Kobieca moc boskiej lwicy

Wszystkie znaki na ziemi i w niebie mówią mi, że nadszedł odpowiedni moment na napisanie artykułu o Sekhmet, przybranej w czerwone jak krew szaty, bogini lwicy starożytnego Egiptu. Bogini, przed którą drżano i którą za wszelką cenę chciano mieć po swojej stronie. Bogini wojny, walki, zniszczenia, zarazy i uzdrawiania. No i wszystko jasne.

Jej imię oraz tytuły, jakimi ją obdarzono, odkrywają przed nami tajemnicę jej natury. Staroegipskie słowo shm, leżące u korzeni jej imienia, oznacza potęgę i moc.  Sekhmet to:

 

„Ta, która jest potężna”

znana także jako:

„Ta, która była przed bogami”,
„Pani miejsca początku czasu”,
„Ta, przed którą drży zło”,
„Pani Strachu”,
„Pani Rzezi” ,
„Ta, która masakruje”,
„Ta, która pożera”
„Wojownicza Bogini”

oraz

„Pani Życia”,
„Wielka Pani Uzdrawiania”,
„Pani Radości”,
„Piękne Światło”.

Była jedną z najpotężniejszych bogiń starożytnego Egiptu i zarazem jedną z bardziej tajemniczych i trudnych do zrozumienia postaci dla późniejszych pokoleń. Posiadała bowiem pozornie sprzeczne ze sobą, ale w rzeczywistości uzupełniające się, aspekty: niebezpieczeństwa i zniszczenia z jednej strony oraz ochrony i leczenia z drugiej.


Mitologia

Uważana za córkę słonecznego boga Ra, według niektórych mitów była tą, która stworzyła ludzi i która mogła ich zgładzić. Narodziła się, gdy Ra po raz pierwszy spojrzał na Ziemię. Jej mężem był bóg rzemiosła Ptah, a dzieckiem, Nefertum – lotos wyłaniający się z pierwotnych wód na początku stworzenia. Jej siostrą była bogini płodności i miłości Hathor, a obie te boginie były często utożsamiane ze sobą. Stały się dwoma stronami tego samego medalu, uzupełniającymi się przeciwnościami, które razem tworzą pełnię całości. Wtajemniczeni widzieli ją jako boską manifestację mocy samego Ra i wraz z kilkoma innymi boginiami uważali ją za „Oko Boga Ra”. Oko słonecznego boga, jest koncentracją siły samego słońca, posiadającą własną, odrębną postać i osobowość, która nawet może opuścić Egipt, by do niego powrócić witana, z wielką pompą. Oko, symbol widzenia i rozumienia więcej, jest zawsze kobietą. To żeński aspekt solarnej mocy. Pierwsza żeńska istota. Wierzono, że oddech Sekhmet to gorący, pełen ognia wiatr.

Według mitu z Księgi Porażenia Apofisa, Sekhmet jako Oko opuściła Egipt podążając śladami Tefnut i Shu. Podczas jej nieobecności Ra stworzył kolejne Oko, by zajęło jej miejsce. Gdy Sekhmet się o tym dowiedziała po swoim powrocie, łzy wściekłości poleciały z jej oczu i to z tych łez powstały ludzkie istoty.  Atum-Ra umieścił wtedy Oko na swoim czole jako Ureusz, by objęło opiekę i rządy nad wszystkim. Trochę inna wersja tej historii zawarta jest w micie znanym jako Odległa Bogini. W tej wersji Oko opuszcza Egipt, ale Ra błaga je, by powróciło. Ku wielkiej radości wszystkich Oko powraca i przyjmuje na stałe formę Sekhmet, siły pozytywnej i korzystnej dla całego Egiptu, której powrót stał się okazją do świętowania.

Jeden z najstarszych i jednocześnie najbardziej znanych tekstów mitologicznych związanych z Sekhmet pojawia się w Księdze Niebiańskiej Krowy i opowiada o Hathor i Sekhmet jako o dwóch silnie związanych lub wręcz tożsamych aspektach żeńskiej boskości. Mit informuje nas, że niektórzy ludzie sprzeciwili się Ra, a ten postanowił ich ukarać. Zwołał radę bogów i bogiń, w czasie której ustalono, że Oko, które stworzyło ludzi, teraz powinno zniszczyć tych z nich, którzy się zbuntowali.  Oko przyjmuje zatem formę Hathor i udaje się na pustynię, by rozprawić się z buntownikami. Potem Hathor powraca do Ra, mówiąc, że jej serce radowało się, kiedy niszczyła ludzi. I tak Hathor, bogini krowa, która jest boginią miłości, płodności i pokoju, zasmakowała rządzy krwi, doświadczyła smaku zemsty i w tej właśnie chwili narodził się jej mściwy, krwiożerczy aspekt – bogini lwica, Sekhmet.

