicca jest panteistyczną, egalitarną, ekologiczną, różnorodną, postmodernistyczną, feministyczną Religią Natury, która lepiej pasuje do współczesnego duchowego zaitgeistu, niż nie radzące sobie zbyt dobrze patriarchalne monoteizmy, których czas świetności, jak się wydaje, przeminął. I tak wicca powstała, jak Feniks z popiołów świeckości, by zająć swoje miejsce pośród brzasku nowej religijnej świadomości.
Kiedy Gerald Gardner opublikował „Współczesne Czarownictwo” w 1954 roku ciężko byłoby przewidzieć, że w ciągu niecałych 100 lat Wicca stanie się religią światową. Choć nie było to niemożliwe, jako że Wicca posiada urok, który przemawia dużo dalej niż do psycho-społecznych norm XXI wieku. Trafia w to, co jest w sercu wszystkich religii – w to, co rozwiązuje problem rozdzielenia ciała od duszy, tego co ludzkie, od tego, co boskie.
Podwójne opozycje
Pierwszy rozdział Księgi Rodzaju opisuje Elohim rozdzielających światło od ciemności, po czym jasność zostaje nazwana dniem, a ciemność nocą. To rozdzielenie światła i ciemności przejawia się w filozofiach i doktrynach wielu religii i stanowi podstawę dualizmu.
Najprostszy podział, jaki można było zrobić, stał się jednak bazą większości uprzedzeń i negatywnych stereotypów, gdzie Inny – jako nie ja, staje się 'Inny’ jako różny, trudny do zrozumienia, nieodpowiedni i w końcu zły. Jego podstawa może też mieć naturę biologiczną.
Rozwój poznawczy istoty ludzkiej jest fascynującym i złożonym procesem, który dał życie milionom badań i teorii, z których wiele opiera się na zagadnieniu zróżnicowania. Wydaje się, że urodziliśmy się aby budować swoją tożsamość w relacji do innych i aby tworzyć siebie samych w stosunku do 'Innego’.
Wydaje się, że urodziliśmy się by rozumieć świat poprzez różnicowanie. Lingwiści Saussaruen dowodzą, że podwójne opozycje są nieodzowne w wytworzeniu znaczenia, stanowią logiczną podstawę języka i dlatego rozszczepiamy na nie świat. Współcześni psychologowie wyznający teorię schema, potwierdzają ten pogląd. Schema to szablon świata, jaki budujemy, aby nie musieć uczyć się wszystkiego od nowa, każdego dnia. Nowe informacje możemy dodać do tego co już wiemy i dopasować tak, aby wszystko miało sens. Psychologowie analityczni, jak Melanie Klein, poświęcili wiele pracy 'rozszczepieniu’ i temu, jak rozdzielamy wszystko na 'złe’ i 'dobre’, czasami włączając w to części siebie samych i jak możemy projektować te kategorie na innych. Takie podejście zostało skutecznie zaadoptowane przez lekarzy pracujących z pacjentami cierpiącymi na zaburzenia psychiczne.
Socjologiczny Inny
Pierre Bordieu to socjolog, pracujący w ramach wielkich opisowych tradycji, reprezentowanych przez prace Marksa i Freuda. Bada on symboliczne zestawienia różnic między męskością i żeńskością. Poniższy obraz pochodzi od Bordieu, z jego rozprawy na temat mocy stwarzania i rodzenia, pochodzącej od przeciwstawnych wobec siebie nawzajem sił. Nazywa on to diagramem podsumowującym odpowiadające sobie przeciwności.
Socjologowie badający różnice konstrukcji poprzez podwójne opozycje wykazali, że jedna strona jest zazwyczaj bardziej uprzywilejowana niż druga, że jedna staje się normą, a druga 'Innym’. Pokazali, że taki podział może być wykorzystany negatywnie i może nieść ze sobą wykluczenie i marginalizację tych ludzi, którzy widziani są jako 'inni’ lub 'z zewnątrz’. Derrida przedyskutował odbieranie tych przywilejów jednej ze stron podwójnej opozycji, a francuscy pisarze feministyczni wzięli tezę Derridy i rozwinęli ją pod kątem opozycji płci, wskazując, że opozycja siły prowadziła do społecznych podziałów, które związane są bez wątpienia z płcią.
