Jak być lepszym początkującym

Jest mnóstwo artykułów wszędzie wokół jak wybrać dobre książki dla początkujących, jak wybrać szanowanych nauczycieli, jak dołączyć do przyjaznego kowenu oraz jak znaleźć fajne i rzetelne wydarzenia, ale we wszystkich tych konwersacjach brakuje czegoś równie istotnego, jak możliwość wybrania dobrych źródeł. Jak być dobrym początkującym!

Żyjemy chwilą – zmieniam się trochę w swojego ojca, gdy to przyznaję – wiele osób chciałoby, żeby ktoś zrobił wszystko za nich. Niekoniecznie to nasza wina (sama się zaliczam do tego grona, myślmy na serio – ojciec przecież mówił do mnie). Kulturowo zostaliśmy już przyzwyczajeni, że możemy wygooglować odpowiedzi, ściągnąć appkę na jakikolwiek problem i otrzymać usługi serwisu klienta w 24 godziny, niezależnie od tego, jakiego rodzaju klientem jesteśmy. Moi licealiści już w podstawówce dowiedzieli się jak wyglądają egzaminy końcowe w Karolinie Północnej (spoiler: możesz oblać i nadal zdać) i w rezultacie wielu z nich wypełnia jedynie wizytówki z imieniem na biurkach, a następnie zasypiają na ich blatach. Jakkolwiek sfrustrowana bym nie była, nie mogę do końca ich winić. W końcu my, dorośli, uwarunkowaliśmy taką odpowiedź. (Kolejny spoiler: wciąż mogą dostać się do college’u tak długo, jak będą za niego płacić, ponieważ standardy wcale nie są inne na większości uniwersytetów.)

Widzę podobne wzorce w wielu miejscach zajmowanych przez początkujących na pogańskiej i czarowniczej ścieżce. Ludzie nie chcą czytać wielu książek, woleli by jedną, idealną. Wiele osób nie chce zrobić nawet tyle: po co czytać książkę, kiedy można napisać bezpośrednią wiadomość do autora i poprosić, żeby ci wytłumaczył, czym jest czarostwo. Nawet używanie Googla to za dużo. Kiedy poszukiwania okazują się za trudne następuje opuszczenie okrętu, a następnie narzekanie, że nie ma dostępu do żadnych dobrych źródeł.

Poza książkami to ma zastosowanie również do moich doświadczeń z zapytaniami do mojego kowenu. Ostatnimi czasy to, jak zamknięta jest moja grupa ma mniej związku z tradycją a więcej z rzeczywistością, w której ludzie nie chcą już podróżować dalej niż 25 kilometrów, naginać osobisty plan zajęć czy wykonywać zadaną pracę (czy chodzi o czytanie, rozważanie, pracę rytualną, pojawianie się na spotkaniach kowenu itd.). Chcę, żeby to było jasne: cały czas toczy się bardzo ważna dyskusja na temat inkluzywności i dyskryminacji w magicznych społecznościach (również w moim kowenie), ale tutaj nie mam na myśli osób, które wymagają rozważania pod takim kątem. Mam na myśli ludzi uprzywilejowanych i leniwych albo przynajmniej nieprzyzwyczajonych do wkładania w coś osobistego wysiłku na poziomie pozwalającym wyjść poza bylejakość (a którzy będą później narzekać, że ich porażka jest od nich niezależna). W każdej szkole i miejscu pracy jest przynajmniej kilka takich osób i jak się okazuje – każda pogańska i czarownicza społeczność też je ma.

Jak nie stać się taką osobą? Cóż, dobra wiadomość to ta, że niemal na pewno nią nie jesteś, jeśli się tym martwisz. Ale tak na wszelki wypadek:

1. Czytaj wszystko, niezależnie od tego, co podpowiada Internet. Idź do biblioteki, korzystaj z wypożyczeń międzybibliotecznych (niektóre biblioteki mogą nawet wysłać twoje zamówienie prosto do twojego domu!) i połóż łapy na tylu tekstach, jak to możliwe. Następnie na prawdę przeczytaj i przemyśl materiał krytycznie. Żadna książka nie jest idealna. Żaden autor nie wie wszystkiego, nie ważne jak imponująco brzmi jego biografia i ile osób śledzi go w social mediach (ani też ile książek opublikował!). Wszyscy dajemy ciała na jakimś poziomie. Znajdź gdzie i wypełnij te dziury innymi tekstami. Porównuj! Czy ten tekst w znacznej mierze zgadza się z innymi tekstami na ten temat? Jeśli piszą coś szalonego lub niewiarygodnego, szukaj potwierdzenia w innych źródłach! I pamiętaj, że jeśli tylko coś jest często powtarzane, nie musi przez to być akuratne. Jeśli zachowujesz przy czytaniu krytyczne spojrzenie, nie „zniszczy cię” zła książka. Takie pojęcie pojawia się wszędzie w Internecie, a jest idiotyczne. Jeśli możesz sobie wyobrazić, że czasami literatura faktu może zawierać błędny materiał, to spoko jest przeczytać książkę i nie zgodzić się z jej zawartością, nic ci od tego nie będzie.