Sekhmet, reprezentująca w tamtej chwili niszczycielski i mściwy aspekt bogini Matki, wydaje się nie do powstrzymania, nie daje się kontrolować. Jej rządza krwi rośnie i Ra zaczyna się martwić, że bogini zniszczy wszystkich ludzi. Znając jej plany, w dzień przed planowaną masakrą wraz z ludźmi wylewa do Nilu i na okoliczne pola, gdzie Sekhmet ma się pojawić, siedem tysięcy baryłek piwa zabarwionego na czerwono, by wyglądało jak krew. Następnego dnia Sekhmet widzi w rzece swoje odbicie, wypija piwo i co tu dużo mówić – nie jest już w stanie nikogo zabijać. Okazuje się, że choć nigdy nie uległaby czyjejś sile, nigdy nie została pokonana przemocą, to jednak może się uspokoić, a nawet stać się przyjazna, gdy podejdzie się do niej bardziej pokojowo. Na cześć uspokojenia i udobruchania Sekhmet, kobiety, na początku każdego roku, po wylaniu Nilu, gdy rzeka zabarwia się na czerwono mułem i minerałami, miały ważyć trunki i organizować pełen alkoholu i zabawy, ekstatyczny festiwal dziękczynny.

Niszczycielska siła Sekhmet mogła przejawić się nie tylko w brutalnych rzeziach, ale także w postaci naturalnych kataklizmów i zaraz, jakie zsyłała na ludzi, którzy naruszyli zasady Maat, prawa przyrody i naturalny porządek świata. To ona decydowała, kiedy nadchodził czas, by wypuścić niszczycielskie siły na świat, kiedy polityka i zachowanie ludzi wymagały boskiej interwencji. To ona decydowała, w jaki sposób zniszczenie ma się dokonać, co warte jest zachowania, a co powinno odejść w zapomnienie. To ona swoimi czynami dawała ludziom znać, że czas się zatrzymać i przemyśleć swoje zachowania, naprawić błędy i postarać się uniknąć jeszcze gorszych konsekwencji. Jej kataklizmy i zarazy były znakiem od niej, że czas się opamiętać, że równowaga została zachwiana i jeśli jej nie naprawimy, to my, ludzie, ucierpimy na tym najbardziej. Zniszczenie, jakie zsyłała na świat, nie było bezmyślne, ale działało w służbie zachowania równowagi.

Dlatego też, w swoim destruktywnym aspekcie, Sekhmet stała się opiekunką, która chroni i przestrzega. Biedni i bogaci, chłopi i faraonowie, mężczyźni i kobiety pragnęli mieć ja po swojej stronie. Prosząc o jej błogosławieństwa, modlili się, by stała z nimi w obliczu konfliktów i pomagała pokonywać wrogów. Jej nieposkromiona, rozjuszona dzikość i waleczność sprzężona z jej siłą i potęgą (gdy pozwolić jej działać i iść na całość), mogły stać się niezwykłym sojusznikiem. Ci, których wzięła w swoja opiekę i którym zgodziła się pomóc, mieli dużo większe szanse na zwycięstwo. Ci, którzy słuchali jej rad i nie niszczyli równowagi, nie łamali praw natury, mieli większą szansę zawsze mieć ją po swojej stronie i nie byli narażeni na jej gniew.

Sekhmet jednak nie była tylko boginią wojny i zarazy, ale także potężną uzdrowicielką. Na każdą chorobę miała lekarstwo, na każdą truciznę – odtrutkę. Czarownice powiadają, że ten, kto chce umieć uzdrawiać, musi umieć sprowadzać choroby. Oczywistym jest, że ten kto, chce sprowadzać choroby, musi umieć uzdrawiać. Sekhmet stała się zatem patronką lekarzy, a ludzie przychodzili do jej świątyń prosić o uzdrowienie. Oddani jej kapłani-lekarze znali tajniki ludzkiego ciała i duszy, znali ziołolecznictwo i mogli przeprowadzać skomplikowane jak na tamte czasy operacje. Jako patronka choroby i uzdrowienia, była boginią transformacji, przemian, jakie zachodzą w życiu za sprawą cierpienia i zdobywania mądrości. Była boginią życia.