Luce Irigaray, to francuska feministyczna filozof, posiadająca status ikony pośród przedstawicieli szkoły feministycznej. Jej prace dostarczają krytyki patriarchatu, która obejmuje filozofię, lingwistykę, psychoanalizę i teorię reprezentacji. Przez dziesięciolecia jej prace zawierały opisy różnic pomiędzy męskimi i żeńskimi wzorcami mowy i to, jak one ukazują niewidzialne miejsce kobiet w społeczeństwie, aż po sugestię sposobów na rozróżnienie seksualnych różnic pomiędzy płciami i próby wprowadzenia ich w społeczeństwo zamiast dążenia do równouprawnienia, które nie jest możliwe.
Opisywała 'Innego’ w taki sposób:
Kim jest inny, Inny…? Jak może ten inny być zdefiniowany? Levinas mówi o 'Innym’ o 'szacunku do Innego’, o 'twarzy Innego’… Lecz jak zdefiniować owo Inny, które wydaje się być jakże dla niego oczywiste i które postrzegam jako założenie, projekcję, albo pozostałość systemu, hermeneutyczne miejsce krystalizacji lub znaczenia, itd… Kim są Inni skoro Inni, w sensie płciowym, nie są wyróżniani lub znani? Czyż nie oznacza to w tym przypadku rodzaju maski lub powabu? Lub skutku konsumpcji owego Innego…? Jednakże, jak definiowana jest transcendencja? Czego Levinas nie widzi to, że miejsce ojcostwa, któremu udziela przywileju etycznej inności, już zajęło miejsce żeńskiej genealogii i pokryło związek między matkami i córkami, w którym w przeszłości następował przekaz świata duchowego… Inna płeć, zatem, reprezentowałaby możliwe miejsce definicji defektu, skazy, niesłychanego, niespełnionego, itp. Ten defekt nie może być nazwany, chyba że przez mojego 'innego’ lub jego substytut. Dokładniej, istnieją przynajmniej dwie interpretacje defektu: ta która odnosi się do niespełnionego spełnienia, mojej płci, niepowodzenia w stawaniu się ideałem swojego gatunku oraz to, co jest zdefiniowane w związku z ideałem innego gatunku. Te dwa defekty nie są tożsame. Przez wieki jeden był okrutnie zakrywany przez drugi. To sprowadziło społeczeństwo do pozycji trwałego etycznego defektu, pozycji, która często ma poparcie ze strony religii (Irigary 1996:181-182).
Helen Cixous zgadza się co do tego, że przypisywanie płci różnicom wynika z od dawna trwających kulturowych przekonań. (Cixous 1975:90)
Napisała ona:
…Gdzie jest ona?
Aktywność/ pasywność
Słońce/Księżyc
Kultura/Natura
Dzień/Noc,
Ojciec/Matka,
Głowa/serce,
Inteligentny/wrażliwy,
Mężczyzna
Kobieta
Czarownica jako Inna
Patrząc na powyższe dyskusje o rozszczepieniu i podwójnych opozycjach oraz odebraniu przywilejów 'Innym’ jasnym się staje, że czarownictwo jest Inne przez wielkie I. Czarownica zawsze była tą 'Inną’ na skraju wsi, na krawędzi społeczeństwa, obwinianą o rzucanie uroków na chore zwierzęta i plony. Jest starą kobietą, zużytą łuską, która nie może już rodzić i która, poza swoim czasem, kwasi mleko samym faktem swojego bezpłodnego istnienia. Nie zwraca się uwagi na jej mądrość lub jej możliwości wykonywania lekkiej pracy na rzecz klanu. Stare kobiety mogą zajmować się dziećmi, ale nie kiedy czytano baśń o Jasiu i Małgosi. Młoda kobieta musi być czysta, łagodna, dobra, posłuszna, piękna, niezamężna, musi posiadać wszystkie cechy Kopciuszka lub Królewny Śnieżki. Czarownica jednak jest inna, jest kusicielką, Nimue, Circe, Heide, Lilith, Morganą, Babalon, vagina dentata, jest tym czego mężczyźni obawiają się najbardziej.
