Niepełnosprawne rytuały – Rytuał i niepełnosprawność w Wicca

Kilka lat temu dosyć dużą kontrowersją cieszył się w Polsce temat dotyczący niepełnosprawności w wicca, a wypowiedzi wiccan oscylowały pomiędzy kategoryczną odmową przyjęcia osób niepełnosprawnych do kowenów i przyjmowaniem takich osób po rozpatrzeniu potencjalnych problemów i dokładniejszym poznaniu kandydata. Poniższy artykuł autorstwa Jo Pearson, doświadczonej wiccanki i doktor religioznawstwa Uniwersytetu w Winchester pojawił się w zbiorze ’Religie świata i niepełnosprawność: spojrzenie międzykulturowe i międzydyscyplinarne’ (org. World Religions and Disability: Cross Cultural and Interdisciplinary Perspectives – przyp. tłum). Jest to próba dokładnego przyjrzenia się wpływu niepełnosprawności na funkcjonowanie kapłanek i kapłanów wiccańskich, szczególnie w rytuale. Jo opisuje rozumienie boskości i rytuału w Wicca i zderza je z opiniami na temat niepełnosprawności w kapłaństwie.

Wstęp

Ten artykuł jest oparty o wcześniejszą pracę w terenie – moje własne doświadczenia przebywania w rytuale z osobami niepełnosprawnymi, dyskusje na zamkniętych listach mailingowych i innej prywatnej korespondencji oraz demografii – rosnącej średniej wieku wiccańskiej społeczności, a w związku z tym procentowi niepełnosprawnych wiccan – co jeden z kapłanów nazwał „nową tradycją kulenia i jęczenia”. Zacznę od niezbędnego, krótkiego wprowadzenia do Wicca i przedstawię streszczenie wiccańskiego rytuału. Potem przejdę do analizy niepełnosprawności w kontekście przedinicjacyjnym, podkreślając te tematy i problemy, które zostały ujawnione podczas moich badań, w tym postrzeganie niepełnosprawności i kapłaństwa przez wiccan.

Na koniec przeanalizuję reakcje wiccan, których niepełnosprawność ujawniła się już po inicjacji, na trzech konkretnych przypadkach: ukryta niepełnosprawność (kapłan z cukrzycą), choroba umysłowa (kapłanka, która doświadczyła wycieńczającej depresji związanej z menopauzą) i niepełnosprawność ruchowa (kapłanka z zaawansowanym artretyzmem).

Wicca

Wicca jest „jedyną religią, jaką Anglia dała światu” (Hutton, 1999) (1) i w tym artykule będę się skupiać na angielskich tradycjach Gardneriańskiego i Aleksandriańskiego Wicca. Ta „angielska religia” ukształtowała się w New Forest w latach 40-tych XX wieku, w grupie szanowanych obywateli związanych, tak czy inaczej z emerytowanym urzędnikiem państwowym Geraldem Gardnerem. Gardner i jego towarzysze uformowali Wicca bazując głównie na tajnych stowarzyszeniach magicznych i lożach okultystycznych z przełomu XIX i XX wieku, masonerii i religiach misteryjnych starożytnego świata klasycznego. Z tych ostatnich Wicca wynosi swoją tożsamość, jako współczesnej religii misteryjnej, w której mężczyźni i kobiety są inicjowani na kapłanów i kapłanki.
wheelchair-witch-2

To jest moment wejścia w Wicca i zwykle pierwsze doświadczenie rytualnej praktyki, która jest centralna w Wicca i zawiera rytuały przejścia (w tym seria 3 inicjacji), rytuały związane z porami roku (Sabaty Koła Roku) oraz treningowe/lunarne rytuały (Esbaty). Dodatkowo wielu wiccan pracuje rytualnie w jakimś konkretnym magicznym systemie, takim jak (praktyczna lub okultystyczna) Kabała.

Według wiccan, prawdziwe znaczenie ich religii może być tylko wtedy wyrażone i doświadczone, kiedy bezpośrednio uczestniczy się w jej rytuałach. Rytuał jest uważany za uzasadniony środek „wiedzenia”, urzeczywistniony, wcielony środek do wiedzy. Nie jest pusty, nie jest zwykłym wzmocnieniem interpretacji czegoś innego, nie jest też „po prostu alternatywnym sposobem wyrażania pewnych rzeczy…[jak twierdzi Rappaport] pewnych rzeczy, które mogą być wyrażone tylko w rytuale” (Rappaport, 1979; podkreślenie dodane). Rytuał ma w Wicca miejsce centralne i choć jego waga nie jest kwestionowana przez niepełnosprawnych inicjowanych, niepełnosprawność wiąże się z wyzwaniami zarówno w związku ze sposobami w jaki rytuał jest praktykowany jak również wiccańską filozofią umysłu i ciała ewidentną w wiccańskim zrozumieniu tego, co się dzieje przez rytualną praktykę.

Wiccańskie rytuały zwykle mają miejsce w domu, w prywatnych domach lub też na dworze – nie ma łatwych do zidentyfikowania budynków lóż i świątyń. Może to stwierdzanie oczywistości, ale trzeba odnotować, że wiccańskie koweny są zwykle małe, stereotypową tradycyjną liczbą członków jest trzynaście, jednak średnie koweny mają zwykle od czterech do dziesięciu osób – zależnie od rozmiaru pokoju, sypialni, poddasza lub piwnicy! To krótkie streszczenie już sygnalizuje potencjalne problemy związane z zaangażowaniem niepełnosprawnych osób w Wicca i tymi zagadnieniami zajmiemy się najpierw, nim przejdziemy do tematów związanych z samymi rytuałami.

