Like a drop of rain flowing to the ocean…
Jak kropla deszczu do oceanu płynąca…
(fragment pogańskiej pieśni
Średniowieczne manuskrypty, pisane i pięknie ilustrowane przez chrześcijańskich mnichów, kapiące złotem z welinowych stron, cieszą się wielką sławą. Najbardziej znane z nich wystawia się w muzealnych gablotach, gdzie podziwiają je miliony turystów. Ale w zakamarkach słynnych bibliotek kryją się także mniej znane manuskrypty, opowiadające o starej pogańskiej magii: zawierające zaklęcia, przepisy na ziołowe eliksiry, opisy świętych rytuałów, duchowe sekrety, informacje o wierzeniach, filozofii i światopoglądzie mieszkańców Wysp znanych dzisiaj jako Anglosasi. W niektórych z nich pojawia się tajemnicze słowo Wyrd i choć informacje na jego temat często są szczątkowe, to bogactwo źródeł, po ich zestawieniu i porównaniu, pozwala odkryć rąbka tajemnicy. Ponieważ Wyrd jest ważną częścią filozofii wielu wiccan, warto przybliżyć ten termin.
Wyrd (w starszej wersji Wurd) wydaje się leżeć u podstaw pogańskiej, średniowiecznej filozofii, wydaje się najważniejszym jej elementem, ale dzisiaj już mocno niezrozumianym. Pomimo fundamentalnego znaczenia dla światopoglądu przedchrześcijańskich mieszkańców Wysp koncept Wyrd został nieco uproszczony i utożsamiony po prostu z Przeznaczeniem. Odzwierciedla to część oryginalnego znaczenia tego słowa, jak wskazuje jego wspólne pochodzenie ze starogermańskim i nordyckim Urd – imieniem jeden z Norn, odpowiedzialnej za przeznaczenie – oraz etymologia wywodząca się od czasownika „werophan” oznaczającego „stało się, staje się lub ma się stać”. Współczesne słowo „weird”, choć faktycznie pochodzi od „wyrd, zatraciło zupełnie pierwotne znaczenie. Dzisiaj wskazuje ono na coś, co jest przede wszystkim dziwne, osobliwe, wymyślne, ale poniekąd także niezwykłe, nie z tego świata, nadprzyrodzone, co w pewien przewrotny sposób łączy się z magią ukrytą niegdyś pod tym zjawiskiem oraz podkreśla brak jego zrozumienia u współczesnego człowieka.
Tymczasem Wyrd to dużo więcej niż po prostu przeznaczenie. Brian Bates opisał Wyrd jako coś, co przenika wszystko, każdy aspekt rzeczywistości, jako głębokie połączenie wszystkiego, co żyje. Wyrd to nie tylko nasz prywatny los; to los wszystkiego i wszystkich, to połączenie wszystkich istot, od bogów, przez duchy, ludzi, zwierzęta, rośliny, przedmioty, po wszystkie zdarzenia, zjawiska, idei, myśli i emocje: połączenie w jedną wielką sieć, nićmi niewidocznymi, ale silnymi, włóknami będącymi w ciągłym ruchu, w dynamicznym, kreatywnym tańcu. Według Bates’a Wyrd to sposób życia i patrzenia na świat jak na jeden organizm będący w ciągłym ruchu pomiędzy mistycznymi opozycjami. To wizja wszechświata, która wychodzi daleko poza konwencjonalne spojrzenie na koncept determinizmu i wolnej woli. To koncept tak rozbudowany, tak szeroki i tak integralny wobec absolutnie wszystkiego, że aż niemożliwy do wyrażenia i opisania słowami. We współczesnym świecie aspekty Wyrd czasami wyraża się za pomocą innych metafor, jak choćby Efektu Motyla, który – tak jak Wyrd – uczy, że każde zdarzenie powoduje drgania tej ogromnej sieci wzajemnych powiązań. Drgania te rozchodzą się echem w wielu kierunkach, po wszystkich włóknach i kształtują zdarzenia w innych, czasami odległych miejscach i czasach.