Erica Jong, której feministyczna fikcja sprzedała się w milionowych nakładach, napisała pięknie ilustrowaną książkę pt. Czarownice, a w niej przeplata mit i magię czarownic. Opowiada jak obawiano się czarownic ze względu na ciemną, kobiecą siłę jaką władały i jak z tego powodu starano się je stłamsić. Czarownice reprezentują cień, naszą ciemną stronę, gdzie czają się zarówno nasze najgłębsze lęki, jak i nasze nieznane siły oraz wielki nieświadomy rezerwuar mocy. Dużo łatwiej jest postrzegać ten niewykorzystany potencjał, ten ukryty, straszny, nietknięty rezerwuar naturalnej, jasnej siły, jako moc Bogini, określenie dużo mniej negatywne, ale od zawsze splecione z siłami czarownicy; jako że stare Boginie stały się demonami i wiedźmami ostatnich kilku tysięcy lat i dopiero dzisiaj powróciły na swoje niebiańskie trony, przywrócone przez pogaństwo. Nie jest cudem, że Hekate, wielka Bogini starożytności powinna być prawowitą Boginią współczesnej czarownicy.
Czarownictwo jest domeną kobiet i natury, pod panowaniem Księżyca i Wielkiej Matki. Logika pozostaje poza kręgiem, tam gdzie ludzie z różnych życiowych ścieżek zostawiają swoje zewnętrzne tożsamości, na progu, wraz z ubraniami. Rzemiosło jest często praktykowane nago, czyli skyclad (odzianie w niebo); moda i oznaki pozycji mogą pozostać za drzwiami a siła może płynąć z nieskrępowanego niczym tańca gołego ciała, kiedy dym kadzidła unosi się w w złotym świetle świec a świątynia drgając przenosi się w inny wymiar, kiedy inkantacje w starożytnych językach przywołują starych Bogów.
Bogowie Czarownic są Starymi Bogami którzy, choć przed długi czas byli zapomniani, to jednak nigdy nie opuścili naszych podświadomych, uśpionych umysłów. Wołają nas ze światła przebijającego się przez korony drzew w lesie i z żywych traw falujących jak morze na łąkach. Szepczą do nas w wiatrach, a ich twarze migoczą w ogniu, kiedy zimowe przesilenie delikatnie okrywa ziemię płaszczem śniegu.
Są bogami, którzy przetrwali milenia i ukazali się w twarzach wielu kultur: Bogowie Burz, Bogowie Lasów, Łagodni Bogowie i Bogowie, których imiona słychać w ryku jelenia w czasie jesiennego zachodu słońca. Są Boginiami miłości, każdej barwy z każdej ery, jak Freya czy Afrodyta. Są Boginiami wojny, które pojawiają się w naszym mitycznym krajobrazie, od Sekhmet w Egipcie do Morrigan u Celtów, zaszczepiając podziw i oddanie w sercach wielu młodych kobiet poszukujących swojej siły i hartu ducha. Są Bogami, którzy zostali wygnani, kiedy ich młodsi bracia doszli do władzy ustanawiając patriarchat. Demonizowani, czaili się w cieniach aż zaczęliśmy potrzebować ich powrotu. A kiedy potrzeba była największa, wtedy powstali z głębi naszego śnienia, jak świetlisty feniks z uzdrawiającą energią na skrzydłach.
Pogodzenie opozycji w kręgu.
