Yule: „Oto nadszedł czas radości”… o ile nie jest się pogrążonym w depresji

 

Moje czarne oczy zwróciły się w stronę nocy
z nadzieją, że przybędzie świt.
Na co masz nadzieję
ty, który dzień jako swego ojca i matkę traktujesz,
skoro dzień już skończony?

Nowy Rok to czas, kiedy tradycyjnie podejmuje się postanowienia na kolejne dwanaście miesięcy. Najlepiej jest, gdy uważnie przypatrujemy się temu, co odeszło i myślimy nad tym, jak powinien minąć kolejny rok: co chcemy zrobić i co osiągnąć, co zmienić w sobie i otaczającym nas świecie. Większość z tych postanowień szybko zblaknie w naszej pamięci, ale jednym ze sposobów na umocnienie ich w naszej psyche jest stworzenie noworocznego rytuału, który odzwierciedli cały rok: sukcesy i porażki, smutki i radości; który pozwoli zapamiętać to, co było dobre i odejść temu, co powinno zostać zapomniane oraz znaleźć nowe ścieżki. Chcemy zachować pewne bolesne wspomnienia, np. te o ukochanych, którzy odeszli w przeciągu ostatniego roku, ale innych złych wspomnień nie potrzebujemy. Koło roku, które celebrujemy, będąc poganami, uczy nas o rzeczywistości kosmosu, o tym, że wszystko jest nietrwałe. Przeszłość istnieje już tylko w naszych wspomnieniach. Jeśli jesteśmy dość odważni, możemy pozbyć się tego, czego już nam nie potrzeba.

Znajdywanie środkowego punktu

Skąd bierze się ta odwaga? Zazwyczaj nie jesteśmy przecież odważni. Wiele z problemów świata bierze się z powodu lęku, strachu przed nieznanym, przed tymi rzeczami i osobami, które wydają się inne od tego, co jest nam znane. Odmienność stawia nam wyzwania. Reprezentuje ona przepaść pomiędzy tym, jak chcielibyśmy, aby wyglądały pewne rzeczy, a tym, jakie one w rzeczywistości są. Reagujemy na strach na różne sposoby. Czasem uciekamy, innym razem atakujemy. Czasami wybrana strategia jest właściwa. Innym razem rodzi się ona z instynktu i przyzwyczajenia i sprowadza nas na manowce, sprawiając, że stajemy się czymś o wiele mniejszym w porównaniu z tym, czym moglibyśmy być. Gdy życie staje się trudne, musimy przywołać wszystkie swoje duchowe i magiczne moce, aby pomogły nam one stanąć w centrum opozycyjnych sił, które popychają nas w tym czy innym kierunku i pozostać tym stałym punktem w centrum kręgu, punktem, w którym odnajdujemy spokój i ciszę oraz zdolność do podejmowania decyzji. To właśnie ta zdolność czyni nas ludźmi, świadomymi istotami zdolnymi do podejmowania aktów opartych na woli.

northern-lights-225449_640Nadejście nowego roku to czas na celebrację, ale także czas, kiedy możemy czuć się wyjątkowo opuszczeni, gdy nie wszystko w naszym życiu idzie tak, jak byśmy chcieli. Dzwonią dzwonki, a ognie płoną wesoło, ale jeśli nie czujemy tego szczęścia, przepaść między rzeczywistością i oczekiwaniami wydaje się wyjątkowo duża. Zazwyczaj umiemy znaleźć w sobie siłę, by przeć do przodu i czekać na lepsze dni, ale czasami życie nas przeciąża. Atakują nas strach, żal i rozczarowanie. Może się zdarzyć, że zamiast stać w centrum kręgu i panować nad przeciwstawnymi sobie siłami, czujemy się obezwładnieni, leżąc wyczerpani, niezdolni do zmierzenia się z tym, co nas otacza i podejmowania wyborów i decyzji, jakich nam potrzeba. Do czego zwrócić się wtedy o pomoc? Co takiego oferuje nam pogaństwo, czego moglibyśmy się wtedy trzymać?

Zwracanie się do Potężnych

„Co więcej, nie musimy nawet ryzykować samotną podróżą,
bo bohaterowie wszechczasów przebyli tę drogą jako pierwsi:
dogłębnie znamy już labirynt
i jedynie podążamy śladami bohaterów.
Tam, gdzie – jak sądzimy – czeka na nas obrzydzenie,
spotkamy boga.
Jeśli chcieliśmy podróżować na zewnątrz,
dotrzemy do centrum własnego istnienia,
a wtedy, gdy nam się zdaje, że jesteśmy sami,
cały świat jest z nami”.