Oczywiście nie każdy mógł mieć wgląd w sieć, nie każdy był w stanie zrozumieć znaki i widzieć zależności. Takie zdolności wiązały się z nauką praktyk szamańskich i kontaktem z duchami natury, które są emanacjami Wyrd. Nieliczni, którzy posiadali tę zdolność, mogli nosić miano czarownika, szamana lub pogańskiego kapłana i cieszyli się wielkim szacunkiem wśród Anglosasów. Skoro Wyrd nie odkrywała swoich tajemnic łatwo nawet przed przeciętnym Anglosasem, nie ma co się dziwić, że dzisiaj też mamy problem ze zrozumieniem jej zależności. A filozofia Wyrd jest tak fascynująca, że warto zagłębić się w jej niezwykłą, nie z tego świata, nadprzyrodzoną sieć. Najlepiej zrobić to przy pomocy przewodnika. Takim przewodnikiem był dla mnie wiele, wiele lat temu Wulf – czarownik z jednego z pogańskich plemion zamieszkujących tereny dzisiaj zwane Anglią. Jego słowa w książce pt. „The Way of Wyrd” (Droga Wyrd, Brian Bates) są kompilacją przekazów, jakie udało się zebrać autorowi podczas jego badań nad pogańską filozofią i światopoglądem oraz nad starymi manuskryptami. Pozwólcie mi zatem oddać głos Wulfowi. Mam nadzieje że wybaczy mi, że parafrazuję jego słowa na potrzeby tego artykułu.
Czego uczy Wulf
By zrozumieć pogański sposób życia, najpierw trzeba zrozumieć prawdziwe znaczenie Wyrd. Według kosmogonii plemion germańskich i anglosaskich, świat zrodził się z ognia i lodu. Same z siebie ani ogień, ani lód nic nie są w stanie zrobić – razem potrafią stworzyć świat. Muszą jednak pozostawać w dynamicznej równowadze, gdyż zbyt dużo ognia stopi lód, a zbyt dużo lodu zagasi ogień. Tak jak sfery bogów, Śródziemie (chodzi o germański Midgard, zamieszkany przez ludzi) oraz świat umarłych są ciągle utrzymywane i dopełniane przez oddziaływanie na siebie mocy ognia i lodu, tak samo są one zależne od równowagi wiecznych cykli nocy i dnia, zimy i lata, kobiety i mężczyzny, księżyca i słońca, śmierci i życia. Te moce, i wiele innych towarzyszących im sił, tworzą punkty końcowe gigantycznej wielowymiarowej sieci włókien przenikających wszystkie światy. Sieć ta jest dzieckiem tych sił, tworem ich współpracy „a jej nici, lśniące od ich potęgi, przeszywają wszystko, co istnieje”.
Wyrd jest zbyt wielka i zbyt złożona, byśmy mogli ja zrozumieć, ogarnąć za pomocą naszych ograniczonych umysłów, tym bardziej, że sami jesteśmy jej częścią i trudno jest tak zwyczajnie stanąć i obserwować ją, jakby była czymś oddzielnym od nas. Do tego ludzie szufladkują wszystko we wszechświecie za pomocą słów, a potem mylą swój słowozbiór z rzeczywistością, z całością życia i stworzenia. Opisując rzeczywistość, słowa pomagają nam zrozumieć świat, ale też go ograniczają i zniekształcają, są jak małe świeczki, które pomagają nam coś zobaczyć w ciemności, ale nie rozświetlają jej całkowicie. To tak, jakby całość życia i stworzenia była jako wielki pokój, oświetlony jedynie jedną, małą świeczką. Chodząc po tym pokoju oświetlamy i poznajemy tylko jego maleńkie skrawki, pojedyncze elementy albo nawet tylko części tych elementów. Reszta pozostaje w ciemności, nieznana, a nawet być może nieistniejąca dla nas. Jeśli oświetlimy inny skrawek pokoju rzeczywistości, może on się nam wydać zupełnie oddzielny od poprzedniego, niezwiązany z tym, co widzieliśmy wcześniej w innym miejscu. Ciemność odgradza poszczególne skrawki pokoju i nie pozwala nam dostrzec, że tworzą całość. Kiedy te małe miejsca naszego życia zostają oświetlone osobno i widzimy je jako oddzielne, musimy wymyślić sposoby ich powiązania. Wymyślamy wtedy nowe drogi powiązywania wszystkiego za pomocą słów, bo nie wiemy, że wszystko już jest powiązane. Nasza rzeczywistość pozostaje pokojem oświetlonym milionami maleńkich świeczek, ale nadal tonącym w ciemnościach.