Wicca aktywnie rozwiązuje problem równowagi siły podwójnych przeciwstawień. Można to postrzegać jako rytualne odegranie zasady Yin i Yang. Krąg jest miejscem, w którym paradoksy zostają pogodzone. Jest miejscem, gdzie wschód spotyka zachód, północ spotyka południe, ogień spotyka wodę a krąg się wiecznie obraca. Jest alchemicznym naczyniem przemiany (transmutacji) ciała i ducha w jedność oraz człowieka i boskości w jedność. Czarownica stoi jako alchemik w centrum kręgu, gdzie ciepło i zimno, wilgotność i suchość, łączą się, by stworzyć piąty żywioł – żywioł ducha, gdzie wszystko jest jednością, a jedność jest wszystkim.
Magia jest podstawą rzemiosła Czarownicy. Posiada własną logikę, ale jest to logika, która się sprawdza wtedy, kiedy świadomy umysł osłonięty zostaje ekstazą Sabatu Czarownic i kiedy wzniecona moc nie daje się uwięzić na zawsze w jednym naczyniu, ale przepływa powodując lekkość, odnawiając, uzdrawiając, oświecając tych, którzy przez moment ją posiadali i którzy zamanifestowali ją nim rozpłynęła się w nicości.
W sercu wicca leży Bogini i czarownica, lecz nie jest rozszczepiona na przeciwstawne pary jak Dziewica versus Matka czy Panna versus Dziwka. Wszystkie kobiety-czarownice mają w sobie Boginię i jako kobiety, starają się objąć całość ciemnego, żyznego obszaru, towarzyszącego słowu 'czarownica’. Łączą rozbite opozycje poprzez pogodzenie w jedno wewnętrznej Bogini i czarownicy, Dziewicy i Dziwki, Matki i Córki, kobiety i żony (Rowntree 2004).
W wicca bogowie wzywani są w 'naczynia’, jakimi są ludzie. Boskość widziana jest jako istniejąca wewnątrz nas, immanentna w przyrodzie i zawsze gotowa, by ją przywołać. To przekonanie zostało tak pięknie wyrażone w napisanym w latach 50tych przez Doreen Valiente „Pouczeniu Bogini”, że utwór ten stał się centralnym tekstem w wielu formach Współczesnego Pogańskiego Czarownictwa.
„Ja, która jest pięknem zielonej Ziemi i białego Księżyca wśród gwiazd, tajemnicą wód i pragnieniem w sercu człowieka wzywam twą duszę, powstań i przybądź do mnie. Jam jest duszą natury, która daje życie wszechrzeczy, ze mnie wszystko pochodzi i do mnie powrócić musi, niechaj przed moim obliczem, ukochanym przez bogów i ludzi, twoja najgłębsza boska istota otulona zostanie rozkoszą nieskończoności.”
W kolejnym paragrafie widzimy łagodne zestawienie uzupełniającej się biegunowości w 'ośmiu cnotach wicca’:
„Niechaj wiara ze mnie płynąca zagości w radującym się sercu, gdyż zważ, wszelkie czyny miłości i przyjemności są moimi rytuałami, pozwól wiec, aby piękno i siła, moc i współczucie, honor i pokora, radość i szacunek zamieszkały w tobie.”
Oraz widać potwierdzenie przekonania, że nie ma rozłamu pomiędzy człowiekiem i boskością, a jedynie jest tajemnica, którą trzeba odsłonić:
„I ty, który szukać mnie pragniesz wiedz, że twoje poszukiwania i tęsknota sczezną na niczym, chyba że znana jest ci tajemnica, że jeśli tego, czego szukasz, nie znajdziesz w sobie, to nigdy nie znajdziesz tego poza sobą. Zważ bowiem, to ja byłam z tobą od początku i ja jestem tym, co zdobędziesz u kresu pragnienia.” (Valiente 2000: 54).