Na skraju Kręgu – problemy przed inicjacją

Samoidentyfikacja Wicca, jako małej religii misteryjnej złożonej z kapłanek i kapłanów, do której wchodzi się przez rytuał inicjacji jest, oczywiście, ekskluzywna, nawet elitarystyczna. Praktyka inicjowania dorosłych osób podczas rytuałów zawierających przysięgę tajemnicy tworzy bardzo silne, odporne granice – zdecydowany podział na tych wewnątrz i na zewnątrz. Wiccańskie koweny nie przyjmują wszystkich zainteresowanych, nie ma praw do inicjacji. Jednakże niepełnosprawny kandydat do treningu przed wyświęceniem, powiedzmy w Kościele Anglii, może się odwołać do prawa, jeśli czuje się on dyskryminowany i Kościół ma obowiązek umożliwić tej osobie trening, a w przyszłości – pracę, jeśli zostaną do niej wybrani (2), to nie ma takiej możliwości odwołania się w Wicca. Ponieważ Wicca nie jest zinstytucjonalizowaną religią, nie ma płac dla kapłanów, a członkowie zbierają się w prywatnych domach, nie jest ona podmiotem Prawa o równości z 2006 roku (3) (ang. The Equality Act – przyp. tłum.)

Nie sugeruje to, że wiccanie generalnie dyskryminują osoby niepełnosprawne (chociaż pojedyncze osoby pewnie tak robią), ale raczej zwraca uwagę, że nie ma jednego organu, który za to odpowiada. W praktyce każdy kowen decyduje sam za siebie, a decyzje te są oparte na pewnych praktycznych i logistycznych rozważaniach, zanim rozważone zostaną inne czynniki. W tym wypadku potencjalny inicjowany z problemami z poruszaniem się może nie być w stanie dotrzeć do świątyni znajdującej się na piętrze lub do miejsca pracy znajdującego się na dworze. Kowen musi wówczas zdecydować, czy zechce, bądź ma możliwość odpowiedniego dostosowania się, jak np. używanie pomieszczenia na parterze zamiast sypialni na piętrze, pracować raczej we wnętrzach niż na dworze. Jednakże w większości przypadków oczekuje się, że to potencjalny inicjowany dopasuje się do kowenu, nie odwrotnie. To może być łatwe w przypadku zakładania nowego kowenu, gdzie osoba niepełnosprawna będzie pierwszym inicjowanym, ale może być o wiele trudniejsze, jeśli kowen jest już założony i ma długo uczęszczających na spotkania członków z preferowanymi metodami pracy. Jeden z kapłanów wyraził opinię:

Oceniam ludzi na podstawie tego, czy się z nimi dogadam, a nie problemów z ciałem (…) w niektórych przypadkach nie można oczekiwać, by kowen kompletnie zmienił sposób, w jaki pracuje, by przystosować się do kogoś kalekiego. Nowo inicjowana osoba musi dopasować się do kowenu, a nie odwrotnie.

stara-czarownica

Poza kwestiami logistycznymi mogą być również problemy medyczne. W Wicca kapłani nie są opłacani i większość inicjowanych musi pracować. Niektórzy mają trening medyczny w jednym obszarze lub więcej. Moje kontakty obejmują lekarzy rodzinnych, pielęgniarzy, radiologów, osoby zajmujące się zdrowiem psychicznym, psychologów, psychiatrów i osoby posługujące się Brytyjskim Językiem Migowym. Jednak niezależnie od tego czy są wykształceni medycznie, czy nie, niektórzy wiccanie czują się bardziej na siłach, by wspierać i trenować inicjowanych z pewnymi niepełnosprawnościami bardziej niż inni, więc można spotkać się z szerokim spektrum odpowiedzi. Na przykład ktoś może być bardzo zadowolony z pracy rytualnej z osobą z zaburzeniami słuchu, ale czuć się zupełnie niezdolny do trenowania takich osób jako inicjowanych przez siebie, jeśli nie zna języka migowego na zaawansowanym poziomie. Albo też, ponieważ naturą i celem wiccańskiego rytuału jest praktyka zawierająca transformację psychiczno-duchową, może wyrażać troskę o to jaki efekt takie rytuały będą miały na kogoś z niepełnosprawnością psychiczną. Jak zauważył „Steve”:

Osobiście zauważyłem jak Wicca / praktyka rytualna / podróż inicjacyjna stała się platformą transformacji i wzrostu (…) (chociaż, kiedy piszę te słowa, jestem świadom niebezpieczeństw tej podróży dla niektórych i dodatkowej odpowiedzialności dla Starszych kowenu w zakresie, na przykład praktyki rytualnej przyspieszającej dodatkowe problemy związane ze zdrowiem psychicznym. Zatem, jeśli zwrócimy się teraz w stronę tego, co dzieje się wewnątrz wiccańskiego rytuału, będziemy mogli zbadać potencjalne problemy, które mogą się pojawić.

Krótki przewodnik po wiccańskim rytuale

Główną ramę wiccańskiego rytuału określają praktyki zaczerpnięte z magii ceremonialnej przez Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku i obejmują zakreślanie kręgu by stworzyć świętą przestrzeń, jego konsekrację i oczyszczanie oraz wezwanie czterech kierunków (północy, wschodu, południa i zachodu), aby strzegły i ochraniały ten krąg. Sformalizowane słowa i gesty są używane, by skorelować się ze stanem dalekim od codzienności, wprowadzającym w pracę w przestrzeni rytualnej (4), od oczyszczenia i poświęcenia przestrzeni i osób, aż do zakreślenia kręgu. Zaraz po tym czynnościach następuje zazwyczaj Runa Czarownic (5), taniec i pieśń, w których formalizacja zmienia się w ruch, kontrolowany jedynie przez rytm pieśni i trzymanie się za ręce w kręgu. Od wolnych okrążeń, które konstytuują budowanie się kręgu, wiccanie łączą się w szybszym ruchu, o mniejszej średnicy, w którym czują, jak moc produkowana przez ich ciała tworzy to, co wiccanie nazywają „stożkiem mocy” w centrum kręgu. Taniec ten służy jako mechanizm tworzący most między sformalizowaną ramą rytualnej konstrukcji świętej przestrzeni i wejściem w przestrzeń graniczną. Hipnotyczny rytm tańca i śpiewu pomaga wiccanom „wejść w stan głębszej świadomości (…) [gdzie] jesteśmy zarówno oddzieleni jak i połączeni, indywidualni lecz w jednym” (Crowley, 1996).

