Przeznaczenie – jak to w końcu z nim jest?

(Artykuł zawiera definicje zaczerpnięte z encyklopedii, m.in. z Wikipedii – Michiru rozpatruje filozofie związane z przeznaczeniem w kontekście swojej wiccańskiej praktyki.)

Gdy słyszymy słowo przeznaczenie, od razu nasuwają nam się różne skojarzenia z wytyczonymi z góry wydarzeniami, zapisanymi w gwiazdach, czy wyrytymi w kamieniu itd. W kulturze pełno jest filmów, książek, komiksów czy piosenek traktujących o nieuchronności losu czy jego wyrokach. Przeznaczenie przejawia się poprzez taki splot okoliczności i wydarzeń lub spotkania osób, które doprowadzają nas do określonego „zaplanowanego przez kogoś” rezultatu. Zatem ludzkość od zarania dziejów próbuje poznać przyszłość, zaglądnąć w tkaninę rzeczywistości jaką przędą bogowie, poznać magiczne techniki wpływania na otaczający świat i poprawić w ten sposób swoją dolę.

Przeznaczenie – wg słownika jest to los, dola, fatum, fortuna, predestynacja, które są z góry zapisane w przyszłości i nie da się ich zmienić.Przyjrzyjmy się zatem jak to wyglądało w różnych epokach.

Starożytne Grecja i Rzym

W okresie trwania starożytnej Grecji i Rzymu, wierzono w fatum – personifikację nieuchronnego i nieodwracalnego losu, nieodwołalnej woli bogów, przed którą nie ma ucieczki i na którą nikt nie ma wpływu. Fatum ciążące nad człowiekiem ograniczało jego wolną wolę, tajemniczo kierując jego działania w jednym, najczęściej zgubnym kierunku, jaki musiał być obrany, a skutki tych działań z góry były przewidziane, prowadzące do końcowej klęski i tragedii. A człowiek czy bóstwo niezależnie co by uczynili i tak nie mogli uniknąć swojego losu.

Warto przytoczyć tutaj historię Edypa, którego rodzice usłyszeli przepowiednię, w której syn ma zabić ojca i poślubić matkę, dlatego został on oddany na wychowanie pasterzom, daleko od swojego domu, aby zapobiec fatum. Na nic to się jednak zdało, Edyp powrócił do swojego królestwa, przypadkiem w bójce zabił swojego ojca – nie wiedząc nic o tym, iż to jego ojciec, a później poślubił królową Jokastę, swoją matkę, oczywiście bez świadomości tegoż faktu.

Kult/wiara w fatum, były tak rozpowszechnione, że istniały nawet specjalne bóstwa – jedyne ponad bogami olimpijskimi, których rozkazom nie podlegały – Boginie Przeznaczenia – Mojry ( Grecja ) / Parki ( Rzym ), które były boginiami życia i śmierci oraz znały przyszłość wszystkiego, w tym ludzi i bogów.

Mojry – U różnych poetów miały inne genealogie. U Homera jest jedna Mojra, natomiast według

Hezjoda były one trzema córkami Zeusa i Temidy, noszącymi imiona: Kloto – „Prządka” nici żywota ,
Lachesis – „Udzielająca”, która tej nici strzeże i  Atropos – „Nieodwracalna”, która ją przecina. Symbolizowały starogreckie pojęcia filozoficzno-mitologiczne dotyczące losu ludzkiego i porządku świata. Ich siostrami były Hory ( boginie strzegące ładu między ludźmi i porządku świata, jak następowanie po sobie pór roku ) oraz Charyty ( w Rzymie Gracje – boginie wdzięku, piękna, ładu i radości ).

W mitologii nordyckiej istniał odpowiednik Mojr – Norny, ( Urd – Urdhr; „Los”, „Przeznaczenie” –odpowiedzialna jest za przeszłość. Werdandi – Werdhandi, „Stawanie Się” – odpowiedzialna za teraźniejszość. Skuld – „Obowiązek” – najmłodsza, odpowiedzialna za przyszłość ), które oprócz przędzenia nici życia poszczególnych ludzi i bogów, tkały rzeczywistości – Sieć Wyrd składającą się z wielu pojedyńczych włókien, które łączą wielość doświadczeń składających się na ludzki żywot, gdyż każdy człowiek przecież skądś pochodzi i coś ze sobą przynosi w momencie narodzin, a jego los jest wypadkową wielu pierwiastków takich jak historia jego przodków, rodzina, doświadczenia z poprzednich wcieleń, jego cel, zadania życiowe bądź misja z jaką przyszedł na świat etc.