Jeśli przeanalizujemy cały rytualny korpus Wicca zobaczymy, że Wicca świętuje różnorodność. Plecie taniec pór roku, który pozwala Bogu i Bogini dzierżyć różne rodzaje siły w miarę, jak koło roku się obraca. A jednak kiedy tańczą ten taniec życia i śmierci, miłują się nawzajem i poszukują dopełnienia w swoich ramionach.
Jeśli chodzi o miejsce w naszej kulturowej wyobraźni, Współczesne Pogańskie Czarownictwo rości sobie prawo do wszystkiego, co naturalne: naturalnej magii, naturalnego uzdrawiania, magii ziemi. Rości sobie prawo do Bogów takich jak Pan, który jest w połowie zwierzęciem, w połowie człowiekiem, w połowie bestią – co w matematyce przepięknie się nie zgadza. Celem jest powrót niewinności Edenu. Wicca odnosi się do starożytnej idyllicznej przeszłości. Nie wierzymy już w hipotezy Murray i Starą Religię, starożytny kult czarownic ukryty w Zachodniej Europie, ale wizerunek i nacisk w rytuale opierają się mocno na śnie o miejscu i czasie, który być może nigdy nie istniał, ale jest odtworzony w mitycznych snach i ambicjach na lepszy, jutrzejszy świat.
Powrót do domu
Moja praca doktorancka omawiała temat nawrócenia się na Wicca. Ogólnie akceptuje się, że nikt nie nawraca się na Wicca, ale że raczej powraca się do domu. Moje badania wykazały wiele dowodów wspierających to silne poczucie powrotu ale pojawiło się w nich także kilka innych interesujących trendów.
Dowiedziałam się, że osoby wypełniające kwestionariusz, zanim przyszły do domu, do Wicca, świadomie odwróciły się od religii, którą wyznawały od urodzenia i przeszły okres poszukiwań. Dla niektórych uczucie powrotu do domu było najsilniejsze już kiedy spotkali swoich pierwszych, myślących podobnie, przyjaciół; inni odczuwali je najsilniej podczas inicjacji. Wszyscy wyznawali swoją własną formę pogańskich wierzeń przez długie lata zanim znaleźli społeczność, która wierzyła w te same rzeczy, co jest jednym z decydujących elementów tego powrotu.
Prawie wszyscy byli chrześcijanami, którzy wyparli się swojej poprzedniej religii przed wstąpieniem do Wicca. Musieli tak zrobić, gdyż nie mogli zaakceptować przekonania, że ta cudowna część ich życia oznacza, że są źli i będą się smażyć w piekle. Według chrześcijańskiej doktryny, musieli odwrócić się od Boga swojej rodziny, Boga gniewu i potępienia by czcić Boginię, jako Wielką Matkę wszechrzeczy. Ci z badanych osób, którzy urodzili się jako Hindusi lub Buddyści, nie musieli podejmować tak drastycznych kroków i połączyli aspekty obu religii w swojej osobistej wierze.
Mężczyźni podawali kilka różnych powodów na wstąpienie do Wicca, a jednym z głównych aspektów, który ich przewołał było to, że boskość widziana jest zarówno jako męska i żeńska, z naciskiem na Boginię. Bogini wołała tych mężczyzn. Była zawsze obecna w ich życiu w miliardzie form: w mitach, w sztuce, w literaturze, w filmach, ale zawsze jako ikona, wizerunek, senny majak, aż w końcu znaleźli Wicca, w której dzięki NIEJ religia stała się żywa.
Psychologowie wykazali, że istnieje kazus dla teorii twierdzącej, że tworzymy wizerunki swoich bogów na podstawie obrazu swoich rodziców. Od dnia narodzin widzimy świat podzielony na męską i żeńską płeć. Dla osoby urodzonej w patriarchalnym monoteizmie, Bóg jest męski, a tam, gdzie powinna być boska żeńskość, pojawia się wielka niewypowiedziana pustka.