51otdxjrhjl

Dla osób z niepełnosprawnością ruchową potencjalne problemy są oczywiste – te części rytuału obejmują gesty, chodzenie, taniec, klękanie, stanie przez dłuższy czas. Jednak te problemy odnoszą się do fizycznego ruchu we wczesnych fazach rytuału. Następne etapy stanowią inną sprawę, jaką jest wcielenie boskości. Energia wzniesiona podczas tańca jest zogniskowana w inwokację boskości, co kształtuje centralną część rytuału. Duchowa moc Bogini i/lub Boga, według wierzeń, jest przyciągana do praktykantów w procesie zwanym „Ściąganie Księżyca/Słońca”, lub szerzej znane w Wielkiej Brytanii jako inwokacja. Energia Boskości jest na ten czas połączona z energią Kapłanki lub Kapłana.

W centrum wiccańskiego rytuału zatem, wiccanie doświadczają boskości, w procesie jaki Jane Ellen Harrison obserwuje w swojej książce Epilogomena to the Study of Greek Religion (1962). Harrison pisze, że tancerz odgrywający rolę boga w świętym rytuale „nie może powiedzieć, że czci swojego boga, on nim żyje, doświadcza go” (6). To doświadczenie boskości poprzez ciało jest szczególnie zaznaczone przez praktykę rytualnej nagości, która zwraca uwagę na fizyczność procesu inwokacji (7). Poprzez praktykę rytualnej nagości można się spierać, że Wicca podważa siłę kultury, która dyktuje nam sposób myślenia o naszych ciałach, wyjmując ciało poza kontekst doświadczania życia codziennego. Jednoczenie ciało jest prezentowane jako miejsce – lub potencjalne miejsce – przebywania boskości; fizyczne akcje pozwalają na spotkanie z boskością. Ciało staje się dwuznaczne, jako odbicie zarówno boskości jak i ludzkości, życia i śmierci, młodości i starości, reprodukcji i degeneracji, według linii ciała renesansowego Bakhtin lub współczesnych ciał barokowych Mellora i Shillinga. Zatem kapłanka, która nigdy nie rodziła – zarówno z wyboru jak i z powodu bezpłodności – może stać się boginią matką, młoda kapłanka – boginią staruchą (lub odwrotnie), lub też kapłan w kwiecie wieku może stać się Panem Śmierci w Samhain.

Mówiąc terminami ezoterycznymi, wierzy się, że moc boskości zlewa się z ciałem eterycznym, które otacza ciało fizyczne. W jakim sensie, w takim razie, ciało jest unormowane, stabilne, ustanowione? I jeśli ciało eteryczne lub subtelne jest miejscem doświadczeń transformujących, miejscem boskiej obecności, do jakiej granicy fizyczne ciało musi być „pozbawione defektów”? Jeśli magiczna energia potrzebna do inwokacji jest uwalniana z ciała i skupiana przez umysł, dwóch miejsc, które mogą stać się niepełnosprawne zarówno z medycznego jak i prawnego punktu widzenia, czy oznacza to, że osoby niepełnosprawne nie mogą pracować jako wiccańscy kapłani i kapłanki? Są to niektóre z pytań, które należy zadać rozważając niepełnosprawność i rytuał w kontekście Wicca, zwłaszcza dlatego, że Wicca już i tak podważa znaczenie, jakie kultura Zachodu przypisuje ciału i umysłowi, w sposób, który, przynajmniej na pierwszy rzut oka, powinien ułatwiać niepełnosprawnym osobom pełne funkcjonowanie jako kapłani i kapłanki w wiccańskich rytuałach. Ciało zdecydowanie jest obiektem radosnej celebracji, do tego stopnia, że niektóre osoby argumentowały, iż niepełnosprawne ciało rzuca cień na pojmowanie cielesności jako dobra. Nie jest to ściśle wiccański punkt widzenia, lecz niepełnosprawność stanowi wyzwanie dla ezoterycznych filozofii umysłu i ciała, często spotykanych w Wicca.

Niepełnosprawność i kapłaństwo

Współzałożycielka Aleksandriańskiej tradycji Wicca, Maxine Sanders, opowiada o swoim pierwszy spotkaniu z niepełnosprawną osobą, pragnącą inicjacji. Paul był sparaliżowany od pasa w dół i używał „sportowego wózka”, którym, jak Sanders relacjonuje, był w stanie poruszać się w górę i dół schodów, jeśli nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc. Jednakże, jego prośba o inicjację, jak powiedziała Maxine:

Uderzyła mnie jak młotem. Jedną z niepisanych zasad kowenu, do którego byłam inicjowana było dokładnie to: inicjowanie osób niepełnosprawnych nie było dopuszczalne. Nie miałam okazji tego zakwestionować, ponieważ nigdy nie zgłosiła się do nas osoba niepełnosprawna. Ten pierwszy kowen miał sztywne zasady odnośnie tego, kto był dopuszczony do objęcia obowiązków kapłańskich (…) Osoby kalekie lub upośledzone i każdy, kto nie miał ciała w całości (…) nie był dopuszczany (8).(Sanders, 2008)

