Przed czasem i przestrzenią, zanim pojawiła się jakakolwiek materia, kiedy nie ma jeszcze nic innego, istnieje Istota Boska. Właściwie to nawet nie jest jeszcze 'istnienie’, ale stadium przed-istnieniem. NIC, które jest, było i będzie (poza czasem) WSZYSTKIM. Istota Boska istnieje, ale sama jest jeszcze tego nieświadoma. Jest świadomością, która jeszcze się nie zdefiniowała. Istnieje poza wszelkimi kategoriami, imionami, postaciami, atrybutami i jakościami, jest niemożliwa do ogarnięcia i JEDYNA. Istota ta istnieje w stanie kosmicznej 'nieświadomości’, ukryta przed samą sobą. Zawiera w sobie świetlną substancję – potencjał do rozrastania się i tworzenia, ekspansję światła nieskończonego, niezbadanego, które wypełnia przestrzeń i wypełnia 'wszystko’. Tylko, że ta przestrzeń i to 'wszystko’ jeszcze nie istnieją.
Światło (niekoniecznie to widoczne ludzkim okiem) jest prekursorem egzystencji i jest w ciągłym ruchu, dojrzewa do tego, żeby uświadomić sobie swoją egzystencję. W pewnym momencie wycofuje się z przestrzeni, w której się poruszało i koncentruje w centrum, w jednym punkcie, a tym samym staje się siebie świadomym. W momencie koncentracji światła w tym jednym punkcie wytwarza się olbrzymie ciśnienie, które pobudza boską samoświadomość – Big-Bang – eksplozja mocy, która stworzy wszechświat. W tym momencie uświadomienia Istota Boska przechodzi ze stanu nie-manifestacji do stanu manifestacji. Ta 'nowa’ Istota Boska nie ma jeszcze płci, nie jest ani Bogiem ani Boginią, jest czystą świadomością siebie i niczego więcej, bo nic więcej jeszcze nie istnieje. W istocie tej nadal wszystko istnieje, jako potencjał, który jeszcze się nie realizuje. Nic się jeszcze nie oddzieliło/wydzieliło, wszystko nadal jest JEDNOŚCIĄ, w tym wszystkie późniejsze aspekty boskie są jednością. Jest jak białe światło, które zawiera w sobie wszystkie kolory. Ta Istota Boska łączy przyszłe stworzenie z tym, co zostało niemanifestowane, jest źródłem, jest pomostem pomiędzy boską świadomością a nieświadomością, 'tym, co wypływa na wierzch’.
Jest myślą, umysłem wszechświata i zarazem jego oddechem (duchowe powietrze). Jest substancją, z której emanuje całość boskiego stworzenia, ludzie, zwierzęta rośliny, minerały, siły sprawcze itp. Ta Istota Boska tworzy wszystko ze swojej własnej substancji i przez to staje się częścią wszystkiego, umieszcza się w swoim stworzeniu. Ale zanim to się stanie ta jedna Istota musi się 'rozszczepić’ na dwie siły: aktywną i pasywną, dzięki którym wszelkie działania będą możliwe.
Kiedy Istota Boska uświadamia sobie samego siebie może zacząć działać. Tym samym zaczyna wysyłać z siebie, swoja energie, emanuje w przestrzeń, rozdwaja się na pierwotnego Boga i Boginie. Jedność staje się dualnością. Aktywna siła – Bóg, to boski ogień (duchowy, nie mylić z ogniem, który znamy w naszej rzeczywistości), który zawiera w sobie element Bogini, mądrość – Sofię. Ta mądrość nie wynika z samego ognia, ale jest mądrością wyższej istoty, z której zrodził się ogień. Jak Bogini mądrości Atena wyskoczyła z głowy Zeusowi tak ta mądrość, która się pojawia wywodzi się z umysłu Istoty Boskiej. Ten ogień to siła chaotyczna, nieuporządkowana, zaczyna tworzyć, ale na razie panuje energetyczny chaos, pojawia się potencjał formy, ale świat form jeszcze nie istnieje. Nie ma żadnych substancji materialnych, ale duchowe energie już zaczynają działać na siebie i wchodzą we współzależności, dzięki którym może powstać wszechświat i różne w nim światy.
Tak jak działanie (czyn) było domena pra-Boga tak forma jest domena pra-Bogini. To Bogini zaczyna porządkować chaos, nadawać formę rożnym energiom. Bogini jest zrozumieniem myśli, która pojawia się w istocie Boskiej i akcji. Dzięki temu zrozumieniu może uporządkować chaos w przestrzeń, która ma kształt. Bogini to woda (duchowa, nie mylić z woda w morzu czy kranie), energia, która trzyma wszystko razem. Bóg zmienia, Bogini zachowuje trwałość. Materia powstaje z trzech pierwiastków boskich: boskiego powietrza (myśli/oddechu), ognia (Boga), który jest energią i silą sprawcza i wody (Bogini), która jest silą zachowawcza. Proces stworzenia się zaczyna w interakcjach pomiędzy nimi. Bogini jest tez zrozumieniem, myśli, która pojawia się w istocie Boskiej i akcji. Dzięki temu zrozumieniu może uporządkować chaos w przestrzeń, która ma kształt. Bóg i Bogini razem kierują boskim dziełem stworzenia, umożliwiając realizacje boskiej myśli.
Pierwiastek Boga w Bogini to czas (np. Kronos). Kiedy zaczyna powstawać materia zaczynają zachodzić zmiany, które dokonują się w czasie. Pojawia się czasoprzestrzeń, w której Boginie przeznaczenia, czy Bogini Pajęczyca Indian Hopi (metafora) przędą pajęczynę wszystkiego, co się ma stać. Boski umysł splata ze sobą różne energie i zjawiska w całość.
Z mądrości i zrozumienia boskiego pojawia się wewnętrzna wiedza, poprzez która stworzenie może w sposób intuicyjny doświadczyć tego, co normalnie jest nie poznawalne. Nie jest to jednak wiedza w sensie nauki tylko wewnętrzna wiedza, jaka można osiągnąć podczas medytacji. Ta wiedza jest jakby zewnętrznym odbiciem tego, co pozostaje poza naszym poznaniem. Poprzez to odbicie możemy się połączyć z Bogami. W wiedzy Bóg i Bogini znowu się łączą, choć zachowują świadomość swojej odrębności, jak chemical marriage, wszystko znowu staje się jednością, poza tą wiedzą wszystko jest indywidualne i odrębne. Wiedza na tym poziomie jest wiedzą wszystkiego, wiedzą boską. Jest jakby biblioteką z zapisem wszystkiego, co się stało i stanie, bo jest i na końcu wszechrzeczy wiec wszystko dla niej jest przeszłością i na początku, wiec istnieje w niej wszystko, co ma dopiero zaistnieć. Dla nas jest jak zbiorowa podświadomość, z której możemy czerpać wiedzę. Oczywiście na tyle na ile mamy do niej dostęp, a oczywiście do całości dostępu nie mamy. Aby zdobyć ta wiedzę nie wystarczy jej szukać poza sobą, ale też w sobie, w swojej podświadomości.
Pierwszym elementem który istota boska wyłoniła z chaosu było światło. To nie jest to samo światło (substancja świetlna), która wypełniała boska nieświadomość. Jest to światło oddzielone od ciemności, skoncentrowane w gwiazdach, oświetlające i ocieplające przestrzeń wokół nich. Bez tego światła nie było by możliwości życia. Na poziomie duchowym wyłaniają się archetypy i siły, które będą pomagać w stworzeniu – bogowie i boginie, oddzielni, ale ciągle połączeni, zrobieni z tej pierwotnej duchowej materii i myśli jedynego i z nim blisko powiązani. W ten sam sposób kiedy przyjdzie czas wyłonią się inne duchy i świadomości w tym ludzkie. Z tego samego źródła i tej samej substancji, co bogowie, dlatego (choć nie tylko) Bogowie są z nami spokrewnieni.
Teraz istota boska ma wszystko, co potrzebuje żeby powstał wszechświat: samoświadomość i świadomość swego potencjału (źródło), sile, dzięki której może zmieniać (energie, ruch), sile, dzięki której wszystko będzie trzymać się kupy (formę) i wiedzę wszystkiego. Wreszcie może zamanifestować nieskończona liczbę swoich aspektów, czyli różnorodność całego stworzenia, poprzez różnorodność swojego stworzenia poznać się i doświadczyć w pełni. Istota boska ewoluuje, wytwarza w sobie nowe bardziej wyspecjalizowane siły: wyodrębniają się archetypy i siły sprawcze (miłość, wola, sprawiedliwość, harmonia itp.), Bogowie i Boginie, które będą pilnować żeby wszystko przebiegało jak należy. Te nowe osobowości są ciągle jednością z Istota Boska, ale posiadają także odrębność. Pra-ojciec i pra-matka wprawili wszystko w ruch w taki sposób żeby maszyna mogła się sama napędzać, od tego momentu ingerują tylko jak coś pójdzie nie tak. Reszta stworzenia zajmują się te bardziej wyspecjalizowane siły. Proces stworzenia musi być uporządkowany, aby pojawiło się coś nowego najpierw musza zaistnieć odpowiednie warunki, jak światło musi zaistnieć zanim pojawi się życie. Bogowie kształtują nasz wszechświat, pojawiają się planety. Kiedy istnieje światło/ciepło i woda pojawia się życie, bakterie i pierwsze organizmy, które wyjdą z wody, potem rośliny i wspólnie stworzą powietrze, które potrzebne jest dla dalszego rozwoju. Wszystko, co wyśnił boski umysł po kolei staje się rzeczywistością. Ale umysł śni cały czas, a w tym śnie ulepsza swoja twórczość. Niektóre zjawiska, materie, istoty, które zaistniały w materii nie zdają egzaminu, nie przetrwają próby czasu. Te, które się nie sprawdziły kończą swoja egzystencje. Tylko te najlepsze przetrwają i mogą się dalej rozwijać, ulepszając się, łącząc się i ewoluując w wyższe formy życia, zwierzęta i ludzi.
Powstanie materii jest ukoronowaniem boskiego stworzenia, przynajmniej jak na razie. Ciało istot żywych jest instrumentem, poprzez który wyrażają się i działają różne kosmiczne energie. Materia jest wehikułem dla ducha, świadomości i woli, w rożnym stopniu, zależąc od rodzaju wehikułu. Różne rodzaje świadomości w tym i ludzka istniała w istocie boskiej od początku, choć nie od początku uświadomiona. Wraz z Istota Boska przechodziła ewolucje. Aby została uświadomiona i zrealizowana potrzeba było wehikułu, który mógłby takiej świadomości pozwolić się realizować. Ten wehikuł nie mógł się pojawić za wcześnie, kiedy nie istniały jeszcze warunki dla jego przetrwania
Proces ewolucji wyodrębnił istotę, która mogła pomóc zrealizować się ludzkiej świadomości w sposób jak najpełniejszy, doskonalił ta istotę aż stała się godna. Istoty te dostały ludzką świadomość, w tym świadomość swojej woli i boskości, dar wiedzy, której nie miały inne stworzenia. To dar jabłka, owocu wiedzy, po którego zjedzeniu Adam i Ewa stali się jak Bogowie (jeśli ktoś uważa ze to mit chrześcijański to pragnę wspomnieć, że Biblia zaczerpnęła go ze wcześniejszych mitów pogańskich). Oczywiście świadomość człowieka nie od razu była taka jak teraz. Mózg/umysł tej istoty musi dochodzić do wiedzy, czerpać po trochu, ale coraz więcej z boskiej świadomości i w ten sposób się rozwija, dokłada coraz więcej do zbiorowej świadomości i więcej z niej wyjmuje.
Stworzenie człowieka nie ukończyło procesu jego ewolucji. W zależności od warunków, w jakich przyszło żyć tym grupom, wyłoniły się nowe cechy fizyczne i nowe spojrzenie na świat. Od tego momentu, w którym ludzie posiedli te nowa wiedzę, los ludzi i Bogów jest spleciony. Zróżnicowanie ludności spowodowało zróżnicowanie Bogów. Z pierwszej ludzkiej grupy powstało wiele różnorodnych grup ludzkich. Tak jak ewolucja Bogów wpływała na ewolucję człowieka, tak i ewolucja człowieka wpływa na ewolucję Bogów. W psychice wszystkich ludzi istnieją mniej więcej te same archetypy, te same siły kształtują ich świat, ale widziane są trochę inaczej. Różni Bogowie są różnymi osobowościami/aspektami/inkarnacjami jedynej Boskiej Istoty. Mimo to są odrębne i indywidualne. Żyją swoim własnym życiem. Reprezentacje Bogów, które stwarzamy, wynikają z naszego ludzkiego doświadczenia, pomagają nam zrozumieć Bogów, ale zarazem ograniczają ich do nadanej im formy. Dlatego wiele różnych postaci boskich, w swojej naturze odrębnych i indywidualnych, składa się na jedną Istotę Boską. Tylko przez wzięcie pod uwagę wszystkich Bogów i Bogiń możemy dojść do istoty ich odrębności i istoty ich jedności. A i to nie do końca, bo na najwyższym poziomie Istota Boska jest poza poznaniem. Jedność i różność mogą być połączone i pogodzone ze sobą. Pamiętam ze w jednej ze swoich książek o Kabale V. Crowley użyła diamentu, jako metafory.- jak oszlifowany diament, z którego każda płaszczyzna jest innym Bogiem, który odbija boskie światło w trochę inny sposób, ale razem tworzą całość. Ewolucja cały czas trwa. Nic nie jest w spoczynku i nic nie jest stale. Nawet materia, która nam się wydaje stała, składa się z drgających cząsteczek.
Wszystko jest w ciągłym ruchu i wiecznie się zmienia. Taki jest geniusz boskiego stworzenia, które nigdy nie jest skończone, ale trwa tak długo aż świat się skończy (jeśli się skończy). Człowiek być może też jest tylko fazą w tym procesie. Cały ten proces zachodzi, aby Istota Boska, która w swoim absolucie jest tak szalenie i nieskończenie zróżnicowana, mogła się poznać i doświadczyć. Jeśli ktoś ma w sobie wszystko, to jedyny sposób, żeby to ogarnąć, to rozdrobnić się na to wszystko. Rozszczepia się ona na wiele bardziej i mniej świadomych form, przez które sama siebie poznaje i kiedyś jak już wszystko o sobie będzie wiedziała to wróci do stanu pierwotnego, ale bogatsza o zdobyta podczas tego procesu wiedzę. Każdy z nas nosi w sobie cząstkę Boga i Bogini i przez ta cząstkę w nas oni uczą się świata tak jak my go postrzegamy, poznają samych siebie z naszego punktu widzenia. My możemy robić to samo i patrząc poprzez nich poznawać siebie. Każdy z nas ma jakiś cel albo nawet wiele celów w życiu. Niemniej jednak tak jak rozszerzający się ciągle wszechświat, my też się ciągle rozszerzamy, poszerzamy nasza wiedzę, nasze horyzonty itp. Idziemy w jakimś kierunku, nawet, jeśli ten kierunek czasem się zmienia, to jednak cel zawsze zostanie osiągnięty. Jaki to cel? Samopoznanie i poznanie bogów, zjednoczenie się z absolutem.