Oczywiście Bogini istnieje także w religiach Abrahamicznych, lecz jest dobrze ukryta, a androcentryczne tłumaczenia starożytnych teksów zepchnęły ją jeszcze głębiej. W Chrześcijaństwie pojawia się wyraźnie, jako Dziewica Maria i jest czczona podobnie jak Bogini (co jest jednym z powodów, dla którego mniej katolików czuje potrzebę stania się czarownicami), lecz jest dziwnie niepłciowa. 'Dziewica Matka’ to samo w sobie wykluczające się wyrażenie. W wicca Bogini jest wychwalana we wszystkich swoich kobiecych odmianach, od młodej dziewiczej Brighde, przynoszącej pierwszy przypływ wiosny, poprzez Wielką Matkę, po Hekate, ciemną Królową Podziemia. Starożytne Boginie z panteistycznych kultur są przyzywane, a wraz z obrotem koła roku świętowane są różne mityczne cykle życiowe. Osoby badane przeze mnie, opowiadały o uldze i radości jaką czuli, kiedy mogli w końcu czcić boskość w pełniejszej formie oraz o tym, jak pozytywny miało to na nich wpływ.
Mężczyźni opisywali także jak przyszli do wicca, by czcić Boginię a przy okazji odnaleźli Boga. Odzwierciedlali wiccański mit o Bogu, który składa swój miecz i swoją koronę u stóp Bogini i w tym odnaleźli jego prawdziwą moc. W wicca odnaleźli religię o istnieniu, której nie mieli pojęcia, religię czczącą kobiecą twarz boskości ale także oddającą cześć Bogu, nie tyle jako sile dominującej ponad kobiecością ale jako uzupełniającej ją w partnerskim związku.
I tak wicca obejmuje i łączy paradoksy i dychotomie męskości i żeńskości oraz obraca je na korzyść dla wiccan. Uznaje i świętuje biegunowość zamiast wynosić jedno przeciwieństwo ponad drugie. Wiccanie opisują Boga i Boginię jako uzupełniające się bieguny, koncept podobny do Yin i Yang w Taoizmie. Mimo że posługują się tymi samymi podziałami na męski/żeński, suchy/mokry, co w zachodnich opozycjach, to jednak widzą je jako konieczne dla siebie nawzajem i każde zawiera w sobie nasienie drugiego.
Widać w tym związek z Jungowskim konceptem męskiego Animusa, istniejącego we wszystkich kobietach i żeńskiej Animy we wnętrzu wszystkich mężczyzn. Część świętej techniki inwokacji w wicca może leżeć w tej uzupełniającej się biegunowości, kiedy Kapłanka sięga głęboko w swoje wnętrze i daleko na zewnątrz, w wymiar duchowy, by przywołać boga w Kapłanie i na odwrót (Crowley 1989) .
Rytuał
Wiccańskie Koło Roku świętuje Bogów we wszystkich ich aspektach i boskość zarówno w ciemnych, jak i jasnych jej formach. Narodziny, wzrost, małżeństwo, śmierć i odrodzenie, wszystkie są świętowane, gdy koło się obraca. W ten sposób boskość widziana jest jako zarówno dająca, jak i odbierająca życie oraz jako siła, która obiecuje odrodzenie i spełnia obietnice. Podczas odprawiania rytuałów, czarownice tańczą taniec światła i ciemności ze swoją Boginią. W tańcu możliwe staje się zrozumienie dlaczego ta, która zabiera życie, jest równocześnie jego dawcą, dlaczego Wielka Bogini Czarownic, Hekate, stoi na rozdrożach i jak może stać się akuszerką nowego życia, gdy jednocześnie jest tą, która przecina nić wiążącą nas z tą Ziemią.