Widzimy tu brak sprzeciwu wobec niepisanych zasad, które pochodzą z uprzywilejowanej pozycji osoby tymczasowo w pełni sprawnej. Dopiero po jakimś czasie, kiedy intencja Paula „świeciła jak prawda”, Maxine „zakwestionowała prawo Rzemiosła i okazało się, że ono tego pragnie”, w którym to momencie postąpiła wbrew zasadzie i inicjowała go. Pojawiły się potem problemy psychologiczne i w końcu Paul został przyjęty do szpitala na kliniczne leczenie depresji. Rok po swojej inicjacji Paul sam zasugerował, że prawo to nie powinno być ponownie złamane, ponieważ „Kolejna osoba może nie okazać się tak silna”.
9309e337-a5b7-455c-92d7-fe21ae8140c5

Chociaż sam Sanders twierdził, że „Czasy, opinie, prawa zmieniają się!” , to idea, że bycie „w całości na ciele i umyśle” jest niezbędne do kapłaństwa, jest powszechnie w użytku od lat. W dyskusji z wiccańskim kapłanem na temat inicjacji niepełnosprawnych osób, sprecyzował to, używając starożytnych religii misteryjnych jako przyczyny, która ukształtowała jego punkt widzenia (9). Według klasycystki Mary Beard, kwalifikacjami potrzebnymi, by pełnić starorzymskie role kapłańskie [takie jak pontifices i augur], były „urodzenie jako człowiek wolny, rzymskie obywatelstwo i brak defektów ciała” (Beard, 1999, podkreślenie autorki), ale było to w III wieku p.n.e. W kolejnych tysiącleciach wydaje się to nie mieć związku z niektórymi zwyczajami, chociaż niepełnosprawni nie mogliby marzyć o uczestnictwie w innych praktykach misteryjnych kultów, takich jak ofiara krwi. Selektywne powiązanie z uromantycznioną i wymieszaną konstrukcją starożytnego kapłaństwa może jednak stanowić paliwo dla współczesnych ideałów tego, co konstytuuje kapłaństwo w Wicca (10). To, że dyskryminacja niepełnosprawnych jest rzadka, może również wynikać wyłącznie z tego, że bardzo mało osób niepełnosprawnych osób poszukuje inicjacji.

A jednak, jeśli kapłaństwo jest rozumiane jako bycie w jakiś sposób „w aktywnej relacji z bogami” (Beard i North, 1990) i w ten sposób proces inwokacji staje się centrum kapłaństwa, gdy spotykamy się z wiccanami twierdzącymi, że niepełnosprawne osoby z powodu swojej niepełnosprawności nie mogą ucieleśniać boskości, wówczas pomijana jest również „niepełnosprawna boskość” (11). Starożytne pogańskie panteony i mity wykorzystywane przez wiccan w ich rytuałach, opowiadają o kalekich bogach i zranionych uzdrowicielach. Najbardziej oczywistym jest, oczywiście, Hefajstos. Urodził się słaby i okaleczony (12), został zrzucony z Olimpu przez swoją matkę – Herę, ale został uratowany i stał się bogiem rzemieślników i kowalstwa; co ważne, ofiarowanie mu jako żony Afrodyty, bogini piękna, odzwierciedla dwubiegunowość, która zbliża, wydaje się nieodwracalnie – w tym wypadku groteskowość i piękność (13). Innymi przykładami mogą być Chiron, wielki nauczyciel i mistrz uzdrawiania, który nie mógł ozdrowić sam siebie oraz Odyn, Wszechojciec mitologii Nordyckiej, który to oddał wzrok w jednym oku by stać się wszystkowiedzącym i wszystkowidzącym (14).

Oczywiście, są też „szaleni bogowie”. Na Dionizosa na przykład, obłęd zesłała Hera, która wysłała go, by wędrował po ziemi. Jest dobrze znany, jako inspirator rytualnego szaleństwa, uwalniającego nas od bycia normalnym sobą przez wino, ekstazę lub – co ważne – całkowite szaleństwo. Pan wywołuje nagły strach w osamotnionych miejscach („Pan-ika”) i sprowadza szaleństwo na tych, którzy spotkają się z nim twarzą w twarz. Ciekawe jest to, że obaj bogowie związani z obłędem dostarczyli dużo symboliki chrześcijańskiej wersji Szatana – boskie szaleństwo zostało zdemonizowane. Są również bogami silnie związanymi z naturą, dziczą i nieoczekiwanymi, pełnymi mocy spotkaniami i obaj są popularni w kontekście wiccańskiego rytuału. Zetknięcie się z szaleństwem w jakiejś formie jest, w pewnym sensie, akceptowaną częścią Wicca i bóstwa związane z obłędem integrują się z Wicca bardziej, niż te z niedoskonałościami ciała. Jak Stanislav Grof zaobserwował w Spiritual Emergency:

Bogowie są wariatami, tak jak i my, zwłaszcza jeśli jesteśmy zmuszeni spotykać się z nimi, a wariactwo jest częścią tego spotkania. Jest to niebezpieczne, kreatywne i graniczne. I bardzo, bardzo bogate w potencjał.
W zasadzie Wicca nie odrzuca boskiego szaleństwa, ale raczej szuka związku z nim w sposób kontrolowany, a niepełnosprawne ciało może uosabiać boskość w taki sam sposób, jak ciało na razie sprawne. Chociaż wydaje się, że istnieje pewna ilość uprzedzeń, związanych z „myślą” o inicjowaniu osoby fizycznie niepełnosprawnej, więcej niepokoju wywołują osoby z niepełnosprawnością umysłową. Jest to związane z tym, że Wicca aktywnie poszukuje i wiąże się z duchowym wyłanianiem się (ang. spiritual emergence – przyp. tłum), jeśli nie wręcz duchową potrzebą krytyczną (ang. spiritual emergency – przyp. tłum) (17) i jest to odczuwane jako nieodpowiednie, a nawet niebezpieczne, aby osoby z trwającym problemem ze zdrowiem psychicznym stały się podmiotem takich kryzysów wywołanych transformacją, kiedy „proces wzrostu i zmian [może] stać się chaotyczny i przytłaczający (…) [a ludzie] mogą nawet obawiać się o swoją własną poczytalność” (Grof i Grof, 1989) (18).