Nie dostrzegając połączeń, zakładamy, że wydarzenia zachodzące daleko od siebie w czasie i przestrzeni są zupełnie oddzielne. Takie założenie jest jednak błędne. Absolutnie wszystko jest ze sobą powiązane niczym w najwspanialszej, wielowymiarowej pajęczynie. Najmniejszy ruch na jednej nici może zostać dostrzeżony z każdego innego punktu sieci i jest odczuwalny na każdej innej nitce. W ten sposób zwyczajny, wydawałoby się, lot kruków może spowodować drgania innych nici, które łączą się niepodzielnie ze sprawami ludzkimi. Gdy widzimy zdarzenia zachodzące bezpośrednio po sobie i w sposób oczywisty związane ze sobą w czasie i przestrzeni, wtedy łatwo nam określić, że coś się dzieje, bo stało się coś innego. Związek przyczynowo-skutkowy jest łatwy do opisania. Odnalezienie związku między zjawiskami, które nie wydają się mieć ze sobą nic wspólnego, odległymi w czasie i przestrzeni, jest często dużo trudniejsze, jeśli w ogóle możliwe. A jednak według filozofii Wyrd wszystko w świecie rozwija się według pewnych wzorców i może się zdarzyć, że lot kruka i czyjaś śmierć są częścią tego samego wzorca. I do tego taki wzorzec niekonieczne musi przyjmować kształt łańcucha przyczynowo-skutkowego. Wyrd uczy, że niekoniecznie jedno zdarzenie musi stanowić przyczynę kolejnego, ale że oba są ze sobą sprzężone i zachodzą tylko razem, nawet jeśli w oddalonym czasie i przestrzeni. Nie można powiedzieć, że A spowodowało B, albo B spowodowało A, bo A i B istnieją tylko dlatego, że od początku są całością i stanowią pewien wzór.
Gdy ktoś wie, jak odczytywać elementy poszczególnych wzorców, jest w stanie zobaczyć pewne znaki, które pomagają zrozumieć większy obraz i przewidzieć przyszłe zdarzenia. Ponieważ nawet szaman/czarownik nie był w stanie ogarnąć całego Wyrd, poznanie dokonywało się często za pomocą znaków i run, które mogły stanowić coś na kształt wiadomości. Dla laika znaki te mogły przybierać formę złych omenów, negatywnych wróżb, przesądów czy ostrzeżeń od przeznaczenia, ale ich prawdziwa natura była inna. Znaki dla czarownika były wskazówkami co do tego, jak odczytać wzorzec. Odczyt jest jednak utrudniony tym, że wzór w sieci Wyrd jest jak bieg rzeki. Tak jak nie można do tej samej rzeki wejść dwa razy, tak żaden wzorzec nie powtórzy się w dokładnie taki sam sposób. Nie mniej jednak nici Wyrd przenikają wszystko i gdy otworzymy się na ich wzorce, będziemy mogli z pewnych zjawisk wydedukować inne, tak jak wiemy, że coś wpadło do wody, gdy widzimy okrągłe fale na cichej tafli jeziora.
Wyrd jest wieczna i jednocześnie istnieje tylko przez moment, jest zmienna i zarazem niezmienna, istniała zanim pojawili się bogowie i będzie istnieć, gdy bogów już nie będzie, ale trwa w procesie ciągłego tworzenia. Wyrd jest ciągłą zmianą, jak pory roku, ale ponieważ jest na nowo tworzona w każdej chwili, jest także stała niczym spokojne centrum wiru. Nic nie może się stać bez Wyrd, bo Wyrd jest obecna we wszystkim, ale Wyrd nie powoduje, że coś się dzieje. Skoro tworzy się na nowo w każdej chwili, jest raczej samym w sobie dzianiem się. Ten proces ma swój rytm, który można zaobserwować na wszystkich poziomach: w ruchu gwiazd i we wzorach malowanych patykiem na piasku, i każdy jej fragment odzwierciedla jej całość. Trzy siostry Wyrd wytrwale i nieprzerwanie przędą nici sieci i naszego życia, ale one też nie decydują o kształcie Wyrd. Siostry Wyrd są tak samo częścią tej sieci, jak cała reszta stworzenia i podobnie jak cała reszta stworzenia one także jedynie wyrażają wolę Wyrd. Wydawałoby się, że skoro nic nie może się stać bez Wyrd i Wyrd wszystko kontroluje, to nasze życie jest z góry zaplanowane i nie mamy wolnej woli. Takie myślenie jednak byłoby błędne: mamy pewien wpływ na swój los. Pamiętać bowiem należy, że wzorce zmieniają się podczas snucia nici. Nawet najprostsze życie się zmienia, a bardziej złożone wzorce mają więcej potencjału do zmiany, bo zawierają wiele aspektów, na których taki wzorzec się opiera. Gdy Wyrd przędzie swoją sieć, nie ma ograniczeń co do możliwości, kolorów, wzorów, czy rodzaju nici a sieć jest stawaniem się, co chwila inna i nowa. Wyrd żyje.
Nasze miejsce w Wyrd
Gdybyśmy za przykładem ucznia z książki zapytali Wulfa, co jest w centrum sieci, usłyszelibyśmy, że w centrum jesteśmy my. Ty, ja, każdy człowiek, niezależnie, z którego punktu zacznie się przyglądać sieci, zorientuje się, że w centrum jest właśnie on. Dowiedzielibyśmy się też, że kluczowa w Wyrd jest dusza/duch. To dusza, która jest częścią nas, jest też esencją Wyrd obecną we wszystkim. Dusza to istota, z której jesteśmy uformowani my i cała reszta stworzenia. Dusza nadaje formę, kierunek i wzorzec wszystkim rzeczom i zjawiskom, kiedy poprzez energię życia tworzy ciało, napełniając dany kształt siłą witalną. Według filozofii Wyrd wszystkie stworzenia mają duszę/ducha i żyją – nawet kamienie, góry, rzeki. To duch łączy nas z Wyrd i ze wszystkim w sieci i kiedy mówimy, że sieć się przędzie, oznacza to, że wszyscy bierzemy udział w jej tworzeniu od nowa.