Inicjacje biorą wiele symbolizmu z procesów życia i śmierci oraz spotkania animy z animusem. W każdym kręgu czarownice świętują zjednoczenie uzupełniających się sił, a rytuał zostaje uziemiony podczas poświęcenia ciasta i wina, gdy energia rytuału wysłana jest w rytualne jedzenie i picie i poprzez nie rozdzielona pomiędzy wszystkich uczestników. W czasie święcenia ciasta i wina Kapłan klęka przed Kapłanką trzymając kielich, gdy Kapłanka trzyma rytualny nóż lub athame. Jednoczą kielich wina z rytualnym nożem wymawiając słowa 'jak athame jest do mężczyzny, tak kielich jest do kobiety, połączone przynoszą błogosławieństwo’ po czym Kapłan wznosi kielich, a Kapłanka opuszcza athame.
Niektóre Czarownice wzorują się na pismach Dion Fortune i tłumaczą biegunowość używając męskości jako siły pasywnej na wewnętrznych płaszczyznach oraz aktywnej na zewnętrznych płaszczyznach, podczas gdy kobiecość jest pasywna na zewnątrz a aktywna wewnątrz. Ciasto i wino mają to symbolizować. Inni mówią, że taki podział jest pozostałością seksualnego stereotypu, który umieszcza kobietę w centrum domu, a mężczyznę na rynku, ale obojętnie jaki przyjąć powód, jako akt symboliczny w rytuale, Ciasto i Wino odtwarza równowagę biegunów symbolu Yin i Yang. Zaznajomienie się z Taoistyczną filozofią może dostarczyć wskazówek co do natury wiccańskiego konceptu biegunowości.
Ezoteryczne wyobrażenia uzupełniających się biegunów
Biorąc pod uwagę długie korzenie wicca w tradycjach magii ceremonialnej, nie ma co się dziwić, że zjednoczenie się przeciwieństw występuje w Zachodniej Myśli Ezoterycznej od długiego czasu. Kabała rysuje wszechświat i ludzką świadomość oraz jest modelem ruchu, w którym sefiroty funkcjonują jak bieguny magnetyczne – każdy negatywny w stosunku do wyższej sefiroty i pozytywny w stosunku do niższej sefiroty, podczas gdy siła wszechświata przepływa przez jej kanały. Zarówno w rytuale, jak i w medytacji, nie poleca się wspinania prosto po środkowej kolumnie, prostu ku oku Boga, ale poleca się podróżowanie po ścieżkach Kabały w przyjętym porządku, integrując energie uzupełniających się biegunów przez, które się przechodzi.
Alchemia ma długą i malowniczą tradycję pośredniczenia pomiędzy ciepłem/zimnem, mokrością/suchością itp. i to właśnie w rozpuszczaniu, stężeniu i stapianiu pierwotnej materii by stworzyć kamień filozoficzny, złoto powstaje po oddzieleniu się od śmieci.
Carl G. Jung oparł swoje Mysterium Coniunctionis, na badaniach przeciwstawieństw, przeglądając średniowieczną, renesansową i post-renesansową alchemię z psychologicznej perspektywy jako duchową i umysłową przemianę alchemika w koniunkcji pomiędzy dychotomiami słoneczny/księżycowy, męski/żeński, duch/materia.
W dzisiejszych czasach magowie ceremonialni używają najróżniejszych świętych tekstów, badających opozycję i biegunowość. Szczególnie lubiłam praktykować Burzę, Doskonały Umysł wraz z przyjaciółmi z O.T.O., w rytuałach gdzie ten tekst z drugiego czy trzeciego wieku przed naszą erą został użyty jako inwokacja do Bogini:
Jestem zjednoczeniem i rozpadem
Jestem trwaniem i opuszczeniem
Jestem poniżej a wspinają się do mnie
Jestem sądem i uniewinnieniem
Ja, Ja jestem bez grzechu, lecz korzenie grzechu są we mnie
Jestem uzewnętrzniającym się pożądaniem
I wewnętrzną samokontrolą istniejącą we mnie.