Jeśli pochylimy się teraz nad studium trzech przypadków, o których pisałam na początku tego artykułu, będziemy mogli zobaczyć jak te trzy doświadczenia niepełnosprawności mają się do wnętrza Wicca.

Studium przypadków

Matthew (19), wiccański kapłan ma cukrzycę, w związku z którą jest zależny od podawania insuliny. Był zdziwiony, kiedy dowiedział się, że cukrzyca znajduje się na liście niepełnosprawności Prawa ws Dyskryminacji Niepełnosprawnych (ang The Disability Discrimination Act – przyp. tłum.) z 2005 roku, ponieważ nigdy nie uważał siebie za niepełnosprawnego i „reaguję bardzo mocno, gdy ktoś ze mnie skategoryzować jako niepełnosprawnego (…) to „ukryte osłabienie” i staram się jak najlepiej, aby tak pozostało.” Musi jednak badać poziom glukozy we krwi przed każdym z rytuałów i biorąc pod uwagę jak może się on zmienić w trakcie rytuału, przygotować się stosownie, by upewnić się, że poziom glukozy we krwi będzie zbliżony cały czas, zapobiegając tym samym zapadnięcia w hipoglikemiczną śpiączkę, choć jak uważa, jest to coś, co robiłby i tak przed każdym zadaniem wymagającym fizycznej i psychicznej siły. Jednakże rytuał niesie specyficzne niebezpieczeństwo. Jak zwraca uwagę:

Problem z hipoglikemią jest taki, że pogarsza się funkcjonowanie mózgu, może być uczucie, że znajdujesz się na krawędzi zrozumienia jakiejś wielkiej tajemnicy, że masz intensywne przeżycie mistyczne. To może być bardziej niebezpieczne, niż zwykle w warunkach rytualnych, jeśli jesteś w odmiennym stanie świadomości i masz nadzieję, że takie doświadczenie z tego wyniknie! Mnie się to raz zdarzyło. Mój partner to zauważył i powziął odpowiednie kroki. Niestety, oznaczało to też koniec tego rytuału.

Czuje, że jego ciągła potrzeba kontrolowania wszystkiego oznacza, że jest „głęboko” świadom swojego ciała: „Wiem aż do kości, że jestem śmiertelny. To dobrze. Nie biorę życia jako coś, co mi się należy” oraz „poziom glukozy we krwi może dać ci surowy wgląd w ilość energii, którą zużywasz, ponieważ dla ciała glukoza jest efektywnym paliwem”. W ten sposób czuje, że jego przypadłość jest dla niego korzystna, jako dla wiccanina.

Jak mówi „fizyczność rzemiosła jest jedną z jego wielu zalet. Sposób w jaki rytuał aktywnie angażuje ciało, umysł, emocje i ducha przez wszystkie pięć zmysłów, tak, że możemy się kontaktować ze świętością jako cali ludzie”. Tutaj „wiedza jest czerpana z myślenia ciałem co w rozumieniu zmysłowym obejmuje wszystkie zmysły ciała i zawiłe połączenia, które istnieją między mięsistym, fizycznym ciałem a umysłem” (Mellor i Shilling, 1997). Dla niego jest ważne to, „że niepełnosprawna czarownica nie czuje się, że jest traktowana jak pasażer” – rytuał musi być uszyty pod silne punkty wszystkich, nie redukowany do „najniższego wspólnego mianownika”.

W bliskości wiccańskiego kręgu, mając grupę ludzi, którzy cię znają, kochają i szanują, obserwują również z pewną troską na wypadek, gdyby twoje niedoskonałości miałyby stać się bardziej bolesne niż wspomagające. Krąg równych sobie na tym polega. Nie tylko ty ufasz im, oni muszą być w stanie zaufać tobie.

W zasadzie tylko kilka osób bardzo mu bliskich wie o jego cukrzycy i jak się zachować, jeśli wystąpią objawy hipoglikemii – chociaż uważa on, że jego odpowiedź na ich troski jest dość zaciekła, „nawet jeśli ocaliło to moje życie kilka razy”. Nigdy, w żadnym momencie nie uważał swojej „niepełnosprawności” za coś, co nie pozwoli mu aktywnie pełnić roli wiccańskiego kapłana. Matthew raczej używa swojej „niepełnosprawności”, by zdobyć wiedzę poprzez ciało, wiedzę, której używa, by wzmocnij swoje doświadczenia rytualne, tak samo jak w normalnym, codziennym życiu.

Dla innych jednak, niepełnosprawność ma negatywny efekt na ich doświadczenia rytualne. Są na przykład kapłanki, które, osiągnąwszy pewien punkt, w którym ich niepełnosprawność uniemożliwia im reprezentowanie Bogini, powzięły decyzje o zamknięciu kowenu i zaprzestały pracy w wiccańskim rytuale. Dla Samanty, niepełnosprawnością była przewlekła, długotrwała depresja. Cierpiała ona na postępujące zwyrodnienie stawów od urodzenia, co stało się na tyle poważne, że uniemożliwiało jej taniec, klęczenie i stanie przez dłuższy czas. Jednak, jak stwierdziła:

Nigdy nie zastanawiałam się, by przestać pracować jako Arcykapłanka. Członkowie naszego kowenu byli bardzo pomocni, wyrozumiali i udało się nam zaadaptować krzesło do kręgu (…) byłam trochę sfrustrowana, ponieważ nie mogłam uczestniczyć w takim stopniu, jak chciałam, ale wciąż wszyscy byli z tym ok. Po operacji wszczepienia protezy biodra, znów mogłam uczestniczyć w rytuałach w pełni. Prawdziwy problem wystąpił cztery lata temu, w związku ze zmianami hormonalnymi związanymi z menopauzą. Zaczęłam czuć się przygnębiona i nie mogłam się na niczym skupić, czułam się niezdolna do niczego, moja samoocena była bardzo niska, miałam czasami myśli samobójcze i nie mogłam połączyć się z Bogami. To naprawdę nie pozwalało na wypełnianie roli Arcykapłanki. W tym czasie zdecydowałam, że muszę zamknąć kowen.

