Jako wiccanka, chciałabym podzielić się swoimi spostrzeżeniami odnośnie tematu relacji nauczyciel – uczeń. W tym artykule opisuję charakterystyczną więź, jaka się pomiędzy nimi tworzy. Wszystko, co opowiadam to perspektywa stworzona na podstawie relacji zaobserwowanych w naszym kowenie, w oparciu o zasady wiccańskie i tradycję. Nie odpowiadam za to, jak wygląda to w innych kowenach, grupach oraz jakie praktyki stosowane są przez innych wiccan, nauczycieli, osoby, prowadzące kogoś przez ścieżkę. Warto również zaznaczyć, że moje spostrzeżenia nie są stałe, gdyż cały czas dojrzewam duchowo, jednocześnie obserwując rozwój relacji, jakie tworzą się w kowenie, do którego miałam okazję dołączyć ponad dwa lata temu, a poznać w 2008 roku.
No to zaczynamy…
Wiccanin i proszący o inicjację
Moment proszenia o inicjację traktuję jako pierwszy, bardzo magiczny etap próby przystąpienia do kowenu. Stoisz u progu bramy, za którą jest ścieżka, prowadząca cię przez różne przeciwności. Zanim jeszcze zdecydujesz się podejść do tej bramy, warto byś poznał/a osoby, które za nią stoją. Najważniejszą z nich jest w tym momencie arcykapłan lub arcykapłanka, których prosisz o inicjację.
Decyzja o wstąpieniu na ścieżkę wicca powinna być przemyślana. To nie związek na krótki czas, przelotna miłostka czy hobby. To decyzja na całe życie. Oczywiście, jeśli już uda ci się uzyskać zgodę na inicjację, przejść całą, pełną przeciwności ścieżkę przygotowującą cię do niej, zostać inicjowanym i wkroczyć w krąg, nie oznacza to, że nie możesz z tego zrezygnować. Pamiętaj jednak o kilku niezwykle ważnych kwestiach – Twoje odejście, zachowanie oraz sposób postępowania wpływa na cały kowen, a najbardziej na Twoich arcykapłanów.
To oni będą poświęcać swój czas, by wspierać Cię w duchowym rozwoju, poznawaniu Wicca, zgłębianiu metafizycznych tajemnic. To kowen będzie wspierał Cię w wysiłku, dzielił radości, smutki, złości oraz najważniejsze: sferę sacrum, poprzez odprawianie rytuałów, rzucanie zaklęć i połączenie w umyśle grupowym.
Czy teraz zdajesz sobie sprawę z tej odpowiedzialności?
Nadal jesteś zdecydowany/-a, by kroczyć w stronę Wicca?
Dobrze, zatem przejdźmy dalej…
Poszukiwanie kowenu to niełatwa sprawa. Szczególnie w Polsce, gdzie wiccan jest tak niewielu. Proces przygotowania do pełnienia arcykapłaństwa zajmuje sporo lat, z racji zdobywania doświadczenia i świadomości opieki nad innym człowiekiem. U jednych trwa to dłużej, u innych krócej, w zależności od zaangażowania w naukę i rytuały. Niektórzy mogą nawet wcale nie decydować się na arcykapłaństwo i prowadzenie kowenu – dlatego jest nas tak mało.
Będąc w głębokiej potrzebie doświadczania rytuałów, osoby zainteresowane Wicca czasami łatwo tracą cierpliwość. Chcą już, teraz, natychmiast (!) poznać tę tajemnicę, chcą wiedzieć, co kryje się za tą kotarą misteryjności. Duchowość i magia pociągają, doświadczanie przyciąga. Dlatego czasem zdarza się, że osoby zainteresowane proszą pierwszą napotkaną osobę o inicjację – miałam okazję kilkukrotnie zaobserwować taką sytuację w Polsce.
Nieprzemyślana prośba o inicjację – czy to dobra decyzja?
Czasem Twoja intuicja, jak i intuicja arcykapłana lub arcykapłanki, okazuje się „strzałem w dziesiątkę”. Czujecie siebie, widzicie nieopisaną więź, jaka jest między wami – coś jak miłość od pierwszego wejrzenia lub spotkanie dawno niewidzianego przyjaciela. Arcykapłan wie, że może ci zaufać, niemniej musi się liczyć ze zdaniem całego kowenu, gdyż każdy jego nowy członek, oddziałuje na strukturę grupy. Może przynieść wiele dobrej energii, może również wprowadzić chaos i konflikt. W praktyce wygląda to jednak tak, że za pierwszym razem zawsze zakładamy dobre intencje danej osoby, a arcykapłan czy arcykapłanka dają takiej osobie kredyt zaufania. Wszystko i tak wyjaśni się w trakcie przygotowań lub pewien czas po inicjacji, w momencie nieustających prób. Bo tak… Wicca cały czas testuje naszą wolę i siłę. Od czarownic wymaga się znacznie więcej. Musimy się z tym liczyć.