Jestem słyszeniem osiągalnym dla wszystkich
I wypowiedzią, której pochwycić nie sposób. (McGuire 2000:4)
Zakończenie
Czarownice przyjmują paradoks ciemnej strony cienia, przyjmują dyskryminowaną 'Inność’ żeńskiej boskości, kobiecej seksualności i kobiecej siły. Robiąc tak, otwierają świat nowych możliwości, w którym istniejące struktury władzy mogą nie być jedynymi, a religia patriarchalna może nie być jedyną odpowiedzią w wieloreligijnym świecie. Robiąc tak, otwierają nowe możliwości dla przejawiania się boskości, Boga i bycia człowiekiem. Robiąc tak odkrywają i zajmują nowe obszary, które przed długi czas zwane były 'okultystycznymi’ czyli ukrytymi i które przez wieki uznawane były za herezje.
Nie dziwi więc, że ta radykalna religijna zmiana zachodzi w czasie, kiedy fundamentalne monoteistyczne Chrześcijaństwo traci władzę nad współczesnym zachodnim społeczeństwem, kiedy świecki ateistyczny humanizm interesuje się równością i różnorodnością lub kiedy feminizm wpływa częściowo na etos fascynującej nowej religijności.
Czas, by Bogini zasiadła znowu u boku swojego kochanka Boga a antagonistyczne dualizmy zostały odłożone na bok. Wiccanie czynią tak z radością i ulgą, kiedy tańczą spiralny taniec w czasie pełni księżyca, a potem odchodzą spełnieni i scaleni. Wielu wiccan twierdzi, że mają wspaniałe rezultaty w uzdrawianiu i osiąganiu duchowych stanów świadomości. Nie da się udowodnić naukowo tych twierdzeń, ale jeśli wicca dostarczy swoim wyznawcom przynajmniej radości, pokoju i inspiracji wtedy jej magia jest usprawiedliwiona.
Ten rozdział został napisany na prośbę pogańskiego wydawnictwa Avalonia Press, do książki dla praktyków pogańskich i to do tego rynku skierowałam ten tekst. Uważam jednak, że odpowiednim ostatnim słowem powinien być fragment wypowiedzi Luce Irigary o spotkaniu i zaakceptowaniu 'Innego’:
Ten ryzykuje, kto ryzykuje samo życie… I ten, kto nie wejdzie w otchłań, może jedynie powielać i na nowo ustanawiać ścieżki dawno odkryte, które wymazują ślady bogów, którzy odeszli. Samotnie, zawsze samotnie, poeta podejmuje ryzyko zapuszczenia się poza świat i zwinięcia jego dojrzałości, by dotknąć dna bezdennego. Mówiąc 'tak’ temu, co go woła poza horyzontem. W tym opuszczeniu pozostał mu najwyżej jednej oddech. Pierwsza i ostatnia energia, zapomniana, jeśli jej nie zbraknie. Obecny wszędzie, ale niewidoczny, rozdający życie wszystkiemu i wszystkim, w bólu śmierci… Wygasający wewnątrz 'innego’, aby odrodzić się z większą inspiracją… Opuszczając już poświęconą świątynię, by znaleźć ślady… więzi z zupełnie 'innym’… czyj oddech subtelnie zapładnia powietrze, jak wibracja postrzegana przez zagubionych w miłości. Jego zmysły się budzą, odważnie idą do przodu, czasami ze śpiewem na ustach… W tych ciemnościach, nocy świata, odkrywa ślady bogów którzy odeszli, w tym samym momencie, w którym zrezygnował ze zbawienia. Jego blask wynika ze zgody, że nic go nie powstrzyma. A jednak oddech tego, który śpiewa, mieszając swoją inspiracje z boskim oddechem, pozostaje poza zasięgiem. Nie może być zlokalizowany. Bez twarzy. Ten, kto to widzi, rozpoczyna. Pozostaje posłuszny urokowi. Idzie, by spotkać nic – więcej niż wszystko, co istnieje (Irigary 1996:213-218).
Zdjęcia, użyte w artykule pochodzą z serwisu flickr.com, część z nich objęta jest licencją, a część stanowi domenę publiczną.