W jej wypadku z osłabieniem fizycznym można było popracować i poradzić sobie z nim, jednak jej problemy psychiczne upośledziły jej życie duchowe do tego stopnia, że musiała podjąć taką decyzję. W żadnym przypadku nikt nie mówił jej, jaka powinna być ta decyzja.

Drugim przykładem jest Tabitha, 48-letnia kobieta, dla której bóle reumatyczne były porażające, do tego stopnia, że czuła, że nie jest dłużej w stanie wykonywać czynności, których wymaga funkcja wiccańskiej Arcykapłanki. Ponieważ jej trening był bardzo twardy, czasem wręcz okrutny, czuła, że złamałaby przysięgę trzeciego stopnia inicjacji, jeśli kontynuowałaby prowadzenie swojego kowenu, jako grupy gardneriańskiej o tych konkretnych korzeniach (20). Napisała:

Ogólna opinia była taka, że jeśli ktoś nie jest wystarczająco sprawny, by biegać, siadać na podłodze etc. to ta osoba nie może być członkiem ani prowadzić gardneriańskiego kowenu (…) Zawsze czułam, że muszę nadwyrężać się, biorąc udział w B&$ w każdym kręgu, tańcząc etc. nawet jeśli wstanie z łóżka zajmowało mi tydzień i to po dużej ilości leków przeciwbólowych przed i po kręgu (…) czułam się bardzo smutna, że gardneriański sposób pracy nie jest wystarczająco elastyczny, by pozwolić na niepełnosprawność. Czułam się bardzo smutna, że musiałam uczynić ten krok, ponieważ nie dawałam rady prowadzić kowenu „prawidłowo” (…) Może inne linie Rzemiosła nie są tak nieelastyczne, lecz niestety byłam nauczona w taki sposób (…) zrobienie tego kroku było doprawdy bardzo, bardzo trudne i czułam się, słusznie lub nie, raczej „opuszczona” z powodu czegoś, z czym muszę żyć.

W tym wypadku oczywiste jest, że jej decyzja była w znacznym stopniu podyktowana uprzedzeniami i dyskryminacją w kowenie, w którym się uczyła, w szczególności oświadczeniami jej własnej Arcykapłanki. Szczęśliwie, w efekcie dyskusji i wsparcia, jakie dostała od innych na liście, Tabitha jest teraz bardziej świadoma, że twardy trening, który odbyła jest uważany przez innych za okrutny i nie jest normą – czego skutkiem stało się, że sama Tabitha nie kontynuuje takich praktyk ze swoimi inicjowanymi, chociaż utrzymuje te oczekiwania, które zostały nałożone na nią. W końcu zdecydowała się kontynuować prowadzenie kowenu, wprowadzając adaptacje, których potrzebowała – noszenie szaty i/lub peleryny zamiast pracować skyclad, etc. Mówi:

Teraz mam duży, obłożony owczą skórą bujany fotel obok ołtarza, pracujemy nad rozwojem takich magicznych technik jak „gealdor” (śpiewane zaklęcia), praca z runami etc. To musi być tradycja, gdzie jest ok być „niepełnosprawnym” i w której będę mogła pracować do końca życia.

Ani Samantha, ani Tabitha nie przestały identyfikować się jako kapłanki, ale również żadna z nich, przynajmniej przez pewien czas, nie czuła się na siłach, by kontynuować praktykę wiccańską w otoczeniu kowenu lub w surowej gardneriańskiej linii. W pierwszym przypadku nikt nie mówił Samancie co „powinna” zrobić; w drugim – Tabitha działała w oparciu i przysięgę złożoną swojej Arcykapłance, a przez to, w pewnym sensie, zgodziła się na to, jak powinna postępować. Chociaż w przypadku Samanthy część upośledzenia fizycznego trwała całe jej życie, niepełnosprawność wpływająca na wiccańską aktywność obu kobiet nie wystąpiła przed inicjacją – w zasadzie obie były wiccańskimi kapłankami od dawna, z dużym doświadczeniem, zanim doświadczyły „niepełnosprawności”. Ich problemy narosły jako rezultat tego, co literatura medyczna określiła by niewątpliwie mianem „post-inicjacyjnej niepełnosprawności napadowej”, która wydaje się rodzić różne odpowiedzi wiccan dla tych osób, które proszą o inicjację jako niepełnosprawne.

Wniosek: Raz kapłan/ka, zawsze kapłan/ka?

W ten sam sposób, jak nie porzuca się dziecka, partnera, rodzeństwa etc., którzy w rezultacie wypadku lub choroby stają się niepełnosprawni, tak wydaje się bardzo nieprawdopodobne, by wiccanie odrzucili kapłana lub kapłankę, którzy znajdą się w takiej pozycji. Zamiast tego będzie dążenie do kompromisów i „sensownych przystosowań”, które wyłonią się po negocjacjach z osobą niepełnosprawną. Jak napisał mąż jednej z wiccańskich kapłanek, której na skutek wypadku motocyklowego amputowano nogę: Sabrina jest istotą ludzką, tak jak cała reszta i nie chce być traktowana inaczej niż cała reszta, lub czuć się inaczej. Właściwie wszystko, co robimy, to ułatwić jej życie jak to tylko możliwe, bez robienia wokół tego wielkiej sprawy.