2. Zadawaj lepsze pytania. Mój nauczyciel geometrii w dziewiątej klasie (14-15 lat – przyp. tłum.), były żołnierz Navy SEAL powiedział nam pierwszego dnia – ku mojej zgrozie całkiem pewnym tonem – że istnieją prawdziwie głupie pytania, mimo tego, czego uczyły nas przedszkolanki i mamusie. Lekko jedynie parafrazuję. Staram się być bardziej łaskawa, niż pan O’Keefe, jednak jest to jak najbardziej prawda: niektóre pytania są lepsze od innych. Jakiś czas temu napisałam na blogu o słabej użyteczności pytania „czy ta książka jest chociaż dobra”, ale odniosę się tutaj do kolejnych przykładów.

Pytania o szerokim zakresie i pytania zdradzające, że sam nie poczyniłeś żadnego wysiłku to główni podejrzani. To, które zalewa moją osobistą skrzynkę to: „Czym jest Wicca Tradycyjna?” Oto, czemu mnie tak to frustruje: po pierwsze napisałam całą książkę na ten temat. Prowadzę stronę o Wicca. Piszę o niej bloga i nagrywam o niej filmy. Większość z tego jest dostępna za darmo. Dziesięć sekund szukania w Google, a pojawi się nie tylko jakakolwiek odpowiedź na to pytanie, ale też moja odpowiedź na to pytanie. Nie zamierzam pisać o tym po raz kolejny na Instagramie, tak jak większość innych ludzi nie zamierza (o czymkolwiek, czym się zajmują). To pytanie jest zbyt szerokie i po prostu je skasuję. Jeśli możesz znaleźć odpowiedź w wyszukiwarce Google – zrób to w pierwszej kolejności.

„Ale Thorn, wiesz, że Google nie zawsze jest wiarygodne! Jak możesz mówić ludziom, żeby polegali na Google’u?” Dzięki za wskazanie na ten problem – tak, masz rację. A ja się mylę. Możemy skorzystać z niewiarygodności Googla, by stworzyć lepsze pytania. Takie jak: „Znalazłem w Google „x” o Wicca Tradycyjnej. Czy „x” jest prawdą?” To o wiele lepsze pytanie. Jest bardziej specyficzne i pokazuje, że wykonałeś jakiś wysiłek. Potrzeba mniej czasu, by na nie odpowiedzieć, przez co jest bardziej prawdopodobne, że tę odpowiedź się dostanie. Nie chodzi o mnie, że jestem dziwna czy wybredna, tak ma też większość ludzi, którzy będą odpowiadać na zadane im pytania (jak, Steve O’Keefe). Oto kolejne dobre pytanie: „Co Wicca Tradycyjna oznacza dla Ciebie?” To bardzo podobne pytanie, ale ten niuans, że rozumiesz, iż rozmawiasz z jedną, konkretną osobą, bardzo je wyróżnia. Możesz poprawić praktycznie każde pytanie wariacją na temat „Ale jak ty uważasz?”

Jeśli nauczysz się zadawać bardziej specyficzne, przemyślane pytania, dostaniesz lepsze odpowiedzi. Jeśli okaże się, że odpowiedzi na twoje pytania cię nie satysfakcjonują, spróbuj zadawać inne.

3. Wprowadź się w poczucie dyskomfortu. Nie mówię o odrzucaniu osobistych granic ani ignorowaniu bezpieczeństwa, ale za każdym razem kiedy będziesz robił coś nowego, będziesz miał do czynienia z krzywą uczenia się. W pewnym momencie dojdziesz do ściany i postęp stanie się znacznie spowolniony. To na pewno się stanie – obiecuję. I to może boleć, jeśli się tego nie spodziewasz. Czasem tą ścianą będzie koniec nisko wiszących owoców
i nagle będzie trzeba szukać bardziej zaawansowanego materiału, albo nowych ludzi, którzy mogą ci wskazać drogę. Czasem ścianą będzie konflikt z innymi elementami twojego życia (religia ma sposoby, by wymusić na tobie przyjrzenie się sobie i swoim dotychczasowym ideom), co możesz albo zignorować albo przepracować. Ignorowanie niespójności, konfliktów czy innych niekomfortowych elementów sprawi, że ściana się nie przesunie i nie będzie postępów w żadną stronę. Utkniesz tam, gdzie jesteś. Jeśli zdecydujesz się coś przepracować, wciąż możesz zdecydować, że to nad czym pracujesz jest złe, nierozwiązywalne, albo warte pominięcia, ale przynajmniej dojdziesz do tych wniosków uczciwie i na swoich zasadach. Jeśli będzie ci trudno – przyj naprzód. To zwykle oznacza, że robisz postępy.