Wraz z nastaniem chrześcijaństwa, w średniowieczu i późniejszych epokach zaczęto przyglądać się przeznaczeniu w inny, bardziej dualny sposób. Z jednej strony głównym założeniem tej religii była wiara w to, że Bóg dał człowiekowi wolną wolą i może on sam kierować swoim życiem, (pelagianizm) a z drugiej strony bardzo wierzono, paradoksalnie uważam, że Bóg ma dla człowieka jak i całego swojego stworzenia z góry ustalony los doczesny i wieczny (predestynacja).

Pelagianizm

We wczesnym chrześcijaństwie od początku ok V w. nurt teologii duchowości, którego pierwszym propagatorem był Pelagiusz (żyjący najprawdopodobniej 360 r n.e. – 435 r n.e.). Rozwijał się głównie w Italii i Północnej Afryce. W wyniku wzbudzenia kontrowersji głównie wewnątrz kościoła, został uznany przez synody katolickie i decyzje papieży, a następnie sobór efeski (431 r n.e. ) za niezgodny z doktryną chrześcijańską, czyli za herezję.

Przekonanie o sile i jakości ludzkiej natury było podstawową zasadą nauki Pelagiusza. Teolog ten wierzył, że natura ludzka, jako stworzona przez Boga, jest zdolna przezwyciężyć grzech i osiągnąć świętość.

Grzech pierworodny  popełniony przez Adama był jedynie „złym przykładem”, jego skutki nie przeszły na potomstwo pierwszych rodziców w postaci zepsutej natury. Podobnie widział pelagianizm rolę Jezusa Chrystusa – jako „dającego dobry przykład”. Człowiek, przez naśladownictwo Chrystusa, może się sam wyzwolić z grzechu, dzięki temu, że z natury został stworzony jako mający wolną wolę (liberum arbitrium).

Pelagianie rozumieli łaskę Bożą jako światło pomocne człowiekowi w jego pracy moralnej dla dokonywania dobrych wyborów i dostrzegania właściwych wzorców postępowania. Wolnej woli przeszkadzają zły wpływ otoczenia i skutki własnych grzechów człowieka. Pelagiusz bronił bardzo samodzielności ludzkiej woli, nie była ona według niego niczym zdeterminowana, nawet przez Boga.

Predestynacja (od łac. praedestinare, gr. προοριζειν, „przeznaczyć z góry”) – koncepcja religijna, według której losy człowieka (jego zbawienie lub potępienie ) są z góry określone przez wolę Boga. I w różnych odłamach chrześcijaństwa przybierała ona trochę inną formę.


Katolicyzm

Augustyn z Hippony ( 354 r. – 430 r.) twierdził, że zbawienie człowieka jest
niezależne całkowicie od jego uczynków i wolnej woli, ale od łaski udzielonej przez Chrystusa. Zatem, jeśli łaska była, to do nieba, jeśli łaski nie było, to oops – piekło wita. Współcześnie uważa się, że predestynacja nie dotyczy pojedynczego człowieka, nie oznacza konkretnego ustalenia jego losu (wiecznego zbawienia lub potępienia), ale dotyczy powszechnego porządku zbawczego Boga, dostępnego dla wszystkich ludzi. Człowiek może więc Łaskę Bożą przyjąć lub ją odrzucić, a ostateczny los poszczególnego człowieka nie jest z góry określony, dąży on do zbawienia lub potępienia przez całe swoje życie.

Prawosławie

Dozyteusz ( 1641 r. – 1707 r. ) wydał dekrety, zwłaszcza nr 3 pt. „Wyznanie wiary” zatwierdzone w 1672 roku przez synod w Jerozolimie, według których predestynacja opiera się na wszechwiedzy Boga, który zna przyszłe wybory człowieka i na tej podstawie przeznacza go z góry do zbawienia lub potępienia.