W przeciwieństwie do idei kapłaństwa i całości, opisanej wcześniej, nie ma sugestii od kogokolwiek (nawet od osób podtrzymujących tę ideę), żeby ktoś (z powyższych lub wielu innych przypadków), kto nagle stał się niesprawny, by być kapłanką lub kapłanem, musiał opuścić Wicca kiedy doświadczył niepełnosprawności. Istnieje zatem różnica w podejściu do osób poszukujących inicjacji, które są niepełnosprawne – zaznaczona zarówno przez ich upośledzenie jak i czasem przez wiccański rytuał – oraz do inicjowanych już i wyszkolonych kapłanów i kapłanek, u których niepełnosprawność rozwinęła się później. Mając już zdobyte doświadczenie, są oni, wydaje się, uważani za zdolnych, by obejść swoją niepełnosprawność, chociaż wygląda na to, że niepełnosprawność fizyczna jest łatwiejsza do zaadoptowania zarówno przez osobę osłabioną jak i towarzyszących jej kapłanów i kapłanki.

Kiedy niepełnosprawność dotyczy umysłu, sytuacja wydaje się być bardziej problematyczna. Bez wątpienia relacje między duchowością, a zdrowiem psychicznym są bardzo skomplikowane i pozornie bardziej złożone, niż między zdrowiem fizycznym a rytuałem; nawet w przypadku Paula z ciężkim upośledzeniem fizycznym, gdzie stał się on osłabiony, kiedy wystąpiła choroba psychiczna, ponieważ depresja, jak pokazuje przypadek Samanthy, może „zablokować” człowiekowi odczucie boskości, aż nie czuje się on dłużej zdolny do funkcjonowania jako kapłan lub kapłanka. Wydaje się, że transformacja psycho-duchowa, aktywnie wspierana przez wiccański rytuał, jest uważana za niebezpieczną i stąd niestosowną dla osób z istniejącym już problemem ze zdrowiem psychicznym. Dlatego też, podczas gdy psychologiczna zmiana jest poszukiwana i oczekiwana oraz ułatwiana przez rytualną praktykę, wiccański rytuał ma potencjał intensyfikowania doświadczania wewnętrznych procesów psychologicznych, a wszystko co otwiera daną jednostkę, by wzmocnić energię duchową, jest odczuwane jako zawierające ryzyko w takim stopniu, jak potencjał. Wydaje się, w takim wypadku, że, kiedy ciału można pozwolić zajmować niejasną, niestabilną przestrzeń bez stałych, ustalonych granic, nie można pozwolić umysłowi znajdować się w tej samej, granicznej przestrzeni. Raczej stałe granice są ustalane, aby powstała równie stała granica między patologicznymi chorobami psychicznymi, a doświadczeniem duchowym – w próbie uniknięcia zmiany duchowego wyłaniania się w duchową potrzebę krytyczną.