4. Pogódź się z tym, że jesteś osobą początkującą. W zasadzie ciesz się tym. Wiesz, co jest dla mnie wyczerpujące? Konta w social mediach i blogi początkujących, których celem jest bycie źródłem wiedzy dla innych, gdy w rzeczywistości są pełne plagiatów z książek i innych stron. Każdy chce się uwłaszczyć jako ekspert tak szybko, jak to możliwe, lecz, szczerze, początkujący mają najsłodszy czas na swojej ścieżce i często im tego zazdroszczę. Poza tym, że wszystko jest takie ekscytujące i nowe, to wszędzie są dostępne źródła, wiele ludzi chce ci pomóc i każdego dnia czujesz się, jakbyś odkrywał coś magicznego. Nie ma nic bardziej głupkowatego, niż początkujący kłócący się w sieci kto ma rację, co jest bardziej wiarygodne, co dane terminy naprawdę znaczą, kto jest częścią grupy, a kto outsiderem. Dopiero co tu dotarłeś! Nikt nie oczekuje od Ciebie, żebyś znał wszystkie odpowiedzi (a wiele z pytań nie ma odpowiedzi w ogóle). Ciesz się procesem nauki, skorzystaj z tego czasu, kiedy ludzie spodziewają się twojej niewiedzy. Nie próbuj nabijać ludzi w butelkę, zachowaj skromność, bądź uprzejmy i więcej słuchaj niż mów. A jeśli chcesz być pomocny, to wiesz, co chciałabym koniecznie zobaczyć? Bloga o nazwie „WTF i tak dalej: Początkująca Odkrywa Czarostwo”. Byłby pełen wątpliwości, nieudanych eksperymentów, radości, że w końcu zauważalne są sukcesy, pytań, nowych perspektyw i żadnych skopiowanych treści. Czytałabym takiego bloga jak porąbana, tak jak wiele innych osób. Wyślij mi linka, jak już go rozpoczniesz.

5. Podejmij działanie. Czytanie i zbieranie informacji jest w porządku, jest dobre, jednak musisz z nimi coś zrobić. To prawda, że czarostwo i magia to poważna sztuka, jest jednak też prawdą, że możesz się wygłupić i zrobić sobie krzywdę po drodze. Aleeeeeeee… to się prawdopodobnie nie stanie na tym etapie. Bądźmy szczerzy, ktoś, kto przeczytał właśnie pierwszą książkę
i nigdy nie pracował w rytuale magicznym ma nieprawdopodobnie małą szansę na udaną inwokację czegoś naprawdę szkodliwego lub na wykonanie z powodzeniem bardzo niszczycielskiej pracy. Więcej niż pewne jest to, że nie wydarzy się kompletnie nic, z wyjątkiem jakichś wyników związanych z doświadczeniami emocjonalnymi. Czarownictwo to nie spadochroniarstwo. Zarówno początkujący jak i zaawansowany spadochroniarz muszą wyskoczyć z samolotu i oboje muszą sobie poradzić z faktem, że spadają. Jednakże w magii rzeczy nie działają tylko dlatego, że powiedziałeś odpowiednie słowa albo wykonałeś odpowiednie ruchy, to nie tylko wyskok i spadanie. Tu jest wysiłek, intencja, połączenie i umiejętności, które za nimi stoją. Te elementy rozwijają się z czasem, z postępem prac. Dla większości ludzi procent udanych operacji magicznych wzrasta z czasem i praktyką. Więc zacznij! Zauważyłam, że im dłużej ludzie czekają, tym bardziej są wystraszeni i mniej skłonni do faktycznego podjęcia próby. Więc wybierz coś i wypróbuj. Zepsujesz to pewnie gdzieś – jak my wszyscy – więc odłóż książkę i spróbuj.