Nie na wszystko mamy wpływ jako jednostki, ale jesteśmy aspektami Wyrd, która ciągle powstaje na nowo. Pewne rzeczy są z góry ustalone, jednak posiadamy wybór tego, jak reagujemy na zjawiska w sieci. Siły Wyrd jak wiatry i przypływy mogą być niebezpieczne i niesprzyjające, gdy ich nie rozumiemy, lecz gdy je poznamy i się do nich dopasujemy, możemy działać w harmonii z nimi, a nawet używać ich mocy. Nie zmienimy wiatru czy fal, ale jako żeglarze na wodach życia to my decydujemy czy zwinąć żagle czy je rozłożyć. Jak to Wulf powiedział, wzorzec życia to nie koszula szyta wcześniej, by później ją założyć, ale raczej koszula, która powstaje w chwili, w której ją zakładasz i nosisz. Wzorzec powstaje w momencie, w którym istnieje i ani chwili wcześniej.
Każdy z nas ma własne nici, które wiążą go z resztą sieci i większość z nas może doświadczyć osobistych powiązań na różne sposoby. Gdy nasze nici poruszają się swobodnie, mamy możliwość żyć w harmonii z Wyrd, a nasza wola jest zgodna z jej Wolą. Niektóre nici są zbyt cienkie, byśmy mogli je zobaczyć, inne są grube niczym lina konopna, a i tak ciężko je zauważyć bo tak naprawdę „nici Wyrd są wymiarem nas samych, wymiarem którego nie potrafimy wyjaśnić słowami. Przędziemy sieci słów, ale Wyrd prześlizguje się między nimi jak wiatr. Tajemnice Wyrd nie leżą bowiem w naszych zbiorach słów, ale ukryte są w naszych duszach. Dzięki słowom możemy jedynie odkryć cienie rzeczywistości, podczas gdy nasze dusze są w stanie doświadczyć rzeczywistości Wyrd bezpośrednio. Tylko ci, którzy patrzą duszami, zamiast oczami przysłoniętymi kształtem słów, są w stanie zobaczyć te nici”. Dusza zna wszystkie sekrety Wyrd, bo jest jej częścią. Żeby poznać Wyrd, musimy zatem spotkać i poznać swoją duszę, a to jest możliwe tylko poza słowami i racjonalnym, intelektualnym poznaniem. By tego dokonać, trzeba wejść w siebie i do świata duchów. Trzeba też uzbroić się w cierpliwość, gdyż wydobywanie wiedzy i sekretów Wyrd z własnej duszy to zadanie na całe życie.
I na koniec, rada Wulfa: „Nie duś swojej siły życiowej słowami. Nie spędzaj swojego życia na szukaniu odpowiedzi zawartej w czyiś słowach. Znajdziesz jedynie słowa, które racjonalizują twoje doświadczenie. Pozwól sobie otworzyć się na Wyrd, a ona cię oczyści, odnowi, zmieni i rozwinie twoje zrozumienie. Twoje słowa powinny służyć twemu doświadczeniu, a nie na odwrót. Słowa mogą być potężną magią, ale także mogą zrobić z nas niewolników. Pobieramy z Wyrd maleńkie podmuchy wiatru i magazynujemy je jako słowa, ale nie znaczy to, że łapiemy części rzeczywistości. Możemy w ten sposób pomylić jeden wdech z całym wiatrem, a dzbanek wody z całą rzeką, z której ta woda pochodzi. W ten sposób nasza własna moc nadawania rzeczom nazw robi z nas niewolników. Nasze myśli są jak krople deszczu. Opadają, rozpryskują się i wysychają. Ale świat Wyrd jest jak potężny ocean, z którego krople wody wzbijają się ku górze i do którego powracają”.
P.S. Osobom zainteresowanym rozszerzeniem tematu Sieci Wyrd, a także wierzeniami Anglosasów odnoszącymi się do duszy, duchów przyrody i w szczególności różnych roślin oraz praktykami magicznymi, gorąco polecam książkę Briana Batesa „The Web of Wyrd”. Jest to powieść, jednak oparta po części na wynikach badań autora nad starymi manuskryptami, innymi dokumentami oraz źródłami naukowymi, a czyta się ją jak średniowieczną wersję Castandedy.