Przypisy

1) I pomimo wygłupów czy publikacji wielu znanych wiccan, począwszy od 1950 roku, Wicca nie nawraca – nie poszukuje ludzi, którzy się nawrócą i nie pragnie stać się znaczącą liczbowo mainstreamową religią (co raczej konfunduje tych socjologów religii, dla których rozmiar to wszystko!)
2) Tak długo, jak kandydaci spełniają warunki selekcji – komunikacji i inne. Na przykład zdolność do tworzenia związków międzyludzkich może być trudna dla osoby z zespołem Aspergera. Warto tutaj odnotować katolicką tradycję „ex defectu”, co pokrywa jednocześnie „defekty ciała” jak i „defekty w rozumie”. Defekty ciała „stanowią utrudnienie w Świętych zakonach, ponieważ czynią osobę niedopasowaną do służby lub też ponieważ zdeformowanie może uczynić ją obiektem strachu i drwin.” Uwzględniają one „osoby okaleczone, te ze sztuczną kończyną lub te, które nie mogą używać dłoni lub kciuka, lub wskazującego palca, ślepi i ci, których wzrok jest zbyt przyćmiony, by czytać mszał. (…) Całkowita głuchota, głupota i jąkanie się do tego stopnia, że nie pozwala wypowiadać całych słów są również takimi przeszkodami. Paralitycy, ułomni, którzy nie potrafią prawidłowo odprawić ceremonii, którzy nie mogą pić wina bez wymiotowania, trędowaci, związani z chorobami wywołującymi upadki i w ogólności wszyscy ci, których deformacja jest znaczna są nieprawidłowi.” Defekt rozumu obejmuje „szaleństwo, osoby histeryczne i prostaczków”. Przystąpienie do Świętych Zakonów wymaga integralności ciała, umysłu, woli i wiary, czego brak jest niedopasowaniem przeszkadzającym w wyświęceniu lub powodem do usunięcia z Zakonu osoby, która już w nim jest. https://www.newadvent.org/cathen/08170a.htm, dostęp 29.01.2008r.
3) Prawo to weszło w życie w 2007 roku.
4) „Pobudzenie świadomości ukrytej strony rzeczywistości” (Starhawk, 1989), którą, jak mówi S. Gablik, utraciliśmy: „nie mamy już możliwości, by zmienić ustawienie umysłu i w ten sposób postrzegać inną rzeczywistość, by poruszać się między światami (…) jedyny sposób, by dotrzeć do tych światów, to przez rytuał, gdzie dzieje się coś więcej, niż widać gołym okiem – coś świętego” (Gablik, 1992; za: Carpenter, 1996)
5) Napisana przez Doreen Valiente. Patrz: Crowley, 1996 i Farrar [1971] 1991
6) Protestancki teolog Friedrich Schleiermacher (1768 – 1834) definiował doświadczanie Boskości lub nieskończoności jako esencję religii. To doświadczenie, pisze Perer Berger (1979) w komentarzu do pracy Schleiermachera jest „tym, o co chodzi w religii – nie teoretyczne spekulacje ani nie nauki moralne. (…) To podstawowe doświadczenie całej religii, jej esencji, jest jednym z doświadczania nieskończoności wewnątrz skończonego fenomenu ludzkiego życia”
7) Widać tu ostry kontrast do protestanckiej reformacji ciała, w którym jest „’dusza’, oddzielna od nieczystości zmysłowego ciała”, poszukująca kontaktu z boskością (patrz: Mellor i Shilling, 1997)
8) Por. Orygenes, którego kastracja uniemożliwiła jego święcenia. Także w Biblii: „Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana.” (Pwt 23:2)
9) Oczywiście jest to też prawdą w przypadku kapłaństwa w katolicyzmie.
10) I w katolicyzmie!
11) Wchodzimy również, z pewnością, na teren podobny do sporu wokół wyświęcania kobiet na księży: jako że są „niepełnosprawne” z powodu swojej płci w sposób, który uniemożliwia im stanąć in locus Christi.
12) Hefajstos był w micie opisany jako cholōs, „lichy”, kaleki, utykający (ēpedanos) i zdeformowany, od urodzenia lub też z powodu jego upadku (patrz: „Odyseja”. „Iliada”, etc.). Na malowidłach na wazach jest czasem pokazywany ze stopami tyłem do przodu, Hephaistos amphigyēeis.
13) Choć było to małżeństwo aranżowane, które nie cieszyło Afrodyty i z którego nie było potomstwa. Jednakże, mimo utrzymującego się tabu seksu niepełnosprawnych, należy wspomnieć, że Hefajstos miał kilkoro dzieci, zarówno śmiertelników jak i nieśmiertelnych.
14) Oddał on oko, aby napić się ze Studni Wiedzy Mimira i wisiał przybity włócznią do Yggdrasila dziewięć dni, by móc posiąść wiedzę o runach.
15) I, oczywiście, Dionizos jest w parze z Apollo, w dychotomii irracjonalnego/racjonalnego, w Narodzinach Tragedii Nietzschego.
16) Piszę „myśl o”, ponieważ ludzie niepełnosprawni proszący o inicjację wydają się pojawiać dość rzadko.
17) Lukoff (1998) wyjaśnia różnicę między tymi dwoma: „W duchowym wyłanianiu się (…) jest stopniowy rozwój duchowego potencjału z minimalną dezorganizacją w psychologicznym/społecznym/zawodowym funkcjonowaniu, kiedy duchowej potrzebie krytycznej pojawia się znacząca dezorganizacja w psychologicznym/społecznym/zawodowym funkcjonowaniu.”
18) Podobnie – osoba przechodząca przez doświadczenie będące psychologicznie traumatyczne – takie jak rozwód, ważne egzaminy, żałoba – albo brak dojrzałości psychologicznej(średnia wieku wiccan w momencie inicjacji to 35 lat), powinny poczekać na inicjację.
19) Wszystkie imiona zostały zmienione
20) „Niestety, moje słabe zdrowie nie pozwala mi teraz wypełniać kryteriów, których spełnianie przysięgłam Arcykapłance, która mnie wytrenowała i nie chcę być gołosłowna. Jestem świadoma, że nie będę wypełniała roli, którą nauczono mnie wypełniać, jeśli zostaną pominięte takie ważne części rytuału jak B i $, nawet jeśli tylko dla mnie, jak i inne tradycyjne obowiązki, ciążące na Arcykapłance 3 stopnia.”
21) Inna kapłanka z osłabionym słuchem podziela podejście raczej robienia swojego, niż robienia problemu. Dobrze świadoma spektrum tej niepełnosprawności, jest „wcale nie tak zła, jak inni ludzie” i coraz częściej polega na nieszkolonym czytaniu z ruchu warg. Oczywiście, w ciemności oświetlonego świecami pokoju albo na otwartej przestrzeni dużego rytuału na dworze, może to być prawie niemożliwe. Jej odpowiedź? „Proszę kogoś, żeby szturchnął mnie w żebra, kiedy będzie moja kolej!”

Bibliografia

(Ze względu na brak polskich wydań większości pozycji, pozostawiam ją bez tłumaczenia – przyp. tłum.)
Mary Beard, Mary (1990), 'Priesthood in the Roman Republic’, in Beard, Mary & John North (eds),(1990) Pagan Priests: Religion and Power in the Ancient World, London: Duckworth, str. 17-48
Berger, Peter L. (1979), The Heretical Imperative: Contemporary Possibilities of Religious Affirmation, New York: Anchor Press (Doubleday).
Carpenter, Dennis D. (1996), 'Emergent Nature Spirituality: An Examination of the Major Spiritual Contours of the Contemporary Pagan Worldview’ in Lewis, James R. (ed), Magical Religion and Modern Witchcraft, New York: SUNY, str.35-72.
Crowley, Vivianne (1996), Wicca: The Old Religion in the New Millennium, London: Thorsons.
Farrar, Stewart ([1971] 1991), What Witches Do: A Modern Coven Revealed, London: Hale
Gablik, S. (1992), 'The Artist as Enchanter’ in Common Boundary 10 (2), str. 20-27.
Grof, S. and Grof, C. (eds) (2002) Spiritual Emergency: When Personal Transformation Becomes a Crisis, Harmondsworth: Penguin
Hutton, R. (1999) The Triumph of the Moon: A History of Pagan Witchcraft, Oxford: Oxford University Press
Lukoff, David (1998), 'From Spiritual Emergency to Spiritual Problem: The Transpersonal Roots of the New DSM-IV Category’, in Journal of Humanistic Psychology, 38 (2), 21-50
Mellor, Philip A. and Chris Shilling (1997) Reforming the Body: Religion, Community and Modernity, London: SAGE
Nietzsche, F ([1872], 1993) The Birth of Tragedy: Out of the Spirit of Music, Harmondsworth: Penguin
Rappaport, Roy (1979) Ecology, Meaning and Religion, Berkeley: North Atlantic Books.
Sanders, Maxine (2008) Firechild: The Life and Magic of Maxine Sanders, 'Witch Queen’, Oxford: Mandrake Press
Starhawk ([1979], 1989), The Spiral Dance: A Rebirth of the Ancient Religion of the Great Goddess, San Francisco: HarperCollins.

Dr Jo Pearson