6. Nie zawieszaj się na żadnym konkretnym nauczycielu, nie wybieraj wzgórza, na którym skonasz. Ja mam swoich ulubionych pisarzy i nauczycieli, tak samo, jak wiele religijnych narracji, tradycji i perspektyw, które są dla mnie bliskie. Mimo to nie staram się wzorować mojej praktyki na jednym tylko przykładzie. Czarostwo nie jest kultem jednostki (choć jako społeczność, czasem próbujemy), ani nie jest statyczna. Nie „sklejaj” się z tylko jedną osobą lub tylko jedną perspektywą, zwłaszcza w czasach, kiedy tak wielu naszych bohaterów i idei wydaje się być jak ze słomy. Liderzy społeczności bywają wykluczani, zmieniają zdanie, zmieniają ścieżkę duchową, wycofują się ze swoich pozycji – są ludźmi jak wszyscy inni. Koniec końców – kiedyś umrą. Jeśli twoja praktyka jest w całości oparta o kogoś innego, co się z tobą stanie, gdy tej osoby już nie będzie? To samo dotyczy idei. Czarownice, które zaczęły praktykę w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych (lub wcześniej), musiały patrzeć jak ich rozumienie historii zostało bezlitośnie rozmontowane przez naukowców w latach dziewięćdziesiątych i później. Czarownice, które zaczęły praktykować przed erą social mediów musiały się dostosować do rozwoju Internetu i zmian, które ten rozwój przyniósł. W ostatniej dekadzie niektórzy z naszych najdroższych nauczycieli okazali się być bigotami, przestępcami seksualnymi i mieć wiele innych wad na dokładkę. Życie bywa bałaganem, a historia toczy się do przodu, nie dbając o twoje uczucia. Odkrywaj i bądź otwarty, ale nie przyklejaj się za mocno do jednej osoby lub perspektywy. Musisz zachować dość dystansu by, jeśli przyjdzie na to pora, móc pozwolić czemuś odejść.

7. Wykonaj pracę o której mówisz, że cię interesuje. Jeśli mówisz, że chcesz mieć zdolności parapsychiczne i każda książka czy nauczyciel mówią o podobnych rzeczach, które należy robić, by wykształcić w sobie parapsychiczne umiejętności, a ty nie chcesz ich robić, bo są zbyt czasochłonne lub za trudne – nie możesz się żalić, że twoje zdolności parapsychiczne się nie rozwijają. Kiedy poszłam do koledżu muzycznego, zaroiło się wokół mnie od muzyków, którzy mogliby mną zamieść podłogę. Dlaczego? To żadna tajemnica – oni więcej ćwiczyli. Aby móc z nimi konkurować musiałam zmienić plan gry, bo w takich wypadkach nie ma skrótów. Nie poszłam na zajęcia ze zmieniania swojego życia, nie słuchałam późną nocą inspirujących mów zaufanego mentora, nie nauczyłam się magicznej techniki wbijania się w idealny ton. Dosłownie po prostu więcej ćwiczyłam i nauczyłam się jak ćwiczyć bardziej efektywnie. Zajęło to sporo czasu i pracy i czasem było okropnie. Ale zadziałało! Stałam się lepsza (choć wciąż było sporo miejsca na zamiatanie mną podłóg, spokojna głowa). Magia, rozwój duchowy, czarostwo, czytanie tarota, przewodzenie grupie i w zasadzie prawie wszystko, co warto wymienić, wymaga faktycznej pracy. To oznacza czas, zobowiązanie, wysiłek, przemyślenia i powtarzające się porażki (po których wstajesz i próbujesz jeszcze raz). Jeśli chcesz coś zrobić, zwłaszcza jeśli prosisz o pomoc, by móc robić to coś, musisz faktycznie wykonać pracę nad tym, co chciałeś zrobić. Kupienie książki to nie to samo co jej przeczytanie i na pewno nie to samo, co wykonanie ćwiczeń z książki. Więc jak bardzo tego chcesz? Udowodnij.

Oczywiście powyższe lista nie wyczerpuje tematu i każdy z punktów mógłby mieć swój artykuł, ale mam nadzieję, że będzie służyć przynajmniej jako drogowskaz dla wszystkich tych, którzy dobijają się do głuchej ściany, nie dostają wsparcia, którego potrzebują lub w jakiś sposób nie są w miejscu, w którym chcieliby być. Bycie uczniem pociąga za sobą pewien zestaw umiejętności. To dlatego uczymy młodzież w szkołach średnich jak się uczyć zamiast tylko dać im egzamin i powiedzieć, żeby się za nie zabrali z nadzieją na jak najlepszy wynik (a przynajmniej powinniśmy). Możesz być dobry w uczeniu się, w zdobywaniu pomocy i odpowiedzi na twoje pytania a także ocenie, czego uczysz się najbardziej efektywnie.

Thorn Mooney

Michiru