Dlatego tak ważne jest poznawanie arcykapłanów oraz kowenu, do którego chcesz przystąpić. W momencie pierwszego zauroczenia powinieneś się zdobyć na trochę cierpliwości, poznać ludzi, z którymi będziesz miał do czynienia, by ocenić, czy ta decyzja jest rzeczywiście dobra. Tak samo z drugiej strony: oni poznają Ciebie, by stwierdzić, czy rzeczywiście pasujesz do nich.
Z gwałtownych decyzji proszenia o inicjacje wynikają czasem bolesne sytuacje, gdy usłyszysz „nie” lub „jeszcze nie, powinniśmy Cię poznać”. Właśnie dlatego bezpieczną decyzją jest poznawanie całego kowenu i arcykapłana lub arcykapłanki, którą chcesz poprosić.
Inicjujący i inicjowany
Co dzieje się podczas przygotowań i po inicjacji pomiędzy arcykapłanem a inicjowanym? Każdy kowen ma swoją własną metodę przygotowania kandydata do inicjacji. Zdarza się również, że w tym samym kowenie można prowadzić różne osoby, w różny sposób. Wszystko jest zależne od predyspozycji i osobowości kandydata, który ma zostać inicjowany.
Taka osoba ma często do wykonania zadania, które są przeróżne – czasem trudniejsze, czasem łatwiejsze do wykonania, niemniej wymagają pewnego nakładu pracy i czasu. Nad ich przebiegiem czuwa arcykapłan bądź arcykapłanka. Zdarza się, że zdajesz raporty z medytacji lub ćwiczeń, które miałeś okazje robić. Arcykapłan często pyta o pewne sprawy, niezbyt często wyjaśnia, raczej wskazuje, czy zadanie zostało wykonane w sposób prawidłowy czy też nie. Czasem trzeba je powtórzyć dla uzyskania oczekiwanego efektu.
Wykonywane zadania wiążą się z uczuciami, wizjami, które są zindywidualizowane, dlatego nie licz na to, że arcykapłan będzie oczekiwał od ciebie narzuconych ram dotyczących zadania – przynajmniej moim zdaniem nie powinien. Tu przede wszystkim chodzi o pracę z Twoją intuicją, zbliżenie się do cyklów natury oraz psychiczne i duchowe przygotowanie do momentu inicjacji.
W trakcie procesu przedinicjacyjnego czasem kontaktujecie się często, czasem rzadko – w zależności od stylu prowadzenia ucznia przez arcykapłana. Pamiętaj, że przygotowania do inicjacji to przede wszystkim Twoja praca nad sobą. Uczysz się w ten sposób samodzielności i dyscypliny, które będą niezbędne tuż po inicjacji.
W naszym kowenie arcykapłan lub arcykapłanka tuż przed inicjacją są obecni, jednak tak jakby oddaleni. To jest Twój czas i nie będą w niego ingerować. Zazwyczaj są mocno zajęci przygotowaniami do rytuału. Ty masz się odpowiednio nastroić do tego momentu. Niezależnie od momentu, Twoi arcykapłani zawsze, ale to zawsze powinni budować poczucie bezpieczeństwa i dać możliwość rezygnacji z inicjacji w każdym momencie. Przypominają, że zawsze możesz to przerwać i nikt nie ma prawa mieć do Ciebie żalu.
Jak to jest po inicjacji
Rytuał inicjacji tworzy pomiędzy Tobą a Twoimi arcykapłanami silną więź. Jest to więź, która nie zostaje zapomniana, a umacnia się wraz z każdym rytuałem. Oprócz szacunku, czujesz coś niewysławialnego. W moim przypadku jest to więź rodzinna, duchowa, ponadmiarowa, którą trudno opisać. Czasami nawet przebywanie w obecności arcykapłanów, obserwowanie ich zachowań w rytuale oraz tego, jak żyją z uwzględnieniem wiccańskich wartości w życiu codziennym, może wpływać na rozwój uczniów. Należy jednak przy tym pamiętać, że każdy z nas jest człowiekiem i każdemu z nas zdarza się popełniać błędy. Ja po inicjacji nauczyłam się zrozumienia i akceptacji dla moich arcykapłanów i ich błędów. Tak samo, jak oni rozumieją i akceptują moje. Tutaj nikt nie jest idealnym guru, nie jest Bogiem, który może wszystko wedle własnego „widzimisię” (zresztą, Bogowie nie myślą tymi kategoriami). Nasza relacja w kowenie opiera się na wzajemnym szacunku i zaufaniu.
Wszystko opisuję bardzo kwieciście, dlatego odwrócę nieco stronę. Czy czułam negatywne emocje wobec moich arcykapłanów? Oj tak, wkurzałam się nieraz. Czasem było mi smutno – jednak to tak jak z przyjaciółmi, czasem się kłócimy, obrażamy, ale za chwilę wchodzimy na właściwą ścieżkę, dzieląc radości i smutki, tak jak to powinno być w przyjaźni i w kowenie moim zdaniem.