Joseph Campbell (wraz z Billem Moyersem). The Power of Myth [Siła Mitu]. Edytorka: Betty Sue Flowers. New York: Doubleday and Co., 1988.

W niektórych tradycjach duchowych w trudnych dla siebie chwilach ludzie zwracają się do swoich bóstw opiekuńczych, z którymi trwają w osobistej relacji. Możemy być w takiej relacji z Boginią lub Bogiem, którym służymy jako kapłanki/kapłani. Kiedy jesteśmy pogrążeni w cieniu, możemy prosić swoje opiekuńcze bóstwo o wsparcie. Wielu z nas jest jednak, jako poganie, w bardziej zdystansowanej relacji z bóstwem. Jeśli skupiamy się przede wszystkim na Gai lub na świadomości kosmicznej, możemy odnieść wrażenie, że Boskość nie zajmuje się szczególnie naszymi osobistymi problemami. Mogą się nam one wydawać ogromne, jednak w głębi serca wiemy, że w szerszej perspektywie są dość trywialne. W zasadzie to właśnie przypomnienie sobie o tym może wystarczyć, abyśmy sobie uświadomili, że jesteśmy w stanie przejąć kontrolę nad własnym życiem i podjąć decyzje, które będą nam potrzebne, by ruszyć do przodu.

To, że nie jesteśmy w osobistej relacji z bóstwem, wcale nie czyni nas pustymi duchowo i osamotnionymi. Istnieją w kosmosie siły, które są nam bliższe niż poruszająca nim świadomość – i wcale nie mam tu na myśli aniołów i demonów. Wielu z nas oddaje cześć naszym duchowym przodkom, Potężnym (ang. Mighty Ones), ludziom, którzy przebyli ścieżkę, jaką kroczymy, przed nami oraz torowali drogę, jaką pragniemy teraz stworzyć. Nie ma dwóch takich samych ścieżek, jednak nowatorzy, którzy pomogli w odrodzeniu post-chrześcijańskiego pogaństwa, jakie teraz praktykujemy, zostawili nam mapę tego, jak poruszać się po tym terytorium.

reed-1883737_640Nasi duchowi przodkowie nie byli za życia świętymi.

Na Samhain, gdy uchyla się zasłona między światami, często zapraszamy swoich przodków, Potężnych, nie musimy jednak ignorować ich w innych porach roku. Ci, którzy opuścili ciało, niekoniecznie zapominają o tym świecie i zostawiają go za sobą. Wielu wciąż jest blisko, interesując się jego losem. Często przybywają do nas, gdy medytujemy lub odprawiamy nasze rytuały. Kochają tych, którzy podążają ich śladami i interesują się nimi.

Działania rytualne są sposobem na operowanie energią. Może to być energia ludzi w kręgu, ale także energia poszczególnych okresów i pór roku. Dla ludzkiej psyche nastaje czas, gdy tak wiele osób patrzy na odnawiający się rok, dobrze jest więc zapanować nad falą odnawiania w naszym życiu. Jeśli staniemy w swoim kręgu lub przestrzeni rytualnej i poprosimy swoich przodków o przewodnictwo w Nowy Rok, możemy idealnie przygotować się do dywinacji, dotyczącej drogi rozwoju dla rzeczy, które chcemy zrobić w nadchodzącym roku.

Pogaństwo to religia ziemi, a jeśli będziemy dość mądrzy, zachowamy w sobie wystarczająco dużo pierwiastka ziemskiego, aby pamiętać, że ludzie nigdy nie są idealni za życia, a śmierć nie sprawia, że stajemy się automatycznie wszechmądrzy. Możemy zaprosić Potężnych, aby stanęli bliżej nas, udzielili nam rad i prowadzili nas w przypadku problemów, z jakimi się zmagamy; by udzielili nam pomocnych wskazówek do synchronizacji, która pozwala nam zauważać wewnętrzny głos, drogi, możliwości, związki, których inaczej być może nie odnaleźlibyśmy. Nie są oni być może wszechmądrzy, ale kiedy opuszcza się ciało i trafia do rzeczywistości poza czasem, wchodzi się w stan istnienia, w którym przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są jednym i tym samym „teraz”. Jeśli zwrócimy się do nich, możemy dostać się na moment do tej rzeczywistości, do miejsca środka, w którym ukryty jest cały potencjał, jaki w sobie mamy, gdzie przebywają słoneczne dziecko i słoneczny bohater, którzy są gotowi, by ponownie stawić czoło światu i objąć go.

 

Vivianne Crowley