Luteranizm

W 1577 roku wydano „Formuły Zgody”, gdzie predestynacja ta jest bezwarunkowa, czyli nie opiera się na zasługach człowieka, i ma charakter szczegółowy, czyli nie dotyczy jedynie generalnego porządku zbawienia, ale także zbawienia konkretnych osób. Boża łaska jest jedyną przyczyną zbawienia człowieka, ludzkie zło – jedyną przyczyną jego potępienia. Łaska, odkupienie i wola zbawienia mają charakter uniwersalny, potępienia ściąga na siebie człowiek, gdy odrzuca „środek
i narzędzie Ducha Świętego”, jakim jest Słowo Boże.

Kalwinizm

Tutaj Jan Kalwin ( 1509 r. – 1564 r. ) wysnuł teorię o podwójnej predestynacji, w której ograniczał wiarę w powszechną zbawczą wolę Boga i twierdził, że śmierć Chrystusa chociaż była ofiarą poniesioną za wszystkich, to była efektywna i skuteczna tylko wobec tych wybranych.
Jego następcy na synodzie w Dordrecht ( 1618 –1619 r. ) uznali wręcz, że Jezus umarł tylko za wybranych, którzy z góry byli przeznaczeni do zbawienia.

Świadkowie Jehowy

Całkowicie odrzucają koncepcję predestynacji, uważając, iż Bóg posługuje się zdolnością przewidywania przyszłości selektywnie, według własnego uznania, a podjęte decyzje (jak wynika z Biblii) zostają przez niego podjęte dopiero na podstawie zgromadzonych danych.

Wiccańskie przemyślenia

Patrząc na otaczający nas świat, opierając się na rytualnych doświadczeniach, które z czasem praktyki rozwijają percepcję, pozwalając dostrzegać zależności i powiązania między zdarzeniami, ludźmi i bogami itd., przyjmuję koncepcję bardzo bliską idei sieci wyrd i wiem, że bardzo wielu wiccan myśli podobnie.

Uważam, że przeznaczenie, takie z góry zapisane jest jak kot Schrödingera – jednocześnie istnieje i nie istnieje. Zapytacie pewnie, jak to możliwe. Spróbuję zatem opisać swoją myśl.

Wyobraźmy sobie, że mamy siatkowany hamak, lewy zaczep to początek naszego życia, a prawy zaczep to koniec naszego życia. Każdy sznurek to droga, która prowadzi dokądś, a każde przecięcie się tych sznurków – węzełek to konkretne wydarzenie. I my tak sobie krążymy po tym hamaku rzeczywistości w czasie naszego życia.

I w ramach mojej teorii przeznaczenie jest jednocześnie z góry ustalone i jednocześnie nie jest, a my mamy wolną wolę w kształtowaniu siebie i swojej rzeczywistości. Spytacie pewnie jak to możliwe. Już pędzę z wyjaśnieniem.
Tak sobie wymyśliłem, że Boskość/Źródło, które stworzyło rzeczywistość i wszystko w niej istniejące, umieściło w czasie i przestrzeni rozmieszczone punkty wydarzeń, takie węzełki, we wszelkich możliwych wersjach, wariantach i konfiguracjach oraz połączyło je ze sobą sznurkami aby były jednocześnie drogą do nich jak i podtrzymywały całą konstrukcję w jednej całości.

I my, skoro znajdziemy się w jednym węzełku i doświadczamy danego wydarzenia podejmujemy pod jego wpływem decyzję o dalszej drodze. I wybieramy, określony sznureczek, spotykając na jego końcu kolejne zapisane już wydarzenie w tkance rzeczywistości. Ale to my, nasze myśli, emocje, nasze decyzje i działania pozwalają wybrać dany sznureczek. A mamy ich praktycznie bardzo dużą liczbę do wyboru i podążenia za nimi. I tak wygląda krążenie po całej tej siatce. To my decydujemy (zazwyczaj nawet nie zdając sobie sprawy) jakie i ile wydarzeń oraz doświadczeń zbierzemy w naszym życiu, jak szybko przejdziemy ze strony lewej do prawej, raz dwa, czy może będziemy się błąkać po hamaczku trochę dłużej.

Mam nadzieję, że przybliżyłem Wam chociaż trochę rozwiązanie odwiecznej zagadki czy jest czy nie ma przeznaczenia.

Michiru

Vivien, Sheila