Moc Kobiety

Mitologie wielu ludów stosują się do zasady, że tylko te bóstwa, które posiadają wystarczająco dużo siły i mądrości, by stworzyć życie, są równocześnie bóstwami, które to życie mogą zniszczyć. Dla Egipcjan taką moc posiadały tylko boginie. To w żeńskiej mocy tkwiła siła, która tworzy i niszczy, daje życie i je zabiera. Sekhmet i Hathor, lwica i krowa, wspólnie reprezentują wszystkie aspekty kobiecej natury. Choć to zabrzmi mocno stereotypowo, kobiety są z natury dużo mniej agresywne, nastawione pokojowo, dużo bardziej ugodowe, cierpliwe i wyrozumiałe, gotowe do miłości i poświęcenia. To one starają się dbać o porządek, o to, by nikt nie cierpiał, by wszyscy byli zadowoleni. Dbają o ogniska domowe, dbają o innych ludzi. Statystyki pokazują, o ile mniej brutalne i zdolne do przemocy są kobiety. Testosteron u mężczyzn robi swoje.
Z drugiej jednak strony wkurwiona kobieta, kobieta, która staje w obronie swojej rodziny, swoich praw, swoich ideałów, może okazać się dużo bardziej niebezpieczna niż wielu mężczyzn. Rozjuszenie jej nie jest łatwe, trochę czasu i dużo energii potrzeba, by ją zdenerwować prawdziwie do tego stopnia, że porzuci delikatność i miłość i pokaże swoje niszczycielskie aspekty, determinację, nieugiętość, odwagę i siłę oraz wściekłość, ale gdy to się stanie, może być tak, jak pisał angielski poeta Rudyard Kipling:

Kiedy wieśniak w Himalajach
pysznego niedźwiedzia spotka
i wrzaśnie na postrach,
niedźwiedź często z życiem puszcza kmiotka.
Lecz ząb i szpon rozedrą go, jeżeli to niedźwiedzica.
Gdyż od samca dużo bardziej śmiercionośną jest samica.

Krok niebacznej stopy słysząc,
grzejąca się w słońcu kobra
odczołga się nieraz w bok,
bo zgoda też bywa dobra.
Ale jeśli to samica, nie popuści jej wścieklica.
Gdyż od samca dużo bardziej śmiercionośną jest samica.
(fragment wiersza w przełożeniu Roberta Stillera) 

Być może Sekhmet to definitywne mitologiczne przedstawienie kobiecej siły. Jej moc zatacza koło, w jej łonie dokonują się zarówno niszczycielskie akty stworzenia, jak i twórcze akty zniszczenia. Nowe życie wyrasta na zgliszczach starego. Zmiana i transformacja wymagają niszczenia starych form i powstawania nowych. Sekhmet jest siłą zarówno tej mądrej, jak i bardziej bezkrytycznej, ale zawsze rewolucyjnej i często niebezpiecznej transformacji, dzikiej natury, w której śmierć i odrodzenie w nowej formie to jedyna stała. To ona pije krwiste, zmieszane z czerwonym piwem wody Nilu i do niej należy krew wszystkich kobiet i ogień, który w tej krwi płonie. Sekhmet uosabia krew życia: menstrualną i tą, którą matka dzieli się z dzieckiem w łonie i tą, którą wyciera z poharatanych kolan dzieci. Do niej należy też krew bólu i śmierci rozlewana na bitewnych polach i krew kobiet cierpiących w patriarchacie. Nie wacha się zabijać dla dobra życia.

Większość kobiet woli być Hathor: miłą, przyjazną, wspomagającą. Na świecie jednak jest dużo ludzi, którzy jej dobrą, ugodową naturę chcą wykorzystać przeciwko niej. Na świecie jest dużo ludzi, którzy chcą zniszczyć ten świat. Kiedy wszystko inne zawodzi, kiedy bycie miłym nie wystarcza, kiedy okazuje się, że ktoś musi wykonać brudną robotę dla dobra tego świata, wtedy nie ma lepszej bogini niż Sekhmet. Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, albo jeszcze lepiej: czarownicę – a wtedy niechaj towarzyszy jej Sekhmet.

Tak, jak kiedyś w starożytnym Egipcie wzywana była przez faraonów i ich żony, przez wojowników, przez kapłanki i kapłanów, przez uzdrowicieli obu płci, tak i dzisiaj możemy wezwać ją, by użyczyła nam swej siły i mocy, pomogła pokonać wrogów i wsparła nas w walce o lepszy, sprawiedliwszy, bardziej zrównoważony świat.

